Dyskusja o mediach

eden

re: Nie ma sił politycznych...

Post autor: eden »

Jacek A. Rossakiewicz pisze:Witam na forum. Twój przykład z wykupem na przetargu przez jednego oferenta dużego majątku za nieznaczną kwotę nie jest odosobniony i wskazuje na wady tzw. prywatyzacji, która często jest zwykłą grabieżą lub likwidacją konkurencji, o czym pisałem.

Nie ma obecnie niestety w Polsce takich sił politycznych, które mogłyby skutecznie przeciwstawic sie tej praktyce. I w tym leży główny problem. Ludzie nie wiedzą na kogo głosować. Nie głosują wcale a niska frekwencja pozwala przejąć władzę grupie ludzi najmniej do tego predysponowanych z punktu widzenia etyki i odpowiedzialności za innych.
---------------
Polega to na tym, zeby tych sil nie bylo i... karawana jedzie dalej.
Ludzie powinni zrozumiec, ze nie moga ufac tym reprezentantom politycznym, ktorzy wywodza sie z bylej PZPR (o miekkich fotelach mysle), tzn. z tych sil, ktore wydawaly ROZKAZY strzelania do obywateli polskich, mordowania ksiezy itp. Sa to wrogowie Polakow, chociaz zyja po sasiedzku. Oni wioda kraj do ruiny, w niebyt, a dzieki mediom - ktore maja w rekach - ludzie sa tego zupelnie nieswiadomi (wiekszosc, glownie ta, ktora nie posiada dostepu do Internetu). Polacy powinni ogladac TV Trwam i sluchac Radio Maryja, kupowac polskie pisma a nie polskojezyczne, gdyz kupujac popieraja, wspieraja finansowo.
Oczywiscie, ze zgadzam sie z Panem, iz lepiej rozdac pracownikom za darmo, niz sprzedac obcym za grosze. Sprawa ziem!!!!
Te "rzady" sa tak pomyslane, ze ciagle jedni i ci sami je sprawuja od lat. Pomyslane przez nich samych. Do Kosciola ludzi sie uprzedza, ksiezy nazywa "pasibrzuchami" itp.
Ludzie powinni sobie zdac z tego sprawe, ze jesli Narod, ktory niesie na tace, nie bedzie mial jedzenia, ksieza nie beda go mieli rowniez, i w zwiazku z tym, ksieza maja w tym interes, zeby Narod sie bogacil. Trzeba ich sluchac, bo maja czas na studiowanie i przemyslenia... i chca dobrze dla Narodu. Natomiast te drugie "pasibrzuchy" to darmozjady, ktore wpychaja sie do rzadzenia calym swiatem, to ciagle ten sam "rzad, ktory wyzywi sie sam". Im zalezy, zeby ludzie mieli jak najgorzej. Jesli by bylo inaczej, czy wydawaliby rozkazy strzelania do ludzi ?
Narod jest zdezorientowany. Michnikownia ma obecnie tylko jedynego wroga: TV Trwam, ktorego stara sie zniszczyc.
Jedyna nadzieja na pozbycie sie rujnujacej ekipy sprawujacej wladze jest w polskich mediach. W mediach sluzacych temu, aby to Polacy mieli majatek, bo wowczas beda mieli wladze. To mozemy zawdzieczac jedynie wiedzy zdobytaj za posrednictwem mediow. Polskich, nie polskojezycznych. Media to wladza.
Jacek A. Rossakiewicz
local
Posty: 295
Rejestracja: wt lip 29, 2003 2:10 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Jacek A. Rossakiewicz »

Obyś miał rację, w tym że istnieja polskie media. Ja niestety mam negatywne doświadczenia jeżeli chodzi np. o "Nasz Dziennik".

Redakcja nie tylko nie zamieściła żadnej informacji o mojej książce Demokracja Finansowa, ale nawet nie odpowiedzieli na prośbę o zamieszczenie płatnej reklamy - na co trzeba w "Naszym Dzienniku" uzyskać specjalną zgodę. Księgarnia Naszego Dziennika w Warszawie miała wypowiedzieć się, czy przyjmą moją książkę do sprzedaży, na podstawie otrzymanego egzemplarza - większość najlepszych księgarni w Warszawie przyjęła ją do sprzedania bez specjalnej klasyfikacji. W sumie ludzie z "Naszego Dziennika" otrzymali ode mnie dwa listy i trzy egzemplarze książki i nie udzielili żadnej odpowiedzi. Czy to naprawdę nasz dziennik?
eden

Dwie sprawy...

Post autor: eden »

Jacek A. Rossakiewicz pisze:Obyś miał rację, w tym że istnieja polskie media. Ja niestety mam negatywne doświadczenia jeżeli chodzi np. o "Nasz Dziennik".
Czy to naprawdę nasz dziennik?


Czytam gazete od dawna i uwazam, ze tematyka jest propolska, wiadomosci najlepsze, (bez smieci), nie ma kaczek dziennikarskich, czesto tematy sa trudne, gleboko etyczne rozwazania o wsoplczesnym czlowieku, o Polsce, o swiecie, realne przedstawianie realnych problemow, np.: o zaklamaniu dobrodziejstw wyplywajacych z wstapienia Polski do UE na wynegocjowanych warunkach pisal "Nasz Dziennik" w czasie, gdy Kwasniewski propagowal szeroko w mediach korzysci wlasnie z akcesja zwiazane.
Tematy sa na czasie, przewidywania i prognozy ktore sprawdzaja sie, (niektore pisma, owszem, temat przedstawiaja po czasie, i tylko po to, aby wylgac sie ze wczesniejszego stanowiska, lub zdobyc publike). Rozwazania ksiezy piszacych sa wyjatkowo pouczajace. Nie napotkalem w "Naszym Dzienniku" ani jedego artykulu, ktory okazal sie potem klamstwem.
Chetnie czytam "Nasz Dziennik". Ilekroc znajduje w sklepie, zawsze kupuje.
O przypadku nie zamieszczenia platnego ogloszenia slysze drugi raz. Jednak uwazam "Nasz Dziennik" za jedna z nielicznych polskich gazet. Czy domysla sie Pan, dlaczego redakcja nie zamiescila ogloszenia ? Czy dowiadywal sie, dlaczego ksiegarnia nie przyjela ksiazki ?
-------------
Panie Jacku, moje stanowisko wobec tej gazety jest takie a nie inne, z uwagi na to, iz jestem przekonany, ze to co czytam nie jest oklamywaniem mnie, i w zwiazku z tym, nie trace mojego czasu.
Ogloszen nigdy nie probowalem zamieszczac.
Streszczenie watku finansowego ksiazki odebralem jako ciekawe, choc niejasne.
Nie rozumiem, co Pan chce przez to powiedziec:
"Demokracja finansowa opiera sie na duchowosci zawartej w Nauce Jezusa. Jest zgodna ze wspólczesna nauka spoleczna Kosciola". _ Zupelnie tego nie rozumiem.
"Nowoscia jest postulat wprowadzenia zasad wiary do instytucji zycia panstwowego",... Czy to jest nowoscia ? (...) " w tym, wlasnie do instytucji finansowych". To, z kolei, jest faktycznie nowinka duzego formatu.
"To sprawia, ze demokracja finansowa jest poczatkiem realizacji chrzescijanstwa dlugo oczekiwana WIOSNA CHRZESCIJANSTWA". To zdanie uwazam za nielogiczne, choc - po chwili namyslu - widze tu uproszczona forme propagandy wczesnego stadium niewolnictwa.
Panie Jacku, po zapoznaniu sie ze streszczeniem ksiazki, probowalem znalezc zachete do jej przeczytania w Recenzjach i Opiniach. Niewiele jednak z nich wynika. Pobralem plik, ale z uwagi na brak czasu, nie jestem w stanie przeczytac tej ksiazki dzisiaj, i dlatego nie moge zajac stanowiska co do tresci. Moze pod koniec tygodnia znajde wiecej czasu. Pozdrawiam Pana.
eden
eden

Re: re: Nie ma sił politycznych...

Post autor: eden »

zbyszek pisze:
eden pisze:... i chca dobrze dla Narodu. Natomiast te drugie "pasibrzuchy" to darmozjady
ja tam nikomu nie żałuję - niech się naje. przy okazji przypominam, że to forum jest poświącone rozwiązywaniu problemów ekomomicznych, a nie sprawami właściwej diety.

Ma Pan duzo racji, panie Zbyszku. Jednak problemy ekonomiczne nie moga byc izolowane od innych galezi zycia, gdyz rozwiazywanie tych problemow ma sluzyc wlasnie czlowiekowi i tylko jemu. Kazdy czlowiek, niezaleznie od zajmowanego stanowiska, musi rowniez jesc.
Ekonomia musi sluzyc wszystkim przejawom zycia czlowieka. Laczy sie ona rowniez z mediami. Sposob rozwiazywania problemow ekonomicznych zalezy od ekipy rzadzacej krajem. Obecna ekipa rzadzaca - ta sama od lat tylko pod innym szyldem - chyba musi sie Pan ze mna zgodzic? , otoz ta ekipa nie zdala egzaminu. Zmiany w ekonomii mozliwe beda jedynie wowczas, gdy zostanie wymieniony rzad. Im szybciej, tym lepiej. W przeciwnym wypadku, rozmowy o rozwiazywaniu problemow ekonomicznych Polski sa bezcelowe.
Na udowodnienie moich slow, ze ekonomii nie mozna izolowac, niech posluzy tekst. Wszyscy chyba pamietaja, jak obchody w Jedwabnem byly kunsztownie przygotowywane oraz ile musialo na to przedstawienie byc wydanych pieniedzy z kieszeni podatnika, bo przeciez nie pana Kwasniewskiego, i jakie korzysci wyplynely z tego dla Polski?
Prosze o zastanowienie sie nad swoja uwaga. Pozdrawiam Pana.
"Pogwałcenie prawa i historii



"The New York Times" 7 lipca 2004 r. zamieścił artykuł Daniela J. Wakina pod tytułem "Stracony w Yonkers cmentarz [żydowski] i 135 [grobów] dzieci". Autor opisuje, jak zapuszczony zupełnie ortodoksyjny cmentarz żydowski został 15 lat temu sprzedany za wysoką cenę przez rabina kompleksowi handlowemu.
Kontrakt zawierał też zapis o przeniesieniu zmarłych do Jerozolimy, jednak zdaniem miejscowego prokuratora Eliota Spitzera - stracono ślad po szczątkach 135 dzieci.

Rabin Beniamin Walfish z Rady Rabinów USA w 1989 roku zatwierdził ekshumację żydowskiego cmentarza w Yonkers, ponieważ zapuszczony cmentarz był "źródłem skandalu wobec Żydów". Michael McFaden, dyrektor cmentarnej kaplicy na Manhattanie, powiedział prokuratorowi Spitzerowi, że za Radą Rabinów wysłał dwa worki ziemi z okolicy byłych grobów dzieci żydowskich do Jerozolimy i to "powinno zakończyć całą sprawę".
Ciekawe jest, jak łatwo przyszło rabinom nowojorskim dokonać lukratywnej sprzedaży cmentarza żydowskiego pod centrum handlowe i zgodzić się na niechlujną ekshumację, w czasie której "zgubiono" szczątki 135 dzieci żydowskich. Jak pamiętamy, sprawa w Jedwabnem wyglądała inaczej. Wówczas rabin Warszawy skutecznie zażądał od rządu premiera Buzka przerwania ekshumacji i badań medycyny sądowej ofiar masakry w obu grobach Żydów zabitych 10 lipca 1941 roku. Układ grobów, jeden w stodole, a drugi wzdłuż stodoły, stanowił dowód selekcji ofiar, tak jak to Niemcy czynili w setkach tego typu egzekucji, od Oradour sur Glen we Francji do Chatynia na Białorusi, gdzie upamiętniono 150 niemieckich egzekucji dokonanych za pomocą palenia budynków, za każdym razem podlanych przez Niemców setkami litrów benzyny.
Właśnie 3 lipca 2004 umarł 75-letni Bolesław Apolinary Domitrz, naoczny świadek akcji palenia stodoły w Jedwabnem przez niemieckich żołnierzy. Najwyraźniej rabin Warszawy udawał, że chodzi mu o obronę zwłok żydowskich przed zbezczeszczeniem, gdy w rzeczywistości chciał za wszelką cenę zapobiec, żeby badanie medycyny sądowej nie wykazało, jak dalece wersja Grossa nie jest zgodna z prawdą, i aby nie ustalono ani liczby ofiar, ani powodu śmierci każdej z nich. Do dziś wszystkie nowe tłumaczenia książki J.T. Grossa w rozmaitych krajach świata zawierają stwierdzenie, że 1600 Żydów zostało zamordowanych przez "1600 sąsiadów w Jedwabnem", podczas gdy Niemcy stali bezradnie i starali się powstrzymać zbrodnicze zapędy Polaków. Naturalnie żydowski ruch roszczeniowy szerzy po świecie tego rodzaju brednie.
Książka "Sąsiedzi" J.T. Grossa, nowojorskiego profesora socjologii, jest wyjątkiem w jego "karierze". Jego wcześniejsze prace nigdy nie doczekały się żadnej recenzji w naukowych pismach amerykańskich. Dziś "Sąsiedzi" obok "Malowanego ptaka" Kosińskiego i "Myszy" Szpigelmana są jedną z wielu antypolskich książek zaliczanych do literatury obowiązkowej w szkołach w USA w nauce o historii zagłady Żydów. Młodzież amerykańska jest uczona na obowiązkowych lekcjach o zagładzie Żydów. Ta "nauka" obok wystąpień żydowskich w mediach powoduje w USA bardzo negatywny obraz Polski i Polaków. Pogarsza się on w miarę wzrostu siły żydowskiego ruchu roszczeniowego. W sferze moralnej Polska jako "pole śmierci Żydów" stoi niżej, w opinii narzucanej Amerykanom, od Niemiec, Włoch, Japonii i nawet Związku Sowieckiego. Dzieje się tak dzięki wyżej wspomnianej działalności żydowskiego ruchu roszczeniowego, który dołączył do swego arsenału antypolskiej propagandy tragedię Żydów w Jedwabnem z 10 lipca 1941 r. Żydowski ruch roszczeniowy uzyskał pomoc nomenklatury komunistycznej walczącej o władzę i fortuny przywłaszczone pod przykrywką prywatyzacji. Oczywiste jest, że w jej interesie leży dyskredytowanie wszelkich śledztw dotyczących zbrodni komunistycznych w Polsce. Żeby zapobiec ich wykrywaniu, prokuratorów Instytutu Pamięci Narodowej zmuszono do przyjęcia fałszywych oskarżeń J.T. Grossa za prawdziwy opis zbrodni.
Sukces w zakłamaniu prawdy o Jedwabnem dał żydowskiemu ruchowi roszczeniowemu jeszcze jedną broń przeciwko Narodowi Polskiemu. Stało się to na oczach całego świata, kiedy państwo polskie w osobie prezydenta przyjęło na siebie winę za zbrodnię niemiecką. Wówczas Kwaśniewski pokornie przystroił się w jarmułkę, czym podkreślił swoje poparcie dla żydowskiego ruchu roszczeniowego.
prof. Iwo Cyprian Pogonowski, Blacksburg, USA "
Nasz Dziennik
Wtorek, 13 lipca 2004, Nr 162 (1961)
Jacek A. Rossakiewicz
local
Posty: 295
Rejestracja: wt lip 29, 2003 2:10 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Jacek A. Rossakiewicz »

Eden napisał:
wczesne stadium niewolnictwa
Niech Pan nie przesadza. Rozumiem, że bez przeczytania książki jest zbyt wcześnie na opinie.
Co do recenzji, ukazała się jedna w Zielonych Brygadach Nr 5(185)2003 (lipiec 2003). Polemiki prowadzę od roku na 2-4 forach dyskusyjnych, głównie: niniejsze i neoeconomicus.

Co do dziennika; milcząca odmowa nie stanowiła dla mnie specjalnego problemu, choć zdziwiłem się atmosferą nadmiernej kontroli, jaka tam niewątpliwie panuje, (ale być może jest ona czymś uzasadniona).

pozdrawiam
Gość

Re: re: Nie ma sił politycznych...

Post autor: Gość »

eden pisze: Polega to na tym, zeby tych sil nie bylo i... karawana jedzie dalej.
Ludzie powinni zrozumiec, ze nie moga ufac tym reprezentantom politycznym, ktorzy wywodza sie z bylej PZPR (o miekkich fotelach mysle), tzn. z tych sil, ktore wydawaly ROZKAZY strzelania do obywateli polskich, mordowania ksiezy itp. Sa to wrogowie Polakow, chociaz zyja po sasiedzku. Oni wioda kraj do ruiny, w niebyt, a dzieki mediom - ktore maja w rekach - ludzie sa tego zupelnie nieswiadomi (wiekszosc, glownie ta, ktora nie posiada dostepu do Internetu). Polacy powinni ogladac TV Trwam i sluchac Radio Maryja, kupowac polskie pisma a nie polskojezyczne, gdyz kupujac popieraja, wspieraja finansowo.
Oczywiscie, ze zgadzam sie z Panem, iz lepiej rozdac pracownikom za darmo, niz sprzedac obcym za grosze. Sprawa ziem!!!!
Te "rzady" sa tak pomyslane, ze ciagle jedni i ci sami je sprawuja od lat. Pomyslane przez nich samych. Do Kosciola ludzi sie uprzedza, ksiezy nazywa "pasibrzuchami" itp.
Ludzie powinni sobie zdac z tego sprawe, ze jesli Narod, ktory niesie na tace, nie bedzie mial jedzenia, ksieza nie beda go mieli rowniez, i w zwiazku z tym, ksieza maja w tym interes, zeby Narod sie bogacil. Trzeba ich sluchac, bo maja czas na studiowanie i przemyslenia... i chca dobrze dla Narodu. Natomiast te drugie "pasibrzuchy" to darmozjady, ktore wpychaja sie do rzadzenia calym swiatem, to ciagle ten sam "rzad, ktory wyzywi sie sam". Im zalezy, zeby ludzie mieli jak najgorzej. Jesli by bylo inaczej, czy wydawaliby rozkazy strzelania do ludzi ?
Narod jest zdezorientowany. Michnikownia ma obecnie tylko jedynego wroga: TV Trwam, ktorego stara sie zniszczyc.
Jedyna nadzieja na pozbycie sie rujnujacej ekipy sprawujacej wladze jest w polskich mediach. W mediach sluzacych temu, aby to Polacy mieli majatek, bo wowczas beda mieli wladze. To mozemy zawdzieczac jedynie wiedzy zdobytaj za posrednictwem mediow. Polskich, nie polskojezycznych. Media to wladza.
Zgadzam sie ludzi z PZPR to wrogowie Polski, ale Radio Maryja i TV Trwam wcale sie od nich nie roznia. Jak na moje oko to w TV Trwam jest wieksza propaganda niz we wsystkich innych TV razem wzietych. Wiaodmosci sa robione bardziej tendencyjnie niz moglem to sobie wyobrazic. 99,999% wypowiedzi nalezy do ludzi z LPR. NIGDY nie przedstawia sie opozycyjnych racji. Nie potrafia nawet oddzilic liberalnosci morlanej od ekonomicznej, wmawiajac ze to to samo. W ND jest to samo.
jezeli chodiz o ekonomie to idelanie zgadzja sie z komunistami z PZPR czyli wsyztko rozdac, a ze ktos jest bogaty to pewnie nakradl. Mi t wisi czy bedzie aborcja czy nie lub przymus chodzenia do kosciola, bo ktokowliek bedzie rzadzil to dziecka nie zabije a do kosciola chodzil bede, bardziej mi zalezy na tym by w Polsce w koncu nastala WOLNOSC RYNKOWA, ktorej NIGDY tutaj nie bylo. Dla mnie LPR to pobozni komusnisci, ktorzy chodza do kosciola bo we wszytkim innym zgadzaja sie z postkomunistami. Tak jak SLD czy SO mowia ciagle o najbiedniejszych, ze nie moze byc tak ze jeden ma miliony a drugi nie ma nic, jednoczesnie to wlasnie czlonkowie tych partii jezdza najczesniej Mercedesami, a o. Rydzyk nawet sobie Maybacha kupil bo przeciez nie ebdzie sobie brudzil tylka w jakims Mercedesie za 300 000 zl. Biedne babcie dawaja ostatnie grosze z tragicznie niskich emerytur zeby wspomoc radio, a ojculek sobie fury zmienia
Pytanie w temacie jest trafne. Ja jednak zapytam sie inaczej. Jezlei nie rynek ustala wartosc towaru to kto? Wrozka Juzia? A moze sam sobie ustale? Zrobie sobie jakis bubel, ktorego wyprodukowanie kosztolwao mnie 5 gr i powiem ze teraz wart jest 2000 zl. jest tylko jendo ale, kto to kupi?
To ze prywatyzacje w Polsce przeprowadozno zle ( w tym sie zgodze) to nie znaczy ze prywatyzacja jest zla.
Ps. Nie znam dobrze prosperujacej panstwowej firmy
Polka

Re: re: Nie ma sił politycznych...

Post autor: Polka »

[bardziej mi zalezy na tym by w Polsce w koncu nastala WOLNOSC RYNKOWA, ktorej NIGDY tutaj nie bylo. ]
-----------------------------------------------------------

Oto na czym polega Wolnosc Rynkowa w wykonaniu obecnych fachowcow p. Kwasniewskiego:
"Delegatura Agencji Bezpieczenstwa Wewnetrznego w Szczecinie rozpoczela sledztwo w sprawie dotyczacej prywatyzacji w 2002 roku Szczecinskiej Energetyki Cieplnej (SEC). Sledztwo jest wynikiem nieprawidlowosci, jakich dopatrzyla sie Najwyzsza Izba Kontroli. Chodzi o to, ze nowo wybudowana czesc infrastruktury cieplnej, która kosztowala 3,5 mln zl, zostala sprzedana SEC, kontrolowanej juz przez niemieckie konsorcjum RGE, za 1,5 mln zl. (...) "

wiecej:
http://www.naszdziennik.pl/index.php?ty ... d=po01.txt

(A ja zadaje sobie pytanie: Czy kolejny kierownik NIK popelni samobojstwo?)



[ ...... o. Rydzyk nawet sobie Maybacha kupil bo przeciez nie ebdzie sobie brudzil tylka w jakims Mercedesie za 300 000 zl. ]


Monopol na media ma rzadzaca ekipa i chce to utrzymac. Tak jak kiedys w walce stosowala brudne metody, tak stosuje je i dzis.
Najgrozniejsi dla "michnikow" zawsze byli i sa ksieza (pamietasz sprwae ks. J. Popieluszki?)
Teraz najgrozniejszy jest ks. Rydzyk. Metody dzialania "michnikow" warto jest nauczyc sie dostrzegac... Maybach to prosty sposob, aby wzbudzic uczucie zawisci wsrod naiwnego plebsu. Nie widzi on wowczas, ze majatek narodowy zostal rozkradziony... widzi drogi samochod ksiedza, ktory kupil za skladki... Czy sprawdziles aby ta informacje (kolejna kalumnie michnikowni) ?
Oto, co na to ks. Rydzyk:

"Torun, dnia 13 lipca 2004 r.

SzP Ryszard Buczek
Redaktor Naczelny
"Gazety Pomorskiej"
ul. Zamoyskiego 2
85-063 Bydgoszcz


Szanowny Panie Redaktorze

Na zasadzie art. 31 i 32 prawa prasowego oraz art. 24 kodeksu cywilnego zadam:
1. Sprostowania nieprawdziwej informacji opublikowanej w artykule prasowym pt. "O. Rydzyk maybachem..." anonimowego autora, który ukazal sie w dniu 13 lipca 2004 r. w "Gazecie Pomorskiej".

2. Przeproszenia za podanie nieprawdziwej informacji naruszajacej moje dobre imie oraz za komentarz zawierajacy stwierdzenia zagrazajace moim dobrom osobistym jako dyrektora "Radia Maryja" w nastepujacym brzmieniu:
"Redakcja 'Gazety Pomorskiej' oraz autor artykulu pt. 'O. Rydzyk maybachem...' przepraszaja i wyrazaja ubolewanie, ze w artykule tym znalazla sie nieprawdziwa informacja, iz Ojciec Tadeusz Rydzyk jezdzi najdrozszym seryjnie produkowanym autem swiata - maybachem".

3. Zamieszczenia powyzszego tekstu w najblizszym wydaniu na stronie pierwszej.

o. Tadeusz Rydzyk "



"Gazeta Pomorska" wydrukowala zamieszczone przez nas sprostowanie o. Tadeusza Rydzyka, dyrektora Radia Maryja. Jednak natychmiast w nastepnym numerze zamiescila zlosliwy komentarz do tego sprostowania, w którym stwierdzila, ze ma wiarygodnych swiadków, którzy widzieli Ojca Dyrektora w tym luksusowym samochodzie. Jest to oczywiscie calkowite klamstwo. W komentarzu do sprostowania "Gazeta Pomorska" wypiera sie tego, jakoby napisala, ze Ojciec Dyrektor jest wlascicielem tego samochodu. A przeciez w swym zaklamanym artykule wulgarnie sugerowala, ze samochód nalezy do "Rydzykowskiej telewizji". Przysluchujac sie rozmowom (których tresc jutro opublikujemy na lamach "Naszego Dziennika") o. Jana Króla z redaktorami "Gazety Pomorskiej" emitowanym na antenie Radia Maryja, widzimy, ze za nic maja oni sluzbe prawdzie, która powinna byc misja srodków spolecznego komunikowania sie. Z kolei redaktor naczelny "Metra", które takze podalo klamliwe informacje o maybachu, wprost stwierdzil, ze jezeli cos sie kilka razy powtórzy, staje sie to faktem. Dziennikarze - rozmówcy o. Jana Króla, nie potrafia odpowiedziec na najczesciej stawiane pytanie: jaki jest cel takich publikacji? Dla tych osób wtórna sprawa jest, czy to, co drukuja, jest prawda. Liczy sie sensacja i sprzedany naklad.
BA"

http://www.naszdziennik.pl/
Polka

Re: re: Walka o prawde (czyli: "zniszczyc ksiedza"

Post autor: Polka »

[ ...... o. Rydzyk nawet sobie Maybacha kupil bo przeciez nie bdzie sobie brudzil tylka w jakims Mercedesie za 300 000 zl. ]

Poniewaz o Maybachu o. Rydzyka rozpisywaly wszystkie darmowe gazety w Polsce, przytocze co mowi i robi w sprawie wyjasnienia tego klamstwa sam zainteresowany:

"Atak bez pardonu



We wtorek, 13 lipca 2004 r., "Gazeta Pomorska" zamiescila klamliwy tekst pt. "O. Rydzyk maybachem..." sugerujacy, ze Ojciec Dyrektor Tadeusz Rydzyk jezdzi najdrozszym samochodem swiata marki Maybach. Tego samego dnia do redakcji tej gazety zostala skierowana oficjalna prosba o umieszczenie sprostowania tej krzywdzacej i nieprawdziwej informacji. Nastepnego dnia, 14 lipca 2004 r., o. Jan Król postanowil dowiedziec sie w bezposrednich rozmowach z redaktorami "Gazety Pomorskiej", jaki jest cel, dla którego rozsyla sie w swiat klamstwa i oszczerstwa. Po kilkakrotnych próbach polaczenia sie z redaktorami i po uciazliwej rozmowie o. Jan Król otrzymal obietnice, ze sprostowanie tej informacji sie ukaze. Choc sprostowanie ukazalo sie kilka dni pózniej (17 lipca 2004 r.), to jednak w numerze z 19 lipca br. zostalo opatrzone zlosliwym komentarzem niepozostawiajacym zludzen co do dobrej woli redakcji. Oprócz "Gazety Pomorskiej" bezplatny dziennik "Metro" powielil "tania rewelacje" na temat maybacha. Niestety, pismo to oraz inne media lokalne zignorowaly oficjalne sprostowanie Ojca Dyrektora. Oprócz wymienionych gazet takze telewizja TVN (i inne stacje), której reporterzy koczowali przed siedziba Radia Maryja, by uwiecznic na tasmie mityczny wóz, rozpowszechnila plotkarska nowinke, nie dysponujac dowodami.
Do dzis Ojciec Dyrektor Tadeusz Rydzyk nie doczekal sie przeprosin ani zadnego zadoscuczynienia. W zamian za to padly w jednej z rozmów znamienne slowa, ze jesli sie cos wiele razy powtórzy, o czyms sie napisze, to staje sie faktem i zaczyna zyc wlasnym zyciem.
Ponizej zamieszczamy zapis rozmów telefonicznych, które przeprowadzil ojciec Jan Król.

Sroda, 14 lipca 2004 r.
Rozmowa z Ryszardem Buczkiem, redaktorem naczelnym "Gazety Pomorskiej"

z siedziba w Bydgoszczy,
ul. Zamoyskiego 2,
tel. (52) 326 31 00, fax 322 10 31

Ryszard Buczek - Dzien dobry, Buczek.
o. Jan Król CSsR - Jan Król z tej strony. Wczoraj mialem mozliwosc rozmawiac z panem redaktorem. Chce znów porozmawiac w sprawie notki "Ojciec Rydzyk maybachem", bo trudno to nazwac artykulem. Wczoraj, wiem o tym, powinien byl pan otrzymac oficjalne pismo w tej sprawie. Chcialem zapytac, jaka jest...
R.B. - Ale nie otrzymalem tego pisma.
o. J.K. - Prosze pana, wczoraj zostalo wyslane faksem. Osobiscie to zrobilem, wiec nie wiem, dlaczego pan tego pisma nie otrzymal.
R.B. - Na jaki numer faksu?
o. J.K. - Na numer faksu, który jest na oficjalnej stronie panstwa redakcji w internecie.
R.B. - Ja wiem. Tam jest kilka numerów faksów. Na który numer?
o. J.K. - Teraz nie jestem w stanie powiedziec, natomiast byl to numer faksu wziety z oficjalnej strony redakcji pana pisma. Dzisiaj szukam i oczywiscie nic sie nie ukazalo. Zadnego sprostowania nie ma. Natomiast artykul czy ta notka jest klamliwa w swej istocie, bo nie ma tam zadnych prawdziwych faktów.
R.B. - No, dokad tego nie bede mial na pismie, dotad nie moge tego publikowac.
o. J.K. - Prosze pana, wczoraj powinien pan to dostac. Czy ja móglbym poprosic w takim razie o numer faksu, na który móglbym jeszcze raz do pana wyslac tekst sprostowania?
R.B. - Prosze bardzo: 322 10 31.
o. J.K. - W takim razie wysle jeszcze raz. Natomiast jestesmy zaniepokojeni, dlaczego gazeta akurat takimi bzdurami, przepraszam, sie zajmuje. Tu nie ma zadnych podstaw w prawdzie.
R.B. - Gazeta zajmuje sie zb ieraniem informacji. Mamy informacje, ze jest to wiadomosc prawdziwa, tak ze...
o. J.K. - Prosze pana, jak moze byc prawdziwa, skoro ojciec Tadeusz Rydzyk, dyrektor Radia Maryja, nie tylko nie siedzial w takim samochodzie, nie tylko go nie posiada, ale podejrzewam, ze nawet go nie widzial.
R.B. - My nie pisalismy, ze posiada, tylko ze jezdzi.
o. J.K. - Ale zeby jezdzil, to musialby w tym samochodzie byc fizycznie, siedziec. Tylko wtedy byloby to prawdziwe, a wiem, ze tak nie jest i nie bylo.
R.B. - No dobrze. Dlatego czekamy na te informacje na pismie.
o. J.K. - Jak mozna propagowac klamstwo, falsz? Dziennikarz powinien sluzyc prawdzie i przekazywac obiektywne informacje!
R.B. - Jak najbardziej sie z tym zgadzam.
o. J.K. - Wobec powyzszego dziekuje za rozmowe. Zaraz otrzyma pan podpisane i odpowiednio sformulowane pismo. Czekamy na szybka publikacje tego pisma.
R.B. - Dobrze.
o. J.K. - Dziekuje uprzejmie. Do widzenia!

Sroda, 14 lipca 2004 r.
Rozmowa z Ryszardem Jaworskim, kierownikiem oddzialu "Gazety Pomorskiej" w Toruniu,

ul. Glowackiego 20,
tel. (56) 652 14 70 (71), fax 652 14 70

Ryszard Jaworski - Halo.
o. Jan Król CSsR - Dzien dobry.
R.J. - Czym moge sluzyc.
o. J.K. - Prosze pana, chcialem porozmawiac w sprawie artykuliku, który sie ukazal, ze niejako o. Tadeusz Rydzyk jezdzi jakims wyjatkowo luksusowym samochodem. Chcialbym sie dowiedziec, skad panowie maja taka informacje?
R.J. - Nie moge panu powiedziec.
o. J.K. - Nie moze pan powiedziec... A czy pan wie, ze to wszystko, co jest napisane, to klamstwo?
R.J. - Byc moze takie jest panskie zdanie, moje jest inne.
o. J.K. - To inne zdanie na czym sie opiera?
R.J. - Ja wiem, na czym sie opiera. Nie ma obyczaju mówienia, skad sie dostalo informacje.
o. J.K. - Ale prosze pana, to jest klamstwo, przeciez pan o tym wie.
R.J. - Przykro mi, ale pan sie myli. Rozumiem, ze ciezko jest jakis konsensus osiagnac...
o. J.K. - Nie, ja sie nie myle. Jestem przekonany, ze to wszystko, co tu jest napisane...
R.J. - Mam taka propozycje... nie ma obyczaju niedawania takich informacji, wiec jesli pan uwaza, ze to wszystko jest nieprawda, to bardzo prosze przyslac mi e-mail czy fax, bo wtedy...
o. J.K. - Prosze pana, z tego, co wiem, redakcja w Bydgoszczy czy redaktor naczelny otrzymal wczoraj oficjalne pismo i zadne sprostowanie sie nie pojawilo, przynajmniej ja nie zauwazylem.
R.J. - Ja tego pisma nie mam. Patrzac na prawo prasowe, mamy 7 dni na udzielenie odpowiedzi, prosze pana.
o. J.K. - Wiem, ze jest 7 dni, ale tam byla prosba, by zrobic to jak najszybciej, poniewaz panowie manipuluja swoimi czytelnikami.
R.J. - Mysle, ze akurat nie. Mysle, ze to bedzie bardzo niedobrze dla panstwa. Jest tak, ze Radio Maryja ma pewna maniere, która sprowadza sie do tego, ze media klamia. Radio Maryja nie bierze pod uwage, ze w pewnym momencie moze sie okazac, ze to panstwo klamiecie. Jesli dziennikarz sie pomyli, to prostuje. Jesli pomyli sie osoba duchowna, to nie jest dobrze. Ja wczoraj powiedzialem takiemu panu, zeby zwazyl sytuacje, w której sie okaze, ze to o. Rydzyk klamie. Bedzie to bardzo niekorzystna sytuacja dla o. Rydzyka, którego ja akurat szczególnie nie potepiam.
o. J.K. - Wielu z was zazdrosci o. Rydzykowi, ze udalo sie mu cos zrobic.
R.J. - Ja akurat niczego nie zazdroszcze o. Rydzykowi, niech pan nie zartuje.
o. J.K. - Wielu zazdrosci, ze stworzyl radio i inne dziela, które sa praktycznie niezalezne.
R.J. - Jeszcze raz panu mówie, mam podstawy do tego, zeby twierdzic, ze mielismy racje. Gdybym takich podstaw nie mial, nigdy by sie cos takiego nie ukazalo. Jesli dostane sprostowanie, to je spokojnie opublikuje, bo taki mam obowiazek i nigdy od niego nie stronilem. Bo nie jest rzecza madra czy tez straszna robic bledy. Jest rzecza glupia nie przyznawac sie do nich. Tak robie kilkadziesiat lat, i bylo tak zawsze. Zawsze sypie sobie popiól na glowe, jesli sie myle.
o. J.K. - A czy móglby mi pan powiedziec, po co akurat taka informacja w gazecie?
R.J. - Nie, nie moge tego powiedziec. Jest mi przykro, ale nie ma takiego obyczaju i tylko w przypadku zdrady stanu albo ciezkiej zbrodni moze mi sad nakazac ujawnienie informatora. W zwiazku z tym, ze nie ma mowy o zdradzie stanu ani o ciezkiej zbrodni, wiec nikt mnie do niczego nie zmusi.
o. J.K. - Ja nie chce pana do niczego zmuszac, ale jest mi przykro, ze napisaliscie cos, co ma sie nijak do prawdy.
R.J. - Myli sie pan. Bardzo prosze rozwazyc taka sytuacje, w której dalsze eksploatowanie tego watku doprowadzi do tego, ze ja spokojnie udowodnie, iz mialem racje, i wtedy panstwo znajdziecie sie w trudnej sytuacji, a ja wam nie zycze niczego szczególnie zlego. Uwazam, ze sa momenty, w których Radio Maryja odgrywa bardzo pozytywna role. Nie we wszystkim, ale w niektórych momentach tak. Taki jest mój stosunek.
o. J.K. - Bardzo sie ciesze, ze pan takie momenty widzi, natomiast ja dalej bede trwal przy swoim.
R.J. - To bardzo prosze do mnie napisac, bo ja nie mam innego wyjscia. Musze miec po prostu podstawe do tego, zeby taka informacje zamiescic. Do mnie jeszcze to nie dotarlo...
o. J.K. - Z tego co wiem, taka informacja i zadanie zostalo skierowane do pana redaktora naczelnego Ryszarda Buczka.
R.J. - A to on zapewne wkrótce m i to przesle.
o. J.K. - Dziekuje zatem uprzejmie, prosze pana, natomiast chcialem powiedziec, ze pan napisal po prostu klamstwo. Nie ma tam prawdy wlasciwie poza nazwiskiem i kilkoma innymi szczególami. Co ma znaczyc np., ze we Wroclawiu miesci sie siedziba "rydzykowskiej" telewizji TRWAM? To jest klamstwo, prosze pana.
R.J. - Fundacja jest wlascicielem telewizji.
o. J.K. - Fundacja jest wlascicielem, ale telewizja miesci sie akurat gdzie indziej. Telewizja jest jednym z przejawów dzialalnosci tej fundacji, ale mniejsza o to. Tekst jest napisany wyjatkowo napastliwie.
R.J. - Nie, nic takiego nie jest.
o. J.K. - Jak nie, prosze pana, jezeli pan pisze, ze ojciec Rydzyk porusza sie takim samochodem, wymienieni sa wlasciciele samochodu, którzy uwazaja mercedesa klasy S i chyba jaguara za samochody dla ubogich. Ma to znaczyc, ze ojciec Rydzyk jest ponad przecietna, ze jest po prostu w najbogatszej klasie.
R.J. - No i jest prosze pana, tego nikt nie kwestionuje.
o. J.K. - Prosze pana, czy pan wie, ze ojciec Rydzyk nie ma nic swojego?
R.J. - A czy ja napisalem, ze on jest wlascicielem?
o. J.K. - Nie, nie napisal pan. Pan sugeruje, ze fundacja jest wlascicielem.
R.J. - Nie, tez nie.
o. J.K. - Jak to nie? Jeszcze raz prosze o refleksje i w miare szybkie opublikowanie tego sprostowania, które napisalismy.
R.J. - Jak tylko dostaniemy.
o. J.K. - Dziekuje, do widzenia.

Piatek, 16 lipca 2004 r.
Rozmowa z Jerzym Wójcikiem, redaktorem naczelnym bezplatnej gazety "Metro",

wydawanej przez spólke "Agora"
(wydawce m.in. "Gazety Wyborczej"),
ul. Czerska 8/10, Warszawa,
tel. 555 50 19, fax 841 66 55

Jerzy Wójcik - Halo?
o. Jan Król CSsR - Dzien dobry, czy móglbym rozmawiac z panem redaktorem naczelnym "Metra"?
J.W. - Jerzy Wójcik, "Metro", klaniam sie.
o. J.K. - Klaniam sie bardzo serdecznie i goraco. Moje nazwisko Jan Król. Wczoraj na lamach panstwa pisma ukazala sie informacja, jakoby ojciec Tadeusz Rydzyk jezdzil wyjatkowo luksusowym samochodem.
J.W. - Tak.
o. J.K. - Pod ta notka podpisali sie panowie Krzysztof Olszewski i Bartosz Gondek pracujacy w tej gazecie. Chcialem zapytac, po co takie informacje sie kolportuje?
J.W. - Nie rozumiem.
o. J.K. - Po co takie informacje sie kolportuje, bo...
J.W. - Bo sa ciekawe i wazne .
o. J.K. - Ciekawe i wazne. A na czym polega waznosc tej informacji?
J.W. - Wie pan, moim zdaniem, jesli ludzi cos interesuje, to po prostu interesuje. Jesli nie bylyby ciekawe, to by ludzie o tym nie rozmawiali, nie wymieniali takich informacji. No i to jest jedno. Drugie... cos jeszcze musze panu dodawac? Wydaje mi sie, ze to jest najwazniejsze.
o. J.K. - Prosze pana, czy prawda liczy sie dla redakcji?
J.W. - Liczy sie tak samo, oczywiscie.
o. J.K. - A przeciez z tego, co ja wiem, bo interesuje sie tym juz od kilku dni, ta notka nie ma zadnej podstawy w faktach.
J.W. - Prosze pana, po pierwsze, my nie napisalismy o tym, ze tak jest. Napisalismy o tym, ze jedna z gazet taka informacje podala. My próbowalismy ja sprawdzic, potwierdzic, jak w calym procesie. Próbowalismy dotrzec do Radia Maryja i do ksiedza Rydzyka, który nie chcial z nami w ogóle rozmawiac o tej sprawie, nie dementujac, nie mówiac "tak" czy "nie", i opisalismy cala historie ustalania stanu faktycznego.
o. J.K. - Ale prosze pana, czytelnik, gdy to czyta, odnosi wrazenie, ze jednak ten samochód jezdzi, ze oczywiscie nie byl kupiony w Polsce, tylko gdzies za granica. Pracownicy Mercedesa czy Daimler-Benza nabrali wody w usta, nie udzielaja zadnych informacji. Jest to wiec pompowanie miedzy ludzi sensacji. Co to ma na celu? Bylbym wdzieczny, jak by mi pan w kilku slowach powiedzial.
J.W. - To znaczy, wie pan, jest jakas informacja, która krazy po Polsce w radiach, w jednej z gazet lokalnych. Tak i my próbujemy to opisac i to juz sie staje faktem - czy chcemy, czy nie chcemy. Mozna udawac, ze tego nie ma, ale to jednak jest. W tym wszystkim próbujemy dotrzec do tego, jak jest naprawde, i byloby swietnie, gdyby osoba zainteresowana, czyli w tym przypadku ks. Rydzyk, chcial rozmawiac z dziennikarzami, bo obrazac sie na swiat i na dziennikarzy nie ma sensu, bo to tak jakby sie obrazac na lustro.
o. J.K. - Prosze pana, mysle, ze ojciec Rydzyk nie obraza sie na dziennikarzy. Malo tego, ustalilem, ze skierowal do "Gazety Pomorskiej" stosowne pismo z prosba o sprostowanie. Nic takiego sie jednak nie ukazalo, a w miedzyczasie falsz, ta plotka, jest powielana przez wiele innych mediów, gazety, telewizje, radia, i tak jak pan powiedzial, staje sie to powoli faktem. Faktem czysto wirtualnym, bo z tego co wiem, tego samochodu nikt nie widzial. Nie znam czlowieka, który by powiedzial: "Widzialem ojca Tadeusza Rydzyka", poza tymi, którzy pisza, ze widzieli. Zawsze mi sie wydawalo, prosze pana, ze dziennikarz powinien sluzyc prawdzie, podawac rzetelna informacje, informacje sprawdzona, informacje, która cos wnosi. A ta co wnosi?
J.W. - Ma pan absolutna racje, dziennikarz powinien sluzyc prawdzie i starac sie ustalic te prawde ponad wszelkie watpliwosci. My próbowalismy to zrobic z takim skutkiem, jakim napisalismy. Jesli ksiadz Rydzyk do nas wysle sprostowanie, to podlegamy, tak jak kazdy dziennik, prawu prasowemu. Jesli popelniamy blad, to ten blad prostujemy. Zapewniam pana, ze tak jest.
o. J.K. - Skoro "Gazeta Pomorska" juz to napisala, to nie rozumiem, po co ja powielac. To poszlo w cala Polske. Interesuje mnie, jaki panstwo chca osiagnac efekt takimi publikacjami?
J.W. - Wie pan co, podam panu na przykladzie tekstu, który napisalismy kilka dni wczesniej, tak?
o. J.K. - Prosze pana, pan pewnie poda tekst, który byl akurat prawdziwy. Ja chcialbym sie dowiedziec, po co sie kolportuje plotke. Wedlug mnie, to jest po prostu kolportowanie informacji falszywej, która ma na celu zdyskredytowanie osoby. Ojcu Tadeuszowi Rydzykowi, dyrektorowi Radia Maryja, udalo sie stworzyc wiele przedsiewziec, takze medialnych. W ostatnia niedziele na Jasnej Górze bylo bardzo duzo ludzi i z tym sie wszyscy musimy zgodzic. A wiec to jest czlowiek, który ma autorytet, prawda? Nie znam drugiego czlowieka w Polsce, mieszkajacego w Polsce, który móglby zaprosic tylu ludzi w jedno miejsce, w tym wypadku na Jasna Góre.
J.W. - Ja tego nie oceniam w ogóle, wie pan, bo to jest jakby...
o. J.K. - Ale prosze pana, tak po prostu nie mozna! Uwazam, ze to jedno z drugim ma zwiazek. Ci, którzy pisza cos na ojca Tadeusza Rydzyka, a zwlaszcza ci, którzy klamia, wymyslaja, chca, zeby tych ludzi, którzy ojcu zaufali, którzy po prostu sluchaja Radia Maryja, bylo jak najmniej. Chca podwazyc zaufanie do ojca Rydzyka.
J.W. - Nie, gdy ktos jest osoba publiczna, to niestety podlega publicznemu ogladowi.
o. J.K. - Jestem przekonany i pewny, ze ojciec Tadeusz Rydzyk nie siedzial nigdy w maybachu. Prosze zwrócic uwage, panowie: w "Gazecie Pomorskiej" to auto kosztowalo 1 mln 500 tys., u was juz 4 mln 600 tys., a wiec trzykrotnie podrozalo. Gdyby Ojciec Dyrektor kupil to auto za póltora miliona i mógl sprzedac za 4 mln 600 tys., to bylby dobry interes.
J.W. - My nie napisalismy, ze je kupil, bo tego nie sposób bylo ustalic, gdyz wszyscy, którzy mogli o tym opowiedziec, nie chcieli rozmawiac. Mysmy zapisali cala droge...
o. J.K. - Tak, tak, ja to przeczytalem, niemniej jednak puscili panstwo w swiat plotke i klamstwo. Jeszcze raz mówie, dziennikarz tak robic nie powinien. Jest tyle problemów, wiele polskich zakladów upadlo, zostalo sprzedanych, Polska w Unii Europejskiej ma wciaz nowe problemy i o tym jakos panstwo nie piszecie.
J.W. - Jak to nie piszemy o tym, dlaczego? Pan czyta nasz dziennik, to znaczy "Metro", codziennie?
o. J.K. - Nie, czytam te gazete, o której pan mówil wczesniej, "Nasz Dziennik". "Metro" rzadko. Teraz dowiedzialem sie o tej sprawie i zbulwersowalo mnie to, wiec postanowilem przeczytac i do pana redaktora naczelnego zadzwonic. Mnie tylko interesuje, po co takie rzeczy sie kolportuje, skoro i tak wiadomo, ze sa one falszywe.
J.W. - A dlaczego pan zaklada, ze sa falszywe? Nie rozumiem pana wiary, ja tego nie kwestionuje...
o. J.K. - Nie, nie, nie, prosze pana, to nie jest kwestia mojej wiary. Ja wierze w Pana Boga. Natomiast to, czy ojciec Rydzyk ma dany samochód, czy go uzywa, to mozna po prostu sprawdzic. Na to nie trzeba zadnej wiary! Gwarantuje dzisiaj panu, ze ojciec Rydzyk nie tylko nie posiada takiego samochodu, nie posiada go Fundacja Lux Veritatis, ale nawet ojciec Tadeusz Rydzyk nigdy w takim samochodzie nie siedzial. Gwarantuje panu nawet swoja glowa, ze ojciec Tadeusz Rydzyk takiego samochodu nie ma, nie posiada go Fundacja Lux Veritatis, jak sie sugeruje. Po prostu nie ma mozliwosci, zeby ojciec Tadeusz Rydzyk takim samochodem jezdzil. Jestem o tym przekonany i prosze mi uwierzyc.
J.W. - Dziekuje bardzo za telefon.
o. J.K. - Dziekuje panu uprzejmie, pozdrawiam serdecznie, do widzenia.

Sroda, 21 lipca 2004 r.
Rozmowa z Janem Raszeja, zastepca redaktora naczelnego "Gazety Pomorskiej" w Bydgoszczy

o. Jan Król CSsR - "Gazeta Pomorska" ponad tydzien temu zamiescila notke, jakoby o. Tadeusz Rydzyk jezdzil wyjatkowo luksusowym samochodem. Chcialbym wiedziec, czy bedzie jakies sprostowanie w tej materii?
Jan Raszeja - Nie.
o. J.K. - Nie bedzie?
J.R. - Nie.
o. J.K. - A dlaczego nie bedzie?
J.R. - A dlaczego ma byc? Nie napisalismy, ze jest to wlasnosc ojca Rydzyka. Napisalismy, ze widziano go w maybachu.
o. J.K. - Ale sugerowaliscie równiez, ze samochód jest wlasnoscia Fundacji Lux Veritatis, TV TRWAM. Przeciez pan wie, ze to klamstwo...
J.R. - Nie wiem wlasnie, czy to jest klamstwo, prosze pana. Tego sie nie udalo jeszcze dowiesc. Napisalismy o tym bodaj dwa dni temu, opublikowalismy nasze stanowisko w tej sprawie.
o. J.K. - Ale z tego co wiem, ojciec Tadeusz Rydzyk wyslal do panstwa równiez oficjalne pismo z prosba, aby sie ukazalo...
J.R. - Ukazalo sie w przeddzien wlasnie tego naszego sprostowania. Ukazalo sie pelne stanowisko rozglosni...
o. J.K. - Czy móglby pan wytlumaczyc, po co takie klamstwo sie pisze?
J.R. - Po pierwsze, nie do konca jeszcze uzgodnilismy sobie stanowisko, jezeli chodzi o to, czy to jest klamstwo, czy tez to nie jest klamstwo.
o. J.K. - Ja jestem przekonany, ze to jest klamstwo.
J.R. - Pan jest przekonany i to jest panskie prawo naturalnie. Ja go nie moge kwestionowac. Widocznie ma pan dowody swiadczace o tym, ze rzeczywiscie ojca Rydzyka nie widziano w maybachu.
o. J.K. - Tak jest.
J.R. - No to my takich dowodów jeszcze nie mamy.
o. J.K. - To dlaczego panstwo pisza klamstwa? Przeciez to jest klamstwo i panstwo wiedza o tym...
J.R. - Nie. Wlasnie nie wiemy, prosze pana. Wlasnie nie wiemy...
o. J.K. - Bylbym wdzieczny, gdyby mi pan jednak wytlumaczyl, dlaczego to napisaliscie...
J.R. - Poniewaz ojciec Rydzyk jest osoba publiczna. Zgadzamy sie co do tego?
o. J.K. - Jest osoba publiczna...
J.R. - Zgadzamy sie takze, ze nie jest rzecza malo interesujaca, iz osobe publiczna, duchownego, widziano w najbardziej luksusowym...
o. J.K. - Ale kto widzial? Przeciez napisaliscie kilka zdan, które w dodatku sa klamliwe. Moze poza wyjatkiem, ze ojciec Tadeusz Rydzyk nazywa sie tak, jak sie nazywa, i ze Radio Maryja ma siedzibe na ul. Zwirki i Wigury. Reszta jest klamstwem. Po co to pisac?
J.R. - Prosze pana, my dysponujemy oswiadczeniami swiadków, którzy widzieli ojca Rydzyka w maybachu.
o. J.K. - Ciekawe.
J.R. - Hmm.
o. J.K. - Bardzo interesujace...
J.R. - Nie?
o. J.K. - Ja akurat nie widzialem nigdy...
J.R. - Pan mógl nie widziec. Ja tez osobiscie go nie widzialem w maybachu.
o. J.K. - No wiec chce wiedziec, po co takie rzeczy pisac?
J.R. - No, tlumaczylem panu... Poniewaz jest to sprawa, która byc moze, jak sie okazuje, interesuje bardzo wielu ludzi.
o. J.K. - Czy nalezy pisac klamstwa tylko dlatego, ze interesuje ono ludzi?
J.R. - Czy to jest klamstwo? Chyba wracamy do poczatku naszej rozmowy.
o. J.K. - Klamstwo dotarlo juz do szerokiej rzeszy ludzi. I co dalej?
J.R. - To juz ciagle wracamy, prosze pana, do tego samego. Opublikowalismy list z Radia Maryja i nasze stanowisko w tej kwestii. Sugerowalbym, zeby pan sie z tym zapoznal.
o. J.K. - Nie moge tego znalezc na stronach internetowych, a waszego pisma nie chce brac do reki.
J.R. - No to juz jest panska sprawa.
o. J.K. - Dlaczego nie moge tego znalezc na stronach internetowych?
J.R. - Nie wiem, dlaczego. Nie potrafie panu w tej chwili pomóc. Ukazalo sie to w kazdym razie w koncu ubieglego tygodnia [17 lipca br.], a nasze stanowisko - na poczatku tego tygodnia [19 lipca br.].
o. J.K. - Wciaz nie odpowiedzial mi pan na pytanie, dlaczego takie rzeczy panstwo piszecie?
J.R. - Tlumaczylem panu i tlumacze - poniewaz sa to rzeczy, które interesuja - jak mysle - spoleczenstwo. I okazuje sie, ze interesuja rzeczywiscie. Dlatego to napisalismy.
o. J.K. - Czy to zwalnia z wszelkiej etyki?
J.R. - Alez o jakiej etyce my rozmawiamy? My, powiadam panu, mamy informacje potwierdzajace to, co napisalismy.
o. J.K. - W takim razie panstwo wciaz trwaja przy swoim stanowisku, a ja przy swoim. Mysle, ze jakos te watpliwosci powinnismy rozwiazac. Ale do tego sa srodki.
J.R. - Klaniam sie. Do widzenia.


http://www.naszdziennik.pl/[/quote]
Jacek A. Rossakiewicz
local
Posty: 295
Rejestracja: wt lip 29, 2003 2:10 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Dyskusja o mediach

Post autor: Jacek A. Rossakiewicz »

Do tego wątku zostały przeniesione (z forum ekonomicznego) polemiki dotyczące polskich i (jedynie) polskojęzycznych mediów oraz stosowanych przez nich strategii. Proszę tutaj kontynuować dyskusję jeżeli taka jest państwa wola. Pozdrawiam serdecznie wszystkich uczestników dyskusji.

Jacek Rossakiewicz
Jacek A. Rossakiewicz
local
Posty: 295
Rejestracja: wt lip 29, 2003 2:10 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Dyskusja o mediach

Post autor: Jacek A. Rossakiewicz »

Do tego tematu przeniosłem dyskusję o polskich mediach. Proszę Zbyszka, aby cały ten temat przeniósł na forum "Polityka a etyka", gdyż tam lepiej on pasuje.

Na marginesie: Szczerze powiem, że nie interesuje mnie jakim samochodem jeżdzi o. Rydzyk, w jakim go "widziano" lub nie widziano, ani problemy medialne z tym związane.
Gość

Post autor: Gość »

Dobra, powiedzmy, ze O. Rydzyk nie ma Maybacha, nie ebde sie zaglebial czy go mial cyz nie, ale wtystarczy ze by na przyklad maybach zostal kupiony przez jego fundacje i juz moze pwoeidziec ze to nie ejsgo tylko fundacji. Nie mniej nie wazne - powiedzmy ze nigdy nie mial i nie jedzil tym samochodem. Nie zmienia to faktu, ze myslenie ludzi z RM, ND i TV Trwam godpodarczo jest bardzo zblizone do myslenia komunistycznego.

To, ze prywatyzacja zostala zrobiona w sposob nie wolnorynkowy to nie znaczy, ze jest zla. Po prostu zawsze mozna zrobic ustawione przetargi. Znajac nasz wladze jestem niemla pewien ze z 80% prywatyzacji bylo zrobionych zle, ja nie twierdze ze byly zrobione dobrze, tylko ze PRYWATYZACJA JEST DOBRA. Poza tym mysle ze lpeiej ze w ogole ta prywatyzacja nastapila (chociaz czesciowa) niz mialoby jej wcale nie byc. Na Ukrainie nadal prawie wszytko jest panstwowe i nauczyczycielka zarabia 300-400 zl brutto. Zreszta przyjrzyjcie sie PKSowi albo PKP - po prostu brod, smrod, ubostwo i korniki, a i bym zapomnial o wystepujace TYLKO w panstwowych spolkach korupcji:)
ODPOWIEDZ