Plan Hausnera?
Moderator: Violetta Okoń
-
- local
- Posty: 295
- Rejestracja: wt lip 29, 2003 2:10 pm
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Plan Hausnera?
Plan Hausnera?
Nieprzypadkowo powyższy tytuł został przeze mnie zakończony znakiem zapytania. Plan finansowego zubażania Polaków za pomocą podatków jest realizowany przez wszystkie rządy od 1989 roku. (Przedtem oczywiście naród też był ograbiany przez pięćdziesiąt lat; od 1939 roku, ale dzisiaj już wszyscy o tym wiedzą, można także powszechnie o tym mówić. Natomiast grabież po roku 1898 nazywa się prywatyzacją, reformą finansową, planem Balcerowicza, dostosowaniem Polski do norm unijnych, a teraz: „Planem Hausnera”).
Czy rzeczywiście polityka dalszego „zaciągania pasa” jest wynalazkiem ministra Hausnera?
Raczej nie. Minister Hausner po prostu zgodził się firmować własnym nazwiskiem politykę prowadzoną wobec Polaków od dwunastu lat przez zwolenników „finansowego rasizmu”. Dzięki temu został ministrem. Przyjął stanowisko, z którego przyzwoici ludzie zrezygnowaliby wiedząc, czego się od nich oczekuje.
Czy ta polityka dodatkowego opodatkowania i cięć budżetowych jest konieczna albo uzasadniona? Także nie. Wręcz przeciwnie jest szkodliwa i należałoby z niej jak najszybciej zrezygnować. Im szybciej tym lepiej.
Ratowanie finansów RP należy rozpocząć od uzdrowienia zasad liczenia pieniędzy w budżecie narodowym.
Prawie każda firma produkcyjna na koniec roku sporządza spis z natury, a jego wartość jest jej dochodem. Bez tego firma ta mogłaby mieć stratę, nie wykazywałaby dochodu i nie płaciła podatku. Państwo także powinno zrobić taki spis z natury. Może się wówczas okazać, że deficyt budżetowy nie istnieje, że osiągnęliśmy dochód. Na przykład; most Siekierkowski w Warszawie, po zakończeniu inwestycji, przestałby być kosztem, byłby także dobrem o wartości równej kosztowi budowy (plus ewentualne inne korzyści - zmniejszenie zużycia paliwa podczas transportu itp., podobnie: metro, szkoły, szpitale, produkcja samochodów itd).
Deficyt budżetowy w dzisiejszej wersji, to po prostu błąd w księgowości. Niewłaściwy sposób liczenia pieniędzy i dóbr materialnych. Globalna pomyłka zastosowana do narodowej księgowości. Tłumaczy to powszechnie występujący fakt, że IM BARDZIEJ ROZWINIĘTE I BOGATE SPOŁECZEŃSTWO, TYM WIĘKSZY JEST JEGO DEFICYT BUDŻETOWY. Po prostu nie monetyzuje się stosownej części powstających dóbr (np. 40%) i nie wlicza tej kwoty do narodowego dochodu. Na dodatek wręcz przeciwnie; oczekuje się, że wypracowane przez społeczeństwo dobra zostaną przez obywateli zapłacone PO RAZ DRUGI w formie podatków,(dotyczy to wydatków finansowanych kredytem NBP).
Ten oczywisty błąd, kompromituje finansistów, którzy obstają przy jego kontynuowaniu. Nie ma już dzisiaj żadnego powodu, abyśmy kapitulowali wobec rażącego braku inteligencji unijnych biurokratów.
Nieprzypadkowo powyższy tytuł został przeze mnie zakończony znakiem zapytania. Plan finansowego zubażania Polaków za pomocą podatków jest realizowany przez wszystkie rządy od 1989 roku. (Przedtem oczywiście naród też był ograbiany przez pięćdziesiąt lat; od 1939 roku, ale dzisiaj już wszyscy o tym wiedzą, można także powszechnie o tym mówić. Natomiast grabież po roku 1898 nazywa się prywatyzacją, reformą finansową, planem Balcerowicza, dostosowaniem Polski do norm unijnych, a teraz: „Planem Hausnera”).
Czy rzeczywiście polityka dalszego „zaciągania pasa” jest wynalazkiem ministra Hausnera?
Raczej nie. Minister Hausner po prostu zgodził się firmować własnym nazwiskiem politykę prowadzoną wobec Polaków od dwunastu lat przez zwolenników „finansowego rasizmu”. Dzięki temu został ministrem. Przyjął stanowisko, z którego przyzwoici ludzie zrezygnowaliby wiedząc, czego się od nich oczekuje.
Czy ta polityka dodatkowego opodatkowania i cięć budżetowych jest konieczna albo uzasadniona? Także nie. Wręcz przeciwnie jest szkodliwa i należałoby z niej jak najszybciej zrezygnować. Im szybciej tym lepiej.
Ratowanie finansów RP należy rozpocząć od uzdrowienia zasad liczenia pieniędzy w budżecie narodowym.
Prawie każda firma produkcyjna na koniec roku sporządza spis z natury, a jego wartość jest jej dochodem. Bez tego firma ta mogłaby mieć stratę, nie wykazywałaby dochodu i nie płaciła podatku. Państwo także powinno zrobić taki spis z natury. Może się wówczas okazać, że deficyt budżetowy nie istnieje, że osiągnęliśmy dochód. Na przykład; most Siekierkowski w Warszawie, po zakończeniu inwestycji, przestałby być kosztem, byłby także dobrem o wartości równej kosztowi budowy (plus ewentualne inne korzyści - zmniejszenie zużycia paliwa podczas transportu itp., podobnie: metro, szkoły, szpitale, produkcja samochodów itd).
Deficyt budżetowy w dzisiejszej wersji, to po prostu błąd w księgowości. Niewłaściwy sposób liczenia pieniędzy i dóbr materialnych. Globalna pomyłka zastosowana do narodowej księgowości. Tłumaczy to powszechnie występujący fakt, że IM BARDZIEJ ROZWINIĘTE I BOGATE SPOŁECZEŃSTWO, TYM WIĘKSZY JEST JEGO DEFICYT BUDŻETOWY. Po prostu nie monetyzuje się stosownej części powstających dóbr (np. 40%) i nie wlicza tej kwoty do narodowego dochodu. Na dodatek wręcz przeciwnie; oczekuje się, że wypracowane przez społeczeństwo dobra zostaną przez obywateli zapłacone PO RAZ DRUGI w formie podatków,(dotyczy to wydatków finansowanych kredytem NBP).
Ten oczywisty błąd, kompromituje finansistów, którzy obstają przy jego kontynuowaniu. Nie ma już dzisiaj żadnego powodu, abyśmy kapitulowali wobec rażącego braku inteligencji unijnych biurokratów.
Plan Hausnera?
Ratowanie finansów RP należy rozpocząć od uzdrowienia zasad liczenia pieniędzy w budżecie narodowym.
Ratowanie finansów RP należy rozpocząć od odsuniecia państwa od pieniędzy i ich liczenia.
Ten oczywisty błąd, kompromituje finansistów, którzy obstają przy jego kontynuowaniu. Nie ma już dzisiaj żadnego powodu, abyśmy kapitulowali wobec rażącego braku inteligencji unijnych biurokratów.
Brawo. Czyli co robimy z finansistami...?
WF
Re: Plan Hausnera?
Co rozumiesz przez słowo "państwo", bądźmy ściśli, chodzi o rząd, lub całe struktury zarządania, tak ? Mówimy przecież o deficycie w budżecie rządu, a nie budżecie całego społeczeństwa, tego ostatnie nie się chyba określić, bo budżetów wszystkich podmiotów, które by do tego wchodziły nie znamy.Jacek A. Rossakiewicz pisze: Prawie każda firma produkcyjna na koniec roku sporządza spis z natury, a jego wartość jest jej dochodem. Bez tego firma ta mogłaby mieć stratę, nie wykazywałaby dochodu i nie płaciła podatku. Państwo także powinno zrobić taki spis z natury.
most nie jest własnością rządową. rząd dostał na jego budowę pieniądze od społeczeństwa w formie podatków i musi teraz zwrócić most społeczeństwu. Rząd, który jest dl a społeczeństwa tylko usługodawcą nie może przywłaszczać sobie własności społecznej, nawet tej, którą zarządzaNa przykład; most Siekierkowski w Warszawie, po zakończeniu inwestycji, przestałby być kosztem, byłby także dobrem o wartości równej kosztowi budowy
to są zyski ludzi, którzy wyłożyli na to swoje podatki, dlaczego miałby te zyski być podwójnie księgowane: 1. w moim budżecie domowym - wydaję mniej na benzynę, jak piszesz i 2. w budżecie rządu ?(plus ewentualne inne korzyści - zmniejszenie zużycia paliwa podczas transportu itp., podobnie: metro, szkoły, szpitale, produkcja samochodów itd).
-
- local
- Posty: 295
- Rejestracja: wt lip 29, 2003 2:10 pm
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Mówimy o budżecie państwa, który jest budżetem narodu. Rząd nie ma nic do tego, opócz faktu,że wydaje nasze narodowe, społeczne pieniądze. Dlatego rząd powinien dokonac spisu naszych narodowych udanych inwestycji, oszacowac wielkośc produkcji całego narodu i zapisac je po stronie aktywów jak przy remanencie na koniec roku. Następnie ten dochód powinien skonfrontowac z kosztami tej calej produkcji i dopiero wówczas możemy mówic o deficycie lub dochodzie budżetowym. W Przypadku nadwyzki wartości produktu nad kosztami można zastanowic sie nad tym, ile pieniędzy wyemitować, jaki procent wartości wyprodukowanych dóbr zmonetyzować, aby produkty i usługi trafiały do ludzi, aby gospodarka optymalnie zaspokajała ludzkie potrzeby. To są prawdziwe problemy ekonomiczne, a nie wymyślone ideologie liberalne jak fikcyjny deficyt, całkowity ideologicznie "uzasadniony" brak emisji pieniędzy, bez względu na wartość produkcji. Stopy procentowe, czyli nieskorelowany z tempem wzrostu gospodarczego poziom emisji pieniędzy dla najbogatszych itp.
Co do mostu to przykład. Jeżeli rząd dostał pieniadze na most z podatków to zamykam sprawę. Jeżeli dostał z kredytu NBP i teraz ma ten kredyt spłacać, to tego właśnie nie chcę. Nie chce płacić za niego dwa razy, gdyż już raz dałem jako obywatel pieniadze na most z NBP. Bowiem NBP jest tez moja narodową własnoscią i tam własnie ja jak i Ty i caly naród możemy emitować pieniądze na cele, które uznajemy za słuszne. I nie musimu przekładac pieniedzy z jednej własnej kieszeni do drugiej własnej kieszeni. Tu własnie ukryte jest oszustwo, że jakiś prezes każe nam zapłacic za most, chociaz już za niego zapłacił naszymi pieniędzmi.
Co do mostu to przykład. Jeżeli rząd dostał pieniadze na most z podatków to zamykam sprawę. Jeżeli dostał z kredytu NBP i teraz ma ten kredyt spłacać, to tego właśnie nie chcę. Nie chce płacić za niego dwa razy, gdyż już raz dałem jako obywatel pieniadze na most z NBP. Bowiem NBP jest tez moja narodową własnoscią i tam własnie ja jak i Ty i caly naród możemy emitować pieniądze na cele, które uznajemy za słuszne. I nie musimu przekładac pieniedzy z jednej własnej kieszeni do drugiej własnej kieszeni. Tu własnie ukryte jest oszustwo, że jakiś prezes każe nam zapłacic za most, chociaz już za niego zapłacił naszymi pieniędzmi.
to jest właśnie komuna, czyli uzurpowanie sobie przez rząd prawa do rozporządzania ekonomią wszyskich podmiotów (całego narodu).Jacek A. Rossakiewicz pisze:Mówimy o budżecie państwa, który jest budżetem narodu.
To jednak nieporozumienie na poziomie języka. Po pojęciem budżetu państwa mamy zwykle na myśli budżet instytucji, która dostała zlecenie realizowania zadań społecznych. W szczególności jej trudności budżetowe wcale nie są tożsame z tym, że całemu narodowi brak pieniędzy. Przecież może być bogaty naród, którego instytucje są źle zarządzane i zadłużają się w bankach. Chyba nawet USA mógłby być przykładem.Rząd nie ma nic do tego, opócz faktu, że wydaje nasze narodowe, społeczne pieniądze.
To komuna, wszystko jest własnością wszystkich. nikt nie wie jak to rozsądnie zrealizować i dlatego wygląda, że jest to tylko demagogia. Cały pomysł na wolność to niezeżność gospodarcza różnych podmiotów - nikt nie dysponuje wszystkimi zasobami całego narodu, bo to prowadzi do nadużyć. Rząd zarządza tylko środkami z podatków i niczym więcej, w szczególności nie dysponuje do woli zasobami NBP. NBP jest instytucją niezależną od rządu. Tylko tak potrafimy w miarę rozsądnie rozłożyć odpowiedzialność.Bowiem NBP jest tez moja narodową własnoscią i tam własnie ja jak i Ty i caly naród możemy emitować pieniądze na cele, które uznajemy za słuszne. I nie musimu przekładac pieniedzy z jednej własnej kieszeni do drugiej własnej kieszeni.
Rząd chce zbudować most. Proponujesz, żeby zlecił NBP dodrukowanie pieniędzy na ten cel. W wolnym społeczeństwie nikt tych banknotów nie przyjmie. Wykonawca mostu przejdzie w swoich rozliczeniach na dolary. To jest doświadczenie 40 powojennych lat. Jedyna metoda, żeby uniknąć przejścia na dolary administracyjne środki nakazu, czyli ograniczenie swobody gospodarowania - to właśnie komuna.
-
- local
- Posty: 295
- Rejestracja: wt lip 29, 2003 2:10 pm
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Czy wszelka forma solidaryzmu spolecznego jest komunizmem? Chyba nie. Bo inaczej każda religia byłaby komunizmem i każde stowarzyszenie.
Państwo to dla mnie ogół obywateli zamieszkujących dany kraj wraz z jego instytucjami. Rząd to wyłoniona reprezentacja tej wspólnoty, która podajęła się zarządzania wspólnymi instytucjami, dla dobra ogólu. Nie ma tu komunizmu, walki klas, przewodniej roli partii, walki z kułakami itp.
Pieniądz jest z natury społeczny, nawet wtedy gdy jest czyjąś własnością. Wspólne pieniądze, te tworzące budżet też istnieją, nawet w kapitalizmie.
Bogaty naród w biednym państwie, to oczywiście się zdarza. Ale w Polsce jest biedny naród w biednym państwie, a winę za to ponosi zła polityka finansowa w 80 %, niegospodarny rząd w 15 %, brak świadomości społecznej w 5%. Można to oczywiście widzieć odwrotnie, że to ludzie są odpowiedzialni dopuszczając do władzy nieodpowiednie osoby. Ale to te osoby w końcu podejmują decyzje, oszukując ludzi. Balcerowicz napisał ksiązkę pt. WOLNOŚC I ROZWÓJ, tymczasem realizuje ZASTÓJ I ZNIEWOLENIE. Kto jest winien wyborcy, czy on i RPP?
Trzeci cytat to oczywiście metafora, ale zasadna, bowiem pieniądz jest dobrem społecznym. Emisja odpowiedniej ilości pieniędzy nie likwiduje wolnego rynku i podmiotowości gospodarowania, ale je umożliwia! Bez pieniędzy wszyscy są "schłodzeni" i nikt nie może nic produkować, (Przynajmniej dopóki nie zapanuje powszechna bezinteresowność).
Emisja pieniądza nie musi wiązać się z inflacją. Zauwaz że poziom zobowiazań podatkowych jest obecnie tak duży, iz 80-90 % obrotu wraca do państwa w formie tego czy innego opodatkowania: ZUS, VAT, dochodowy, akcyzy w ciągu miesiąca. Na razie wraca to z naszych kieszeni. Niesprawne państwo, dokładnie władza finansowa (RPP i NBP) nie dokonując emisji okrada obywateli. Podatek jest przecież zawarty w każdym produkcie i chcąc nie chcąc musisz go płacić. Przykład z dolarami to przykład na skuteczna emisję. Dodruk dolarów był tak wielki że trzeba było pozbawić je parytetu złota w swoim czasie. Dzisiaj także sie je drukuje, podobnie jak euro, nie wspominając już o ilości pieniądza elektronicznego emitowaneog jako dług - 30 razy więcej niż ten drukowany. Emisja pieniądza to normalna sprawa, trzeba ją prowadzić aby gospodarka była prężna i rozwijała się. Tylko głupcy myśłą, że wystarczy drukować pieniądz, a wszystko samo dalej pójdzie. Ja do takich głupców nie należę. Od pieniądza trzeba tylko, po prostu, zacząć!
Państwo to dla mnie ogół obywateli zamieszkujących dany kraj wraz z jego instytucjami. Rząd to wyłoniona reprezentacja tej wspólnoty, która podajęła się zarządzania wspólnymi instytucjami, dla dobra ogólu. Nie ma tu komunizmu, walki klas, przewodniej roli partii, walki z kułakami itp.
Pieniądz jest z natury społeczny, nawet wtedy gdy jest czyjąś własnością. Wspólne pieniądze, te tworzące budżet też istnieją, nawet w kapitalizmie.
Bogaty naród w biednym państwie, to oczywiście się zdarza. Ale w Polsce jest biedny naród w biednym państwie, a winę za to ponosi zła polityka finansowa w 80 %, niegospodarny rząd w 15 %, brak świadomości społecznej w 5%. Można to oczywiście widzieć odwrotnie, że to ludzie są odpowiedzialni dopuszczając do władzy nieodpowiednie osoby. Ale to te osoby w końcu podejmują decyzje, oszukując ludzi. Balcerowicz napisał ksiązkę pt. WOLNOŚC I ROZWÓJ, tymczasem realizuje ZASTÓJ I ZNIEWOLENIE. Kto jest winien wyborcy, czy on i RPP?
Trzeci cytat to oczywiście metafora, ale zasadna, bowiem pieniądz jest dobrem społecznym. Emisja odpowiedniej ilości pieniędzy nie likwiduje wolnego rynku i podmiotowości gospodarowania, ale je umożliwia! Bez pieniędzy wszyscy są "schłodzeni" i nikt nie może nic produkować, (Przynajmniej dopóki nie zapanuje powszechna bezinteresowność).
Emisja pieniądza nie musi wiązać się z inflacją. Zauwaz że poziom zobowiazań podatkowych jest obecnie tak duży, iz 80-90 % obrotu wraca do państwa w formie tego czy innego opodatkowania: ZUS, VAT, dochodowy, akcyzy w ciągu miesiąca. Na razie wraca to z naszych kieszeni. Niesprawne państwo, dokładnie władza finansowa (RPP i NBP) nie dokonując emisji okrada obywateli. Podatek jest przecież zawarty w każdym produkcie i chcąc nie chcąc musisz go płacić. Przykład z dolarami to przykład na skuteczna emisję. Dodruk dolarów był tak wielki że trzeba było pozbawić je parytetu złota w swoim czasie. Dzisiaj także sie je drukuje, podobnie jak euro, nie wspominając już o ilości pieniądza elektronicznego emitowaneog jako dług - 30 razy więcej niż ten drukowany. Emisja pieniądza to normalna sprawa, trzeba ją prowadzić aby gospodarka była prężna i rozwijała się. Tylko głupcy myśłą, że wystarczy drukować pieniądz, a wszystko samo dalej pójdzie. Ja do takich głupców nie należę. Od pieniądza trzeba tylko, po prostu, zacząć!
-
- local
- Posty: 295
- Rejestracja: wt lip 29, 2003 2:10 pm
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt: