Recenzja książki Margrit Kennedy

dyskusja teoretyczna tematów finansowo-gospodarczych,
aktualnie dział nieczynny

Moderator: Violetta Okoń

Jacek A. Rossakiewicz
local
Posty: 295
Rejestracja: wt lip 29, 2003 2:10 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Recenzja książki Margrit Kennedy

Post autor: Jacek A. Rossakiewicz »

Recenzja książki Margrit Kennedy
Pieniądz wolny od inflacji i odsetek
Wydawnictwo Zielone Brygady
Kraków 2004

W STRONĘ RZETELNEJ EKONOMII
Jeśli ekonomia ortodoksyjna jest na fałszywej drodze, to błędów trzeba szukać w niedostatecznej jasności i ogólności jej przesłanek, a nie w nadbudowie, która została wzniesiona z wielką dbałością o poprawność logiczną [1].
John Maynard Keynes
Niespełna siedemdziesiąt lat temu John Maynard Keynes rozważał konieczność zmian w myśleniu ekonomicznym. Jego dzieło Ogólna teoria zatrudnienia, procentu i pieniądza dokładnie określało niedostatki ekonomii klasycznej; zerwanie więzi ekonomii z rzeczywistością. Wieź ta jest niezbędna dla ekonomii, tak samo jak dla każdej innej nauki. Bez tej więzi ekonomia obumiera lub przeradza się w myślenie oderwane od ludzkich potrzeb, realizujące jakąś urojoną ideę. Ogólna teoria zatrudnienia, procentu i pieniądza jest świadectwem takiej dramatycznej walki ekonomisty o pozbycie się ekonomicznych złudzeń. Zacytujmy ponownie samego Keynes’a, który był świadom swoich dążeń:
Opracowanie tej książki było dla mnie długą walką o wyzwolenie się z utartych sposobów myślenia i wyrażania. Czytanie jej musi być podobną walką dla większości czytelników, jeżeli atak autora ma być uwieńczony powodzeniem. Przedstawione tutaj tak mozolnie poglądy są niezmiernie proste i powinny być oczywiste. Trudność polega nie na nowości idei, ale na tym, żeby się wyzwolić od starych poglądów, które są głęboko zakorzenione w każdym, kto otrzymał takie wychowanie jak większość z nas [2].


Keynes przedstawił w swoim dziele wiele niekonsekwencji i ograniczeń klasycznej ekonomii, ale nie wyzwolił się do końca z jej intelektualnej aury. Akceptował dodatnie oprocentowanie kont jako użyteczny mechanizm ekonomiczny. To sprawiło, że pomimo swoich wysiłków, pozostał w intelektualnych okowach ekonomii klasycznej. Idea rzetelnej ekonomii musiała zaczekać na innych ludzi, którzy podejmą się trudnego zadania wyprowadzenia ekonomii z pułapki, jaką stanowi oprocentowanie pieniędzy.

Nowym rozdziałem w realizacji tego zadania jest książka Margrit Kennedy, Pieniądz wolny od inflacji i odsetek. W książce tej przedstawione są początki myśli ekonomicznej ukazującej negatywny wpływ oprocentowania na gospodarkę i życie społeczne. Analiza rozpoczyna się od prezentacji dokonań Sylvio Gesell’a, myśliciela i ekonomisty stosunkowo mało znanego Polakom, a przecież jakże zasługującego na poznanie. Jego dokonania porównuje się i przeciwstawia jednocześnie, dokonaniom Karola Marksa. O ile Marks skoncentrował się na teorii wartości dodatkowej i na „wyzysku” pracowników przez pracodawcę, to Gesell ukazał drugoplanowość tej praktyki wobec procesu redystrybucji bogactwa za pomocą odsetek. W istocie wyzysk robotników jest wtórny wobec konieczności spłaty oprocentowanego kredytu zaciągniętego przez przedsiębiorcę i wymusza na przedsiębiorcy zawłaszczanie części wartości dodatkowej. Ten mechanizm nie wyczerpuje korzyści, jakie nieliczna grupa ludzi czerpie z oprocentowania, oczywiście kosztem ogółu społeczeństwa, czyli większości z nas, bowiem odsetki, jeżeli nie zmniejszają pensji pracownika, zawarte są w cenie towarów. W książce Margrit Kennedy ukazane są złudzenia, jakie najczęściej mamy na temat ekonomii, bankowości i oprocentowanego kredytu. Poznanie ich to wyzwolenie się ze złudzeń i początek świadomości ekonomicznej.

Książkę rozpoczyna interesujące przedstawienie i porównanie rodzajów wzrostu. Typowy dla oprocentowania wzrost wykładniczy znajduje się w opozycji do wzrostu jakościowego, jaki odpowiada między innymi wzrostowi organizmów biologicznych. Ukazana jest także procentowa zawartość odsetek w cenie towarów i usług. Ludzie zazwyczaj nie są świadomi tego, iż płacąc za towar płacą jednocześnie odsetki. Nie przypuszczają także, kto czerpie z tego korzyści, a mechanizmy te są podstawą majątkowego rozwarstwiania się wspólnoty.

Złudzeniem jakiego Margrit Kennedy nie sprostowała w swojej książce, jest twierdzenie, iż to odsetki wprawiają świat w ruch. Nie jest to prawda, gdyż ludzie pracują w celu zaspokojenia swoich potrzeb. Coraz lepsze i pełniejsze zaspokojenie potrzeb stanowi naturalny bodziec do pracy i wynalazczości. Uświadomienie sobie tego jest dobrym rozwiązaniem, bowiem dzisiaj w celu zaspokojenia potrzeby życiowego komfortu trzeba zwolnić tempo, cieszyć się smakiem życia, a nie tracić go w pogoni za bogactwem. Oprocentowanie natomiast, to coś w rodzaju „bicza”, który powoduje, że ludzie pracują szybciej i więcej niż by chcieli. Nie ma w tym nic dziwnego, skoro muszą zarobić na odsetki, czyli utrzymać tych, którzy nie chcą pracować na siebie i którzy uważają, że na nich „pracują ich pieniądze”. Kennedy świetnie obnaża fałsz twierdzenia, że „pieniądze pracują”. Oprocentowanie oczywiście wymusza aktywność gospodarczą, ale aktywność ta jest gorączkowa, odbiera życiu smak i prowadzi do okresowych kryzysów ― wówczas kiedy bankier nagle wstrzymuje kredytowanie. W swojej książce Margrit Kennedy identyfikuje także źródła inflacji i jej powiązanie z oprocentowaniem.

Po opisie negatywnych zjawisk współczesnej ekonomii następuje propozycja naprawy wadliwego, nie humanitarnego i nie ekologicznego systemu finansowego, bazująca na teoretycznych propozycjach Sylvio Gesell’a. Dodatnie oprocentowanie kont i kredytów zostaje w teorii Gesell’a zastąpione pieniądzem oprocentowanym ujemnie. Pieniądz tak jak prawie wszystkie towary podlegające starzeniu i konsumpcji traciłby na wartości. Takie odwartościowanie pieniądza, wpływa na ludzką niechęć do jego przetrzymywania (tezauryzacji). Pieniądz krąży szybciej i przyczynia się do łatwiejszego zaspokojenia potrzeb ludności. Taki pieniądz wręcz przyczynia się do powstawania dobrobytu, jak zostało to wykazane w nielicznych eksperymentach, zakończonych przed czasem z powodu ingerencji lichwiarzy, a dokładnie rządów znajdujących się pod ich wpływem. Kennedy podaje nowe propozycje na wprowadzenie i funkcjonowanie terminowego pieniądza w społeczeństwie.

