3. ROZWÓJ SUBSTYTUTU DZIĘKI FAŁSZYWEJ ZASADZIE BILANSOWANIA BUDŻETU NARODOWEGO
KREDYT ZAMIAST EMISJI PIENIĘDZY POWODUJE DEFICYT BUDŻETOWY.
Powstanie i żywiołowy rozwój substytutu pieniądza wynikał z kruszcowego charakteru pieniądza; z niedostatecznej ilości złota i srebra. Substytut pieniądza szybko został zakorzeniony w uznanej doktrynie finansowej. Zasada Currency principle [1] wypracowana w Anglii, w łonie cywilizacji żydowskiej, stworzyła korzystne warunki dla rozwoju substytutu wprowadzając papierowy banknot podporządkowany złotu i bankowi, oraz zasadę bilansowania budżetu narodowego, która zapewniała bankowi dopływ rzeczywistych pieniędzy w miejsce kreowanego bankowego substytutu. Według Currency principle, banknoty po pierwsze: „muszą mieć w zasadzie stuprocentowe pokrycie kruszcowe, a tylko pewna ściśle określona i stosunkowo niewielka ich ilość może być emitowana bez pokrycia w kruszcu, [po drugie:] czynności emisyjne banku powinny być całkowicie odgraniczone od jego działalności kredytowej”[2]. Bankierzy chętnie stosowali się do tych zaleceń, gdyż oznaczały one dla nich olbrzymie zyski. Akcjonariusze prywatnych banków, wykorzystali zasady emisji pieniądza z parytetem, do ograniczenia emisji i wprowadzenia w to miejsce oprocentowanych pożyczek (tzw. kredytu). Udzielali kredytu tak jak dawni złotnicy, nie tylko ze środków zgromadzonych w skarbcu w postaci depozytów, ale po prostu jako długu, na który pokryciem miały być wyprodukowane towary. Dzięki kruszcowemu ograniczeniu emisji pieniądza, wzrastała rola pożyczek. Kredyt, ściśle oddzielony od emisji, był udzielany tylko na procent, a jego sumaryczna wartość szybko zaczęła przewyższać nie tylko wartość kruszcowych depozytów bankowych, ale i ilość oficjalnie wyemitowanych pieniędzy. Kredytowy, oprocentowany dług, od którego odsetki przekraczały wartość towarowego pokrycia, stawał się nieuchronną przyczyną deficytu budżetowego. Brak emisji pieniądza lub jej niewystarczająca wielkość (ograniczona parytetem) doprowadziła państwa do uzależnienia się od kredytu bankierów. Uzależnienie to wyraziło się w narzuceniu rządom zasady bilansowania kosztów, co łatwo można było uzasadnić parytetem złota.
PIĘĆ ZASAD FINANSOWEGO UBEZWŁASNOWOLNIENIA NARODÓW
W końcu wypracowano zasady; 1. każda działalność ma być oparta o bilans kosztów, 2. działalność rządu ma być pokrywana z podatków, 3. wszelkie rozliczenia powinny być prowadzone za pośrednictwem banków, 4. emisja pieniądza także powinna być prowadzona za pośrednictwem banków, 5. każda pożyczka pociąga za sobą oprocentowanie. Te pięć zasad [3] pozwoliło nie tylko niebywale uprzywilejować działalność banków, ale wręcz okiełznać chrześcijańskie narody przy użyciu pieniądza, jego substytutu oraz marionetkowych władców lub rządów, które zgadzały się na taką bankowość — zamkniętą dla emisji normalnego narodowego pieniądza. Parytet i niedobór złota usprawiedliwiał brak emisji. Główną przyczyną kłopotów był jednak brak twórczych rozwiązań; niedobór duchowości i inteligencji wśród ludzi cywilizacji łacińskiej, wpędzający wspólnotę w uzależnienie od zewnętrznych czynników (złoto) oraz od rozwiązań proponowanych przez reprezentantów cywilizacji żydowskiej. Podstawowym błędem wspomnianych pięciu zasad (błędem dla cywilizacji łacińskiej, a szansą rozwoju dla cywilizacji żydowskiej) był brak monetyzacji przyrostu dóbr. Zamiast monetyzować efekty produkcji już przed ich wyprodukowaniem (fundusz inwestycyjny) lub po wyprodukowaniu (fundusz konsumpcyjny), Chrześcijanie zaciągali całkowicie niepotrzebne kredyty i płacili odsetki. Funkcję monetyzacji przejął kredyt i natychmiast zamienił ją w generowanie narodowego zadłużenia. „Zapomniano”, iż bilans kosztów trzeba zrównoważyć zmonetyzowaną wartością wyprodukowanych dóbr. Dopiero taki bilans jest prawidłowy. Utrudnieniem w zrozumieniu tej prawidłowości było oparcie pieniądza na kruszcach. Poza tym reguła bilansowania nie dotyczy podmiotów mających suwerenne prawo emisji pieniądza. Państwo ma obowiązek stosować zasadę OTWARTEGO BUDŻETU, który uwzględnia gospodarczy wzrost. Wraz ze wzrostem powiększa się i budżet (na zasadzie monetyzacji przyrostu dóbr). Państwo zostało pozbawione prawa do otwartego budżetu w koncepcji bankierów. Natomiast kredyt oparty na papierowych czekach był realizowany z uwzględnieniem tego prawa. Dzięki temu kredyt i dług wypierał narodowy pieniądz.
ROZSZERZANIE WPŁYWU SUBSTYTUTU PIENIĄDZA POPRZEZ WYKORZYSTYWANIE LUDZKIEJ NIEŚWIADOMOŚCI
Działalność kredytowa banku pozwalała kreować substytut pieniądza (oprocentowany dług) także jako spodziewaną wartość przyszłych dóbr, tych, które dopiero powstawały oraz tych, które powstały już dawno, ale nie stanowiły jeszcze własności banku. Bank kreował substytut pieniądza spodziewając się, iż w przypadku niewypłacalności „dłużnika” przejmie po prostu kredytowaną inwestycję (zazwyczaj z dużym zyskiem) lub hipoteczny zastaw. Substytut pieniądza (a ogólnie lichwiarski kredyt) traktowany był jak normalny pieniądz. Ludziom, którym brakowało pieniędzy, wydawał się (i często nadal wydaje) nawet błogosławieństwem.
OPROCENTOWANIE JAKO PRZYCZYNA CYKLI GOSPODARCZYCH
Uprzywilejowanie kredytu pozwoliło bankierom przejąć kontrolę nad gospodarką narodów. Kiedy kredyt był udzielany; wzrastała ilość środków płatniczych, będących jednocześnie długami, lecz gospodarka pomimo to mogła się rozwijać — do czasu. Był to okres prosperity; ożywienia i rozwoju. Wzrost długu i powiększająca się kwota odsetek sprawiały, iż bankierzy w obawie o możliwość (i realność) zwrotu rosnącego długu, ograniczali udzielanie kredytu lub w ogóle przestawali go udzielać. Zaczynało wówczas brakować pieniędzy na rynku; po pierwsze z powodu braku dalszych kredytów, po drugie z powodu braku gotówki; rzeczywistych pieniędzy obecnych kiedyś na rynku, ale ściągniętych z niego i wpłacanych do banku jako zwrot oprocentowanych kredytów udzielonych za pomocą substytutu. Emisja pieniędzy ograniczona parytetem kulała. Ani kwoty kredytowane, ani kwoty naliczanych odsetek nie były emitowane jako pieniądze. Z braku pieniądza gospodarka upadała i rozpoczynał się kryzys ekonomiczny. Te „cykle gospodarcze” były oczywiście prezentowane przez liberalnych ekonomistów, jako zjawisko naturalne i wręcz nieuchronne. W rzeczywistości „cykle” te wynikały z oprocentowania pieniędzy i kredytów oraz z decyzji bankierów, którzy obserwowali rozwój gospodarczy, wzrost zadłużenia danego narodu i decydowali, kiedy wstrzymać kredytowanie, bo szanse na spłatę odsetek i tak stają się coraz mniejsze — więc dalsze kredytowanie byłoby, w ich mniemaniu, „marnotrawstwem” kapitału. Kryzysy nie były wynikiem nadprodukcji, czy też braku umiejętności przewidywania. Były wynikiem stosowanej matematyki — oprocentowania, które powoduje postępujący wzrost zadłużenia, zgodnie z tzw. wzrostem wykładniczym; (przyrost jest coraz większy w tym samym okresie) [4]. Jest to przyrost długu, który poprzez upowszechnienie kredytów, swoją wartością w końcu wielokrotnie przewyższa wartość pieniądza realnego. Kreacja tego substytutu jest sposobem przejmowania dorobku wypracowanego przez narody i uzależniania ich od cywilizacji żydowskiej.
HIPERZADŁUŻENIE ZAMIAST INFLACJI
Przejmowanie majątku realizowane w powyższy sposób niewiele różni się od nadmiernej emisji pieniędzy bez pokrycia w czasie klasycznych inflacji. Zadłużenie zastępuje tutaj hiperinflację, przeradzając się w coś, co można byłoby określić mianem hiperzadłużenia. Tak więc udzielanie kredytu-długu wcale nie zwalcza niebezpieczeństwa typowego dla inflacji; utraty przez ludzi majątku na skutek niewłaściwej polityki finansowej. To niebezpieczeństwo pojawia się i ma jedynie inną postać.
PODATKI — INNY SPOSÓB PRZEJMOWANIA MAJĄTKU
Skutecznym sposobem przejmowania wypracowanego przez wspólnotę majątku (oprócz bankructw na skutek zadłużenia) stały się podatki, zaplanowane już przez założycieli Banku Anglii, jako źródło spłaty zobowiązań państwa; rządu i króla. Teoretycznie podatki uzasadniane są koniecznością bilansowania wydatków państwowych, w tym także spłacania prywatnym bankom kwot emitowanych na zlecenie państwa. W osiągnięciu zysku z podatków pomagają bankierom komornicy lub syndycy masy upadłościowej (po bankructwie przedsiębiorstwa). Dzięki zadłużeniom podatkowym i odsetkom bank w imieniu skarbu państwa może przejąć dobra, które nigdy nawet nie były zastawione w żadnym banku pod kredyt. Każdy obywatel jest żyrantem rządowych „długów” i może się nagle stać bankrutem, jeżeli ma kłopoty z zapłaceniem podatków.
KTO CZERPIE KORZYŚCI Z CYKLI GOSPODARCZYCH
Prowokowanie cykli gospodarczych — zadłużanie wspólnoty w okresie koniunktury i likwidacja zadłużenia podatkami oraz bankructwami, które prowadzą do gospodarczej zapaści — jest sposobem bogacenia się kreatorów substytutu pieniądza. Stabilne gospodarowanie, nie daje bankierom-lichwiarzom tyle dochodu, co kreowany pusty kredyt, przejmowanie inwestycji za symboliczną opłatą w dobie zapaści, czyli tzw. „cykliczność gospodarki”. Tylko podczas „cykli” występuje możliwość nieustannego ponawiania okresów inwestowania i zapaści, zadłużania ludzi i odbierania im wypracowanych dóbr jako spłaty długu. Nagły brak kredytu i pieniądza w okresie ożywionych inwestycji niszczy inwestycje, podaż, popyt, opłacalność produkcji, powoduje bezrobocie, niszczy całą gospodarkę. Po kryzysie jest konieczne i możliwe odbudowywanie zrujnowanej gospodarki, co wymaga i umożliwia ponowną działalność inwestycyjną, itd. itd. Cykliczność jest efektem nieadekwatnego do ludzkich potrzeb zastosowania matematyki. Nikt nie potrzebuje procentu. Bankierzy i liberalni ekonomiści przedstawiają procent jako „koło zamachowe gospodarki”. W rzeczywistości jest to „bicz”. Dzięki konieczności spłaty odsetek ludzie więcej pracują, ale także, dzięki temu ich wysiłek nie spełnia swojej funkcji; życie ludzkie w pogoni za gotówką traci smak, a dorobek wspólnoty jest marnotrawiony poprzez cykliczność kryzysów. Przy procencie upierają się jedynie lichwiarze. Kreacja oprocentowanego długu jako substytutu pieniądza, prowadzona w miejsce emisji normalnego pieniądza, który nie jest długiem, (ale który miał być na nieszczęście kruszcem) powodowała nieracjonalny, skokowy rozwój gospodarczy. Trzeba jednak pamiętać o tym, że zjawisko to było także efektem walki cywilizacji i zrodzonego z niej braku etyki, braku solidaryzmu społecznego. Wszystko zaś było efektem lęku oraz patologicznej chciwości (homo rapax), które sprawiały, że jedni ludzie pożyczali drugim ludziom pieniądze na procent.
BANALIZACJA LICHWY Z POWODU BRAKU INNYCH ROZWIĄZAŃ
Należy także zaznaczyć, że, ponieważ dzięki substytutowi pieniądza wzrastała ilość środków płatniczych, (ograniczonych brakiem złota), substytut spełniał ważne społecznie funkcje; umożliwiał wymianę. Ten aspekt pieniądza bankowego sprawił, że kreowanie substytutu pieniądza traktowano jako normalną działalność, nie zdając sobie sprawy z zagrożeń, jakie on niesie wraz z dalszym jego rozwojem i prymatem. Także fakt zalegalizowania i zbanalizowania substytutu pieniądza w powszechnie prowadzonej praktyce bankowej sprawił, iż obecnie nawet pierwsze zaświadczenia złotników (przekraczające wartość złotych depozytów), będące modelowym oszustwem, przedstawiane są studentom ekonomii i bankowości jako normalna i pozytywna praktyka [6]. Cywilizacja żydowska zdominowała w tym względzie nie tylko bankowość, teorię ekonomii (doktryny liberalne i neoliberalne), ale również szkolnictwo. W wyższych szkołach ekonomicznych, uczy się młodych ludzi tego, co jest nieprawdziwe i co w przyszłości będzie ich niszczyć. Młodzi ludzie poszukujący dopiero swojego miejsca w społeczeństwie, bez doświadczenia i bez ukształtowanych poglądów, są modelowani na wyznawców doktryny opartej na lichwie [7].
WALKA Z PIENIĄDZEM NARODOWYM W STANACH ZJEDNOCZONYCH
Twórcy substytutu pieniądza czynią dla niego miejsce we wspólnocie niszcząc pieniądz narodowy. Tak zdarzyło się w brytyjskich koloniach w Ameryce, które rozkwitały posługując się swoim własnym papierowym pieniądzem, opartym na zaufaniu i wierze. Przedstawiciele Banku Anglii zaniepokojeni brakiem kontroli finansowej nad koloniami, skłonili parlament brytyjski do uchwalenia Ustawy o Walutach (Currency Act z 1764 roku) zobowiązującej kolonie do posługiwania się pieniądzem o parytecie złota i srebra. