4. PIENIĄDZ OPARTY NA WIERZE
PIENIĄDZ FIDUCJARNY
Demonetyzacja złota (MFW 1976 rok) powinna uświadomić wszystkim ludziom naszej cywilizacji, że pieniądz jest tworem człowieka, zależy od jego zdolności, inteligencji, duchowości i od treści jego myślenia. Taki pieniądz w ekonomi nazywany jest „pieniądzem fiducjarnym” (od łac. fides – wiara). W czasach złota i pieniądza z parytetem, pieniądzem fiducjarnym pogardzano (np. pieniądzem państw socjalistycznych) jako gorszym, później jednak (od 1976 roku) uczyniono ten właśnie pieniądz, pieniądzem o zasięgu międzynarodowym (dolar, euro) i obecnie ten właśnie pieniądz dominuje na świecie.
Właściwym pytaniem jest zatem pytanie o wiarę. Jaka wiara stoi lub powinna stać za pieniądzem fiducjarnym lub po prostu za pieniądzem, bo ten kruszcowy stał się już częścią historii?
Jaka wiara? - to pytanie o wartości i cele. Akumulacja kapitału poprzez oszczędność – cel obecny w ekonomii klasycznej (liberalnej) nie ma już żadnego sensu, bo pieniądz można wytworzyć w dowolnej ilości w bardzo krótkim czasie, trzeba tylko uznać zasadność takiego czynu, wiedzieć ile i po co. Pytanie o wartości i cele wiąże politykę finansową bardzo ściśle z systemami wartości religijnych i etycznych. Pieniądzem przestają „rządzić cyfry” i zasada zysku ponad wszystko. Etyczny redukcjonizm związany z pieniądzem kruszcowym i dominacją teorii klasycznej (liberalnej) w ekonomii, może i powinien zostać zakończony.
Do tych ważnych kwestii powrócimy, po omówieniu najnowszej elektronicznej formy pieniądza i po analizie funkcji pieniądza, gdyż „naturę pieniądza” określają jego funkcje.
PIENIĄDZ ELEKTRONICZNY
Obecnie pieniądz rzeczywisty i substytut pieniądza został powiązany z najnowszą wersją pieniądza, pieniądzem elektronicznym, dostępnym za pomocą elektronicznych kart płatniczych i kart kredytowych. W pieniądzu elektronicznym bankowy substytut znalazł najdoskonalszą niematerialną postać i bardzo trudno jest odróżnić oba rodzaje środków płatniczych, gdyż zostały one ze sobą ściśle związane i są oczywiście całkowicie wymienne. Jednak zasada prawna i różnica pomiędzy pieniądzem i substytutem pieniądza nadal pozostaje zauważalna. Pieniądzem rzeczywistym są wpłaty i przelewy pochodzące z pensji, dochodów ludzi uzyskiwanych w sektorze gospodarki realnej oraz z emisji pieniądza rzeczywistego dokonywanej na zlecenie państwa, co jest jednak zjawiskiem coraz rzadszym. Substytutem są oprocentowane kredyty udzielane przy coraz niższej rezerwie obowiązkowej, odsetki od kredytów i odsetki z oprocentowania kont i obligacji.
Substytut pieniądza zdominował system pieniądza elektronicznego. Narodowe banknoty są wycofywane z obiegu i wpłacane na konta, tam przynoszą zysk. W użyciu jest coraz więcej substytutu pieniądza, czyli oprocentowanego długu, który też jest coraz łatwiej zaciągnąć, (wystarczy przekroczyć stan konta, jeżeli posiada się kartę kredytową).
Obecnie emisja pieniądza i kreacja substytutu oraz ich dystrybucja stała się rzeczą łatwą. Wiąże się to z najnowszą postacią pieniądza; pieniądzem elektronicznym. Nowa forma pieniądza nie została jednak, jak dotąd, powiązana ze zmianą jego funkcji.
TRZY PODSTAWOWE FUNKCJE PIENIĄDZA
Przyjrzymy się funkcjom, które w dziejach ludzkości pełnił pieniądz. Pierwszą funkcją, do której pieniądz został powołany, było umożliwienie swobodnej wymiany przy użyciu pieniądza jako narzędzia pośredniczącego. Drugą funkcją pieniądza było określanie wartości towarów. Dzięki tym dwu funkcjom pieniądz pośredniczył w wymianie. Po trzecie pieniądz stał się bardzo wygodnym narzędziem podziału wytworzonych dóbr, pomiędzy członków danej wspólnoty. Pracownicy nie musieli czekać na wytworzony produkt, ale otrzymywali jego część w postaci wynagrodzenia za pracę. Takie zastosowanie pieniądza, przyczyniło się do uspołecznienia wytwórczości, budowania coraz bardziej złożonych struktur gospodarczych w celu produkcji dóbr i zaspokojenia potrzeb. (Istnienie pieniądza ułatwiło podział pracy). Łatwość podziału wartości produktu za pomocą pieniądza i konieczność takiej operacji ― bowiem coraz więcej ludzi nie wytwarzało dóbr finalnych, ale jedynie dobra pośrednie (półprodukty) ― wytworzyła normę: właściwego podziału dóbr, która sprowadzała się do kwestii podziału pieniędzy pomiędzy członków wspólnoty.
DWIE KONCEPCJE PODZIAŁU DÓBR
W tym zakresie zarysowały się dwie generalne koncepcje: pierwsza, podstawowa to postulat względnie równomiernego rozłożenia środków finansowych we wspólnocie, tak, aby wszyscy ludzie mogli zaspokoić swoje potrzeby korzystając ze wspólnego dorobku. (Ta idea jest szczególnie mocno podkreślana w koncepcjach ekonomicznych cywilizacji łacińskiej opartych na poczuciu międzyludzkiej solidarności, a wywodzących się z chrześcijaństwa). Druga idea to idea koncentracji dóbr w rękach ludzi do tego „najodpowiedniejszych”. Najpierw była to zasada koncentracji własności ziemskiej w rękach feudałów, zapewniających ludności ochronę ― spuścizna po starożytnej, pogańskiej formie cywilizacji łacińskiej, kontynuowana następnie, (dzięki zasadzie dualizmu władzy duchowo-świeckiej), w nowożytnej cywilizacji łacińskiej. Zasada koncentracji własności ziemskiej upadła wraz z feudalizmem (można tak stwierdzić w dużym uogólnieniu). Ale idea koncentracji własności pozostała i przyjęła nową formę wraz z rozwojem aktywności reprezentantów cywilizacji żydowskiej i wykreowaniem doktryny liberalnej. Tutaj przybrała ona postać zasady akumulacji kapitału. Znaczenie akumulacji kapitału uzasadniano możliwością coraz lepszego organizowania produkcji. Tę ideę wyznawał np. David Ricardo. Dla jej realizacji skłonny był zrezygnować z zasady sprawiedliwości społecznej, która jego zdaniem „opóźniała postęp”.
LIKWIDACJA TRZECIEJ FUNKCJI PIENIĄDZA W EKONOMII LIBERALNEJ
Idee Ricadro zdominowały ekonomię klasyczną tak skutecznie, że trzecia podstawowa funkcja pieniądza; sprawiedliwy i równomierny podział dóbr przestała być w ogóle dostrzegana. Ekonomię klasyczną zdominowała koncepcja Williama Petty’ego i „spiżowe prawo płacy”; dochód pracowników najemnych miał im wystarczać jedynie na przeżycie. Tak rażąca dysproporcja została zracjonalizowana ideą konieczności ponoszenia kosztów rozwoju dla dobra przyszłych pokoleń. W efekcie w ten właśnie sposób cywilizacja żydowska uzasadniła prawo jednostek do bogacenia się ponad miarę.
UPRZYWILEJOWANIE TEZAURYZACJI; CZWARTA FUNKCJA PIENIĄDZA
Praktyka finansowa polegała zatem na niesprawiedliwym podziale dóbr, czyli na zaniżaniu wynagrodzenia za pracę i przejmowaniu w ten sposób większości zysku przez organizatora produkcji, właściciela środków produkcji lub właściciela kapitału, który posłużył do zorganizowania przedsięwzięcia. Taka praktyka prowadziła do coraz większego rozwarstwienia majątkowego wspólnoty. Nadmiar pieniędzy u najbogatszych był coraz częściej gromadzony (tezauryzowany) a nie przeznaczany na organizowanie życia gospodarczego. Możliwość łatwej tezauryzacji bogactwa to czwarta funkcja pieniądza. Funkcja ta zrodziła się wraz z rozwarstwieniem majątkowym, jako skutek rezygnacji ze sprawiedliwego podziału dóbr. Idea koncentracji dóbr w rękach nielicznych właścicieli, jest zatem sprzeczna z zasadą właściwego ich podziału. Idei koncentracji kapitału nie będziemy zaliczać do trzeciej funkcji pieniądza, ale do czwartej, zgodnie ze stanem faktycznym rozwoju zjawisk finansowych i doktryny ekonomicznej. (Trzecia funkcja pieniądza zostanie dzięki temu oczyszczona z tego, co doprowadziło do jej samozaprzeczenia i zapomnienia).
FAŁSZYWY OBRAZ FUNKCJI PIENIĄDZA W EKONOMII LIBERALNEJ
Dzisiaj ortodoksyjna ekonomia neoliberalna wymienia tylko trzy funkcje pieniądza; pierwszą, drugą i czwartą. O trzeciej funkcji; zasadzie właściwego podziału dóbr nawet nie wspomina. Zasada akumulacji kapitału została w ekonomii liberalnej utożsamiona z oszczędzaniem, a oszczędzanie z przyszłą konsumpcją lub z przyszłymi inwestycjami (tzw. „wydatki końcowe”). Tezauryzacja spostrzegana jest zatem nie jako wycofywanie środków pieniężnych z obrotu, ale jako możliwe źródło przyszłych inwestycji. W ten sposób liberalni ekonomiści zrobili w ekonomii i w życiu społeczeństwa miejsce dla lichwy. Tezauryzowany pieniądz jest wypożyczany od posiadaczy kapitału na procent przez konsumentów i inwestorów. Gospodarka może się rozwijać pod warunkiem, że ludzie zapłacą rentę (haracz) właścicielom kapitału. Teraz widać dlaczego idea właściwego, sprawiedliwego podziału dóbr to największa „herezja” dla ekonomisty, który otrzymał (na studiach) wychowanie liberalne.
Zakorzenienie pieniądza w kruszcu ułatwiło stworzenie niepełnej wizji roli pieniądza w ekonomii oraz wyeliminowanie jego trzeciej funkcji: właściwego podziału dóbr. Można podziwiać skuteczność perswazji teoretyków liberalizmu ekonomicznego, bowiem trzecia funkcja pieniądza jest mocniej z nim związana niż czwarta: tezauryzacja.
Co więcej czwarta funkcja pieniądza jest obecnie rozbudowywana. Ekonomia liberalna coraz częściej wyróżnia w definicji pieniądza jeszcze jedną funkcję: pieniądz jako środek spłaty zobowiązań dłużnych. Gdyby iść tym tropem, byłaby to piąta funkcja pieniądza, ale nie będę tej funkcji wyróżniał, gdyż nie wynika ona z natury pieniądza. Jest jedynie opisem jego konkretnego zastosowania. Ponadto funkcja ta wiąże się ściśle z tezauryzacją i wynajmem pieniądza, najczęściej za procent. Lichwa jednak nie jest cechą pieniądza, ale człowieka. Wyróżnianie tej funkcji w definicji pieniądza jest zatem kolejnym sposobem zaszczepiania zgody na lichwę w świadomości studentów ekonomii.
WYELIMINOWANIE W EKONOMII LIBERALNEJ TEGO, CO NAJWAŻNIEJSZE
W zasadzie to właśnie na realizacji właściwego podziału dóbr za pomocą dystrybucji pieniądza oraz jego emisji polega umiejętność zarządzania gospodarką, a przedstawienie właściwej teorii w tym zakresie jest najważniejszym zadaniem ekonomisty.
Trzy pierwsze funkcje pieniądza są najważniejsze. Umożliwienie swobodnej wymiany, wyrażanie wartości towarów i właściwy podział produkowanych dóbr. Są to pozytywne funkcje pieniądza. Właściwy podział to podział nie tylko w celach konsumpcji, ale i produkcji. Natomiast tezauryzacja najczęściej ma funkcje negatywne. Czwarta funkcja (tezauryzacja) stoi w opozycji do trzech pozostałych funkcji i jest głównym źródłem kłopotów, jakie przynosi społeczeństwu, tak traktowany pieniądz.
NIEBEZPIECZEŃSTWA JAKIE NIESIE ZE SOBĄ TEZAURYZACJA
Tezauryzacja to rezygnacja z wymiany i utrudnianie jej innym. Zmniejszenie ilości pieniędzy na rynku, zmniejsza obrót, powoduje deflację, w skrajnych wypadkach obniża ceny towarów; wszystko to rodzi niebezpieczeństwo bankructwa dla firm i utrudnia zaspokojenie potrzeb ludziom. W efekcie tezauryzacji mniejsza ilość pieniędzy pozostaje do podziału, co przyczynia się do powstawania ubóstwa pomimo obfitości produkowanych towarów. Z tych wad tezauryzacji zdawali sobie sprawę już cesarze chińscy i wprowadzili papierowy pieniądz terminowy, wymieniany co trzy lata. W ten sposób mogli kontrolować tezauryzację. Natomiast w doktrynie cywilizacji żydowskiej; liberalizmie ekonomicznym, tezauryzacja została uprzywilejowana i odgrywa kluczową rolę; umożliwia lichwę, która jest sposobem panowania nad reprezentantami innych cywilizacji.
Pozytywna funkcja gromadzenia pieniędzy to czasowe kumulowanie środków finansowych, po to, aby zrealizować społecznie użyteczne przedsięwzięcie. Inny pozytywny aspekt gromadzenia pieniędzy to oszczędzanie na zakup artykułu, którego cena przekracza nasz jednorazowy dochód. W tym przypadku mamy do czynienia z oszczędzaniem, nie jest to tezauryzacja. (Dzisiaj potrzebę oszczędzania można ograniczyć poprzez kredyt, ale najlepiej: bezodsetkowy).
Typowa tezauryzacja to trwałe gromadzenie pieniędzy po to, aby czerpać korzyści z ich wynajmowania, czyli z lichwy. Wokół takiego pomysłu zorganizowana jest ekonomia liberalna i kapitalizm. Te zasadę unieważniła demonetyzacja złota, choć zjawisko to nie zostało jeszcze zrealizowane.
Negatywne zjawiska towarzyszące pieniądzom brały się zazwyczaj z jego bezużytecznego gromadzenia (tezauryzacji), ono samo zaś wynikało z ludzkiej chciwości — chciwość zaś z lęku i poczucia małej wartości.
Złoto i pieniądz kruszcowy rozwijał negatywne cechy w człowieku; zachłanność, lęk, egoizm, poczucie małej wartości (poczucie wartości zostało uzależnione od faktu posiadania pieniędzy i z niego wynikało) brak solidaryzmu z innymi. Lekarstwem na te przypadłości miał być właśnie „skarb” — zgromadzony pieniądz. Ludziom egoistycznym daleko było do zrozumienia, że pieniądz nie jest lekarstwem na ich dolegliwości, a wręcz przeciwnie, że ich miłość do pieniędzy jest przyczyną choroby całego społeczeństwa.
JAKA WIARA?
Na pytanie; Jaka wiara powinna stać za pieniądzem fiducjarnym? ― ja odpowiadam, że cała prawda zawarta w ludzkim poznaniu; jedność wiary i rozumu oraz miłość bliźniego. Taka wiara ściśle wiąże się z wiarą w Jedynego Boga (monoteizm) i w nadejście Królestwa Bożego – jest to podstawa duchowej siły, która może być oparciem dla człowieka. Jednocześnie jest to jedność trzech wielkich religii monoteistycznych niesłusznie podzielonych przez ludzki egoizm.
5. NEOLIBERALNA DEREGULACJA
NEGATYWNE ETYCZNIE UWARUNKOWANIA SUBSTYTUTU I JEGO SKUTKI
Substytut pieniądza opiera się na negatywnej zasadzie etycznej, na lichwie. Jest to wystarczający powód, aby go zlikwidować. Ale na tym nie koniec. Pisałem już o tym, że substytut pieniądza jest długiem a nie pieniądzem, więc kreacja tego substytutu prowadzi do emisji zadłużenia a nie pieniędzy. Dzieje się tak, bowiem pokryciem dla bankowego substytutu jest nie tylko wytworzony w ramach działalności gospodarczej produkt, ale także dług. Jest to zatem pokrycie „podwójne”. Pokrycie jakie daje produkt sprawia, że kredyt mógłby się stać sposobem monetyzacji powstających dóbr; tym bardziej, że nowe pieniądze trafiają do producenta. Dług natomiast to kwota netto pożyczki plus odsetki przewyższające pokrycie jakie daje produkt. Dług sprawia, że nie mamy tu do czynienia ze sposobem monetyzacji dóbr, ale ze sposobem przejmowania owoców ludzkiej pracy przez bank i jego akcjonariuszy.
WSZECHOBECNY, BEZZASADNY DŁUG
Kreacja substytutu pieniądza (oprocentowanego długu) zamiast emisji pieniądza, sprawia, że coraz częściej kupujemy na kredyt. Producent dóbr odbiera swoje pieniądze za kredytowany towar z banku (lub zostawia je na koncie, ale stanowią one już jego własność). Natomiast kredytobiorca musi zwrócić do banku kwotę netto kredytu powiększoną o odsetki, które przekraczają wartość wyprodukowanego towaru. Kredytobiorca musi wpłacić te kwoty pozyskując je na rynku. W ten sposób kredytobiorca ściąga pieniądze z rynku do banku. Jeżeli kredyt jest jedyną formą kreacji pieniądza, cała wspólnota zostanie szybko zubożona. Nawet producent, który dostał pieniądze za towar dzięki kredytowi, będzie w końcu miał kłopoty, bo sprzedaż spadnie, kiedy ludzie stracą tzw. „zdolność kredytową”, czyli kiedy zacznie brakować pieniędzy na rynku. Z czasem nieuchronnie nastąpi w społeczeństwie wymiana pieniędzy na długi. Im więcej kredytów konsumpcyjnych i odsetek od nich, tym szybciej społeczeństwo stanie się niewypłacalne, bowiem suma długu jest większa niż suma wykreowanego substytutu. Różnica pomiędzy ilością wykreowanego substytutu a wielkością długu, będzie ściągana przez komorników z wcześniej wytworzonego majątku. Natomiast w przypadku kredytów inwestycyjnych oprocentowanie prowadzi do włączania odsetek w cenę produktu, co przyczynia się do wzrostu cen i spadku płac realnych.
PUŁAPKI KREDYTOWE
Ponadto często zdarza się, że kwoty wynikające z oprocentowania pożyczek (np.: dla państw) przekraczają zdolności produkcyjne tych państw lub dochód ze sprzedaży dóbr wytworzonych przez te społeczeństwa. Wówczas pieniądz dłużny (substytut pieniądza) w pełni ujawnia swoją patologiczną naturę. Kwota wykreowana jako dług, (na dodatek często przy zerowej rezerwie częściowej) powiększa się za pomocą oprocentowania nie tylko bez szansy na spłatę, ale i bez wystarczającego pokrycia. Takie zadłużenie staje się pułapką. Tutaj najlepiej ujawnia się różnica pomiędzy pokryciem poprzez towar a pokryciem poprzez dług.
DŁUG NIE MOŻE STANOWIĆ POKRYCIA DLA KREACJI PIENIĄDZA
Zatem, w istocie sprawy, dług nie jest pokryciem i nie powinien być tak traktowany. Nie jest to ani ekonomicznie zasadne ani bezpieczne. Pojmowanie długu wobec banku jako pokrycia dla wykreowanego substytutu pieniądza to jedno z nieporozumień dzisiejszej ekonomii. Prowadzi ono do inflacji i do zadłużenia. Ważna jest także proporcja kredytowej kreacji bankowego substytutu do ilości dóbr, nawet w jej kwocie netto (bez odsetek).
NADMIERNY KREDYT JAKO PRZYCZYNA INFLACJI
Kiedy ilość kredytów przekracza właściwą proporcję (stosunek ilości substytutu do ilości towarów), która to proporcja jest regulowana wielkością obrotu, wówczas emisję substytutu na zasadzie długu można przyrównać do typowej emisji pieniądza bez wystarczającego pokrycia. Prowadzi to do inflacji, bowiem na rynku znajduje się wówczas zbyt dużo wykreowanego środka płatniczego. Powie ktoś, że przecież są to długi, które trzeba zwrócić więc substytut lub pieniądz zniknie z rynku. Owszem, ale dług zwraca się latami, a kredytowy substytut pełniący rolę pieniądza jest obecny od razu w całej kwocie. Nadmierne kredytowanie może więc spowodować nieproporcjonalny przyrost ilości środków płatniczych, co może objawić się inflacją.
OPROCENTOWANY KREDYTOWY DŁUG JAKO PRZYCZYNA DEFLACJI
Aby to nie nastąpiło oferuje się wyższe oprocentowanie wkładów terminowych i sprzedaż obligacji. Jest to jednak półśrodek i ucieczka od problemu a nie rozwiązanie go. Zresztą efektem nadmiernego kredytowania jest później nadmierne zadłużenie lub hiperzadłużenie. Kiedy następuje wycofywanie z rynku kwot wykreowanych jako kredytowy dług (i powiększonych dodatkowo o odsetki), pojawia się deflacja – brak pieniądza na rynku.
HIPERZADŁUŻENIE I HIPERINFLACJA – TA SAMA GENEZA I TO SAMO ROZWIĄZANIE
Spłata hiperzadłużenia może wywołać deflację przy braku emisji pieniądza i w przypadku braku nowych kredytów. Za hiperinflację odpowiedzialny jest najczęściej chciwy emitent. Hiperinflacja kończyła się zazwyczaj upadkiem emitenta waluty (banku) i wymianą pieniędzy. Niebezpieczeństwo inflacji i hiperinflacji jest już dobrze znane i banki potrafią je kontrolować, bowiem od tego zależy ich zysk i pomyślność. Jednak wraz z rezygnacją z nadmiernej emisji pieniądza, bankierzy nie zrezygnowali z pokusy łatwych zysków. Zamiast nadmiernej emisji pieniędzy banki realizują nadmierne pożyczki; emisję długów ― traktując dług jako pokrycie). Bez emisji normalnego pieniądza taka działalność prowadzi do hiperzadłużenia. Za istnienie hiperzadłużenia można zatem obwiniać banki, które udzieliły zbyt wielu kredytów w nadziei na zyski z oprocentowania i z kreacji substytutu pieniądza. Można też obwiniać bank centralny za brak emisji pieniądza rzeczywistego w odpowiednich ilościach. Tak czy inaczej hiperzadłużenie należy traktować analogicznie do hiperinflacji.
ANULOWANIE DŁUGÓW NAJLEPSZE LEKARSTWO NA HIPERZADŁUŻENIE
Najlepszym lekarstwem na hiperzadłużenie jest zatem emisja pieniędzy lub anulowanie długów. (Tak samo jak lekarstwem na hiperinflację jest likwidacja zepsutej waluty i zastąpienie jej walutą nową, emitowaną na nowych zasadach, w których nie powtarza się błędu chciwości). John Maynard Keynes pisał już dawno o istniejącym, wadliwym oddzieleniu produkcji kapitału od produkcji dóbr. Ponieważ obecnie w świecie rozbieżność ta została zręcznie powiększona przez ludzi chciwych, więc tym bardziej trzeba wypracować sposób naprawy finansów publicznych, poprzez przywrócenie emisji pieniądza. Po demonetyzacji złota, wraz z zaakceptowaniem postulatu likwidacji oprocentowania, teoretyczne rozwiązanie tego problemu stało się łatwiejsze. Inaczej jest z wprowadzeniem tych idei w życie. Tu przewiduję olbrzymie trudności, bo to oznacza wojnę pomiędzy cywilizacjami. Do tej wojny nie wolno jednak dopuścić. Trzeba negocjować i przywodzić do rozsądku.
PRZYWŁASZCZENIE SOBIE PRZEZ BANK PRAWA WŁASNOŚCI DO EMITOWANYCH PIENIĘDZY
Likwidacja długu (lub jego anulowanie w pokaźnej części) jest zachowaniem racjonalnym, bowiem w istocie, w przypadku substytutu pieniądza nie było żadnej pożyczki. Była tylko pseudo-monetyzacja dóbr (na dodatek prowadzona być może w zbyt wielkim stopniu) oraz przywłaszczenie sobie prawa do pieniędzy powstałych w trakcie tego pseudo- monetyzowania. (Pseudo-monetyzowanie, to zastąpienie pieniężnej monetyzacji kreacją kredytowego długu).
W przypadku pożyczki z rzeczywistego kapitału (wyznaczanego przez ilość gotówkowych depozytów) odsetki stanowią zysk banku, choć oparte są na negatywnej etycznie zasadzie lichwy. W tym przypadku można uznać dług za zasadny; w myśl umowy, bowiem warunki tej umowy nie zawierały dezinformacji. Ten zasadny dług stanowi jednak ułamek kwot całego zadłużenia. Określany jest wielkością współczynnika kreacji pieniądza (wysokością przyjętej rezerwy obowiązkowej - np. 10%).
Natomiast „pożyczka” przekraczająca wartość depozytów, nie jest pożyczką, a umowa taka jest z zasady nieważna. Zawiera bowiem fałszywe założenie, jakoby bank posiadał oferowaną kwotę. Bank jednak wcale nie posiada tej kwoty i nie pożycza tutaj pieniędzy, ale tworzy ich substytut (dług). Taka operacja nie jest jednoznaczna z nabywaniem prawa własności do pieniędzy w zamian za wykreowany substytut.
Kreacja substytutu (ani nawet emisja pieniędzy) nie wiąże się z posiadaniem prawa własności do wykreowanych (lub emitowanych) kwot. Bank produkując substytut pieniądza nie staje się jego właścicielem, podobnie jak mennica nie zyskuje prawa własności do drukowanych przez siebie banknotów. Tę kwestię udało się bankierom skutecznie zaciemnić i to jest podstawą iluzji zadłużenia oraz iluzji permanentnego deficytu budżetowego.
W STRONĘ DEMOKRACJI FINANSOWEJ - 4-5 Pieniądz fiducjarny
Moderator: Violetta Okoń
-
- local
- Posty: 295
- Rejestracja: wt lip 29, 2003 2:10 pm
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
jedna uwaga
cytat:
W przypadku pożyczki z rzeczywistego kapitału (wyznaczanego przez ilość gotówkowych depozytów) odsetki stanowią zysk banku, choć oparte są na negatywnej etycznie zasadzie lichwy. W tym przypadku można uznać dług za zasadny; w myśl umowy, bowiem warunki tej umowy nie zawierały dezinformacji. Ten zasadny dług stanowi jednak ułamek kwot całego zadłużenia. Określany jest wielkością współczynnika kreacji pieniądza (wysokością przyjętej rezerwy obowiązkowej - np. 10%).
przecież nie da się określić wielkości "rzeczywistego" kapitału.
każdy udzielony kredyt w momencie pojawienia się na koncie staje się DEPOZYTEM
W przypadku pożyczki z rzeczywistego kapitału (wyznaczanego przez ilość gotówkowych depozytów) odsetki stanowią zysk banku, choć oparte są na negatywnej etycznie zasadzie lichwy. W tym przypadku można uznać dług za zasadny; w myśl umowy, bowiem warunki tej umowy nie zawierały dezinformacji. Ten zasadny dług stanowi jednak ułamek kwot całego zadłużenia. Określany jest wielkością współczynnika kreacji pieniądza (wysokością przyjętej rezerwy obowiązkowej - np. 10%).
przecież nie da się określić wielkości "rzeczywistego" kapitału.
każdy udzielony kredyt w momencie pojawienia się na koncie staje się DEPOZYTEM
Depozyt
"każdy udzielony kredyt w momencie pojawienia się na koncie staje się DEPOZYTEM" - tylko z nazwy, jest to wybieg techniczny, księgowy, nikt wszak tu nic nie deponuje. Chodzi tu o depozyt z pieniędzy rzeczywistych, emitowanych przez państwo lub np w przypadku wynagrodzeń mających oparcie w pracy. Należy tu rozróżnić depozyt od "depozytu" co autor poruszał już wielokrotnie wczesniej.
odp nemo666
technicznie pieniędzy z kredytu nie da się odróżnić od "prawdziwych", może jedynie w momencie udzielania kredytu i ich materializacji na koncie kredytobiorcy, później przy jakiejkolwiek zmianie konta pieniądze z tego kredytu staja się "pełnoprawnym" depozytem. Każdy udzielony kredyt (przy założeniu, że nikt nie trzyma pieniedzy w skarpecie tylko na kontach) w systemie bankowym staje się depozytem.
Re: W STRONĘ DEMOKRACJI FINANSOWEJ - 4-5 Pieniądz fiducjarny
Jacku wybacz, lecz w przypadku ekonomii chodzi przecież o wiarę, że jakieś przedsięwzięcie przyniesie sukces. wtedy można w nie zainwestować swoje środki (czymkolwiek by one nie były) podczas gdy w religii chodzi o zupełnie inną wiarę. myślę, że żonglujesz słowami, bo przecież te dwie "wiary" to zupełnie inne pojęcia. cały argument wydaje się opierać na nieporozumieniu językowym.Jacek A. Rossakiewicz pisze:Właściwym pytaniem jest zatem pytanie o wiarę. Jaka wiara stoi lub powinna stać za pieniądzem
-
- local
- Posty: 295
- Rejestracja: wt lip 29, 2003 2:10 pm
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Nie jest to nieporozumienie językowe. W obu przypadkach chodzi o wartości, które sa realizowane przez człowieka. Wiara to zespół wyznawanych wartości, zakorzenionych w przekonaniu na temat natury rzeczywistości (czy tez istoty świata). Tak rozumiana wiara determinuje nasze działania. Pieniąz fiducjarny jest z definicji oparty na wierze, na zufaniu, na prawie (prawny środek platniczy). Ja się pytam jakie wartości powinniśmy za jego pomoca realizować? Czy indywidualny zysk ponad wszystko? - co dzieje się dzisiaj. Czy dobro społeczne, sprawiedliwość społeczną - do której warto dążyć - moim zdaniem. Pieniądz po demonetyzacji złota może być bardzo użytecznym narzędziem w realizacji tego celu.
Demokracja Finansowa http://www.demokracja-finansowa.pl