Analizując ― począwszy od średniowiecza ― dotychczasowe doświadczenia monetarne w zakresie „znikającego pieniądza” autorka stwierdza, że ludzie na dłuższą metę nie lubią takich „psujących się pieniędzy”. Czyżby one także były tym „biczem”, który ludzi zmusza do większej aktywności? Nie jest tak, bowiem w przypadku pieniądza oprocentowanego ujemnie nie rośnie dług, nie trzeba go spłacać, coraz większą ilością pieniądza, nie utrzymuje się także poprzez płacenie odsetek, innych ludzi, którzy nie chcą pracować. Owszem człowiek musi nieustannie pozyskiwać pieniądz, co wymaga pracy, ale jest to odzwierciedlenie naturalnej konieczności życiowej, przed którą nie należy uciekać. Protest ludzi przeciwko pieniądzom terminowym i powrót do pieniądza bezterminowego zlikwidował w średniowiecznych Niemczech okres prosperity i pogrążył społeczeństwo w stagnacji. Bezterminowy pieniądz sprawia ponadto, że władzę we wspólnocie przejmują ci, którzy potrafią zgromadzić taki trwały pieniądz. Jest to geneza znanego twierdzenia, iż „źródłem kapitału jest oszczędność”. Wspólnota, która sama emitowała pieniądz dla siebie, a musiała to robić regularnie w przypadku pieniądza terminowego – traci ten przywilej w przypadku pieniądza bezterminowego na rzecz ludzi, którzy dysponując dużą ilością trwałego pieniądza są zdolni przy jego użyciu kształtować stosunki finansowe. Ludzie ci nie mogąc (lub nie chcąc) emitować pieniędzy są zainteresowani pomnażaniem ich poprzez oprocentowane pożyczki. Pojawia się lichwa, mocno zakorzeniona w systemie finansowym.

Dzisiaj, kiedy lichwa opanowała niemal cały świat i stała się zachowaniem uznawanym za rzecz normalną, (pomimo, że wad jej nie ubyło) warto wrócić do tradycji pieniądza terminowego. Trzeba przyjrzeć się powtórnie jego właściwościom i pożytkom, jaki z nich płynie. Jednak najważniejszą zmianą, jakiej powinno się dokonać jest odbudowanie zdolności społeczeństwa do emisji pieniądza. To właśnie emisja pieniądza jest gwarancją suwerenności i autonomii współczesnego społeczeństwa. Bez dojrzałości do takiej emisji i bez jej prowadzenia, pieniądz terminowy nie przyda się na nic, a może nawet stać się przekleństwem, tym większym im szybciej znika. Tak więc to w emisji pieniądza w odpowiedniej ilości tkwi tajemnica gospodarczego powodzenia i dobrego systemu finansowego. Ujemne oprocentowanie może pomóc w realizacji społecznych zamierzeń i w kontrolowaniu inflacji, kiedy spada poziom produkcji. Ale nie jest ono konieczne i może zostać zastąpione zwykłym tolerowaniem niewielkiej inflacji. Podczas inflacji tracą głównie ci, którzy zgromadzili duże ilości pieniądza i tezauryzują go bezużytecznie. Ujemne oprocentowanie pojawia się wówczas automatycznie i nie trzeba go wywoływać intencjonalnie przy użyciu kłopotliwych operacji.

Natomiast dodatniego oprocentowania pieniądza mądra wspólnota będzie unikała jak ognia, gdyż przynosi jej ono nie tylko wyzysk, ale i zniewolenie. O tych właśnie sprawach, przystępnym językiem i w sposób bardzo klarowny mówi książka Margrit Kennedy, którą gorąco polecam.


Jacek Andrzej Rossakiewicz

____________________________
[1] John Maynard Keynes, Ogólna teoria zatrudnienia, procentu i pieniądza, Warszawa 1985, s. 25. Ekonomią ortodoksyjną nazwał tutaj Keynes angielską ekonomię liberalną. Pisząc o dbałości o poprawność logiczną Keynes miał na myśli takich ekonomistów angielskich jak Alfred Marshall (1842-1924) i Arthur Pigou (1887-1959).
[2] Tamże, s. 28. (Wychowanie oznacza tutaj właśnie wyznawanie liberalnych poglądów ekonomicznych).
[3] Przekonali się o tym mieszkańcy starożytnego Egiptu w czasie głodu, kiedy obowiązywał oprocentowany ujemnie pieniądz wyrażony w zbożu: 1 worek z 10, co 6 miesięcy wypadał z zapisu jako koszt przechowywania ziarna. To nam daje 20% roczne opodatkowanie pieniądza i jego całkowity brak po pięciu latach u rolników, którzy nie osiągają dochodów z powodu suszy. (Jest tu ukazane prawdziwe niebezpieczeństwo ujemnego oprocentowania zwanego obecnie demurrage). Brak emisji dodatkowych ilości pieniądza sprawił, że egipski lud musiał sprzedać swoje bydło, a kiedy i to nie wystarczyło popadł w niewolę u faraona. (1 Moj. 41:47-57, 47:11-27). Dzisiaj podobny efekt można uzyskać zaprzestając emisji pieniądza, (co oznacza de facto wprowadzanie deflacji), podnosząc podatki i kreując oprocentowany dług (kredyt) zamiast pieniądza.
[/quote]
Awatar użytkownika
WF
local
Posty: 73
Rejestracja: śr paź 08, 2003 10:03 am
Lokalizacja: Warszawa

Kennedy i trzecia droga

Post autor: WF »

Margrit Kennedy, Pieniądz wolny od inflacji i odsetek, Kraków, 2004

Ile jest dróg?
Margrit Kennedy słusznie stwierdza, że tak dalej być nie może: banki (wspierane – dodajmy – przez państwa) nie mogą w nieskończoność produkować pustego pieniądza opartego na nieistniejących jeszcze dobrach. Stwierdzenie to jest ze wszech miar słuszne. Jednakże proponowane przez Kennedy rozwiązanie problemu nieco rozczarowuje. Jest to klasyczna propozycja „trzeciej drogi” – czegoś między kapitalizmem a socjalizmem (Kennedy pisze nawet o komunizmie). Otóż trzeciej drogi nie ma. Albo należy uznać, że pojedynczy człowiek ma prawo do dysponowania sobą i swoimi wytworami i co za tym idzie – do dysponowania swoją własnością, albo trzeba przyjąć, że do kontroli i własności mają prawo w pierwszej kolejności grupy ludzi (społeczeństwo, rząd, komuna itp.). Pierwsza możliwość to gospodarka wolnego rynku (zwana przez Kennedy kapitalizmem), druga – gospodarka socjalistyczna. Środkiem nie wiedzie żadna trzecia droga: tak jak między ziemią i morzem jest między nimi tylko linia brzegowa. Oczywiście mogą występować bardziej lub mniej drastyczne formy socjalizmu. Jeden z takich łagodniejszych wariantów proponuje Kennedy, opierając swój plan (słusznie) na reformie pieniądza, podatków i własności ziemi.
Książka Kennedy nie jest pracą naukową lecz raczej propagandową, ponieważ nie bierze pod uwagę dotychczasowego dorobku w omawianej dziedzinie, nie podejmuje dyskusji z innymi ujęciami tematu, a nawiązania do innych autorów pojawiają się w niej tylko wówczas, gdy służy to potwierdzeniu tez autorki. Z taką pracą trudno polemizować: niewiele jest w niej rzetelnych argumentów, a wiele niejasnych twierdzeń bądź emocjonalnych przekonań. Dlatego zamiast systematycznego omówienia i polemiki mogę tylko wypunktować miejsca, w których dostrzegam niejasności i sprzeczności wywodu, a czasem wręcz beztroskie traktowanie trudnej materii ekonomicznej.
s. 19-20 „[Procent i procent składany[ tłumaczy, dlaczego [...] popadamy w [...] w trudności i kryzysy [...]”. Nie tłumaczy, a w każdym razie nie jest to jedyne wytłumaczenie.
s. 20 Rysunek 2 pokazuje krzywe wzrostu kapitału przy różnych oprocentowaniach. Nie bierze się tu pod uwagę wzrostu siły nabywczej kapitału (który może być ujemny!), lecz tylko wzrost wielkości nominalnej, co oczywiście sprawia, że wywód o wzroście wykładniczym dotyczy w istocie wartości abstrakcyjnych, a nie realnych. Przeciwstawienie wzrostu wykładniczego „wzrostowi naturalnemu” budzi jeszcze więcej wątpliwości. Naturalne mnożenie się bakterii i królików, naturalne rozszerzanie się wszechświata i przyrost wiedzy ludzkiej – przeczą tezie autorki, że w naturze wzrost jest z definicji ograniczony, zamknięty w jakichś limitach. Wzrost może w naturze przebiegać według różnych wzorów i wcale nie wiadomo, jakiemu wzorcowi powinien podlegać pieniądz. Jeśli się przyjmie, że ilość tezaryzowanego pieniądza nie powinna rosnąć wykładniczo, ponieważ rzekomo prowadzi to do przymusu nadmiernego wzrostu gospodarczego i eksploatacji planety, to można by się słusznie chyba obawiać, że pieniądz oprocentowany ujemnie będzie powodował regres, a w najlepszym razie stagnację gospodarczą.
s. 22 „W dobie dzisiejszej mechanizm odsetkowy [...] stanowi główną przyczynę patologicznego przymusu wzrostu gospodarczego [...]”. Brak dowodów, że tak jest. Nie wzięto pod uwagę możliwych innych przyczyn (być może jeszcze ważniejszych), takich jak np. to, że w całym świecie dominuje pusty pieniądz papierowy. Być może powrót do pieniądza kruszcowego zapewniłby odpowiednie wyhamowanie tego wzrostu, ponieważ takiego pieniądza nie można dowolnie szybko mnożyć (ze względu na ograniczenie zasobów).
s. 27 „System monetarny można uznać za usługę świadczoną przez rząd”. Można, bo tak jest faktycznie, ale można też analizować niekorzystne skutki takiej sytuacji. Być może gdyby system monetarny nie był traktowany jako „usługa rządu”, byłby systemem zdrowszym. Może główną przyczyną problemów, o których pisze Kennedy, jest monopol rządu na emisję pieniądza?
s. 36 Gesell: „Pieniądze powinny rdzewieć”. Z Gesellem ekonomiści rozprawili się już dawno. Weźmy np. Marka Blauga „Teorię ekonomii – ujęcie retrospektywne”: „Kiedy stopa realna jest dodatnia, ludzie mają motywację do przekształcania dóbr teraźniejszych w dobra przyszłe, a takie fizyczne przeniesienie jest zawsze możliwe, w każdym razie zawsze, gdy istnieją pewne dobra nie podlegające zepsuciu. Ale przy ujemnej stopie realnej istniałyby motywacje do przekształcania dóbr przyszłych w dobra teraźniejsze. To zaś jest wykonalne o tyle tylko, o ile możliwe jest czerpanie z nagromadzonych dóbr. Wobec tego ujemna stopa realna doprowadza do nieskończonego popytu na dobra teraźniejsze, zniszczalne, to zaś doprowadzi stopę realną z powrotem do poziomu zerowego”. (s. 554)
s. 37 „społeczeństwo [...] pobiera ‘opłatę parkingową’”. Ma to zapewnić cyrkulację i zniechęcić do przetrzymywania pieniądza. Zauważmy jednak, że pieniądz „przetrzymywany” znajduje się na ogół w obiegu, bo jeśli przynosi procent, to znaczy, że został komuś pożyczony na inwestycje lub konsumpcję. Ponadto nawet pieniądz przetrzymywany w skarpecie pełni dobrze swoją funkcję informacyjną: informuje o wzroście popytu na pieniądz i spadku chęci do inwestowania lub konsumowania.
s. 42 „Ziemia, jak powietrze i woda, powinna należeć do każdego”. Jedno z typowych twierdzeń „trzeciodrogowych”. Dlaczego jednak w ślad za tym nie zgłosić postulatu, że Słońce i Księżyc powinny należeć do wszystkich, a także ubrania i żywność itd itp. – to są również rzeczy niezbędne do przeżycia? Nie wiadomo, dlaczego spekulacja ziemią ma być – według autorki – czymś tak strasznym, „ciężarem”, za który w ostatecznym rachunku płacą „ludzie pracy” (s. 46). Nigdzie nie wyjaśnia, dlaczego spekulacja ziemią jest zła, a spekulacja (czyli sprzedaż z zyskiem w sklepie) np. telewizora jest dobra.
s. 46 – 48 Postulat zniesienia podatku dochodowego jest wysoce słuszny. Nie wiadomo jednak, co ma Kennedy na myśli, proponując „podatek od produktu”. Czy to jakaś forma podatku obrotowego? VAT? Rodzi się podejrzenie, że karane będzie produkowanie. O wiele bardziej ekologiczny jest podatek podymny i pogłówny, bo nakłada zobowiązania w zależności od wykorzystania zasobów (i zmusza do ich oszczędzania)..
s. 59 „Albert Einstein i John M. Keynes jasno widzieli znaczenie reform monetarnych Gesella“. Otóż cała ekonomia i bankowość podlega od 70 lat właśnie paradygmatowi Keynesowskiemu. Wszyscy ekonomiści doradzający obecnie rządom są keynesistami. A więc o co chodzi? Może to Keynes jest odpowiedzialny za wzrost wykładniczy?
s. 61 „Gdziekolwiek ludzie mogą płacić ‘złym’ pieniądzem, przekazują go dalej, a trzymają ‘dobry’ pieniądz”. Jeśli tak, to cena „dobrego” pieniądza bedzie stale rosła, czyli faktycznie nadal będzie mozna ciągnąć profity z oprocentowania, realizując zyski ze sprzedaży tezauryzowanych „dobrych” pieniędzy, podobnie jak teraz można zrealizować zysk z tezauryzowanego złota czy obligacji.
s. 84 – 87 „Prezes banku centralnego zaczął redukować podaż pieniądza [...]. Skutki były katastrofalne”. Otóż te katastrofalne skutki miały swą przyczynę nie tyle w redukowaniu podaży pieniądza, ile w jej wcześniejszym rozdęciu przez niekontrolowany kredyt bankowy.
s. 96 „Banki też musiałyby wnosić opłatę parkingową”. Ale komu? Bankowi centralnemu? A ten komu? Co by się działo z tymi pieniędzmi? Szłyby na budowę autostrad czy na budowę elektrowni jądrowych?
s. 112 „Green dollar nie może opuścić lokalnej przestrzeni gospodarczej, aby służyć zakupowi samochodów w Japonii [...]”. Wygląda to na formę protekcjonizmu i barierę w handlu, która szybko się mści, uniemożliwiając przepływ towarów, technologii, a także jest wyrazem nacjonalizmu regionalnego. Ktoś „wyraził to w ten sposób: ‘[LETS] daje mi poczucie czynienia czegoś dla naszej wspólnoty, ponieważ ilekroć kupuję coś za green dollars, wiem, że przyczyniam się do poprawy sytuacji materialnej innych osób”. Ale przecież Japończycy też są ludźmi! I Etiopczycy, Somalijczycy, Kolumbijczycy...
s. 29 „Inflacja działa w rzeczywistości jak druga, dodatkowa forma opodatkowania [...]”. To prawda.
s. 84 „Między XII a XV wiekiem w Europie uzywano systemu monetarnego zwanego brakteatem. [...] Do tej pory uważamy ten okres za czas szczytowych osiągnięć [...]”. Czy naprawdę Kennedy jest pewna, że katedry i Van Eycka zawdzięczamy brakteatowi? A może wejściu do użycia w XII wieku cyfr arabskich? A może burzliwemu rozwojowi handlu, do którego właśnie potrzebowano drobnych, szybko bitych monet (brakteaty były stemplowane po jednej stronie – dzieki temu szybciej je się produkowało)?
s. 84 (jeszcze o brakteatach) „Każdego roku [...] były”wycofywane” i dwu- lub trzykrotnie przetapiane, przy czym każdorazowo dewaluowano je o około 25%” Otóż nie ma to nic wspólnego z Gesellem i „opłatami parkingowymi”, jak zdaje sie sugerować Kennedy. Jest to czysta inflacja, czyli fałszowanie pieniądza (por. s. 29). Nie wiemy więc już, czy inflacja jest dobra czy zła...

Mocną stroną książki są przykłady systemów alternatywnych. Ciekawy jest zwłaszcza przykład JAK ze Szwecji i Danii. Wszystkie zrealizowane pomysły są jednak raczej systemami komplementarnymi niż alternatywnymi. Mam podejrzenia, że właśnie na taką komplementarność są skazane, a to z tego powodu, iż opierają się na błędnym założeniu, że stopa procentowa jest zjawiskiem wyłącznie monatarnym, a nie realnym. Tym samym szybują w obłokach zamiast trzymać się rzeczywistości.
Na koniec najtrafniejszy cytat z książki: „Ci, którzy myślą, że żyją w demokracjach, będą żyć w ustroju oligarchicznym lub faszystowskim” (s. 64-65). Spostrzeżenie trafne i już aktualne.

Witold Falkowski
WF
Jacek A. Rossakiewicz
local
Posty: 295
Rejestracja: wt lip 29, 2003 2:10 pm
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Jacek A. Rossakiewicz »

Na koniec najtrafniejszy cytat z książki: „Ci, którzy myślą, że żyją w demokracjach, będą żyć w ustroju oligarchicznym lub faszystowskim” (s. 64-65). Spostrzeżenie trafne i już aktualne.
Z tym zgadzam sie w 100 %.

Moja bardziej szczegółowa odpowiedż na list Witolda Falkowskiego została zawarta w temacie "Trzecia droga"
Zablokowany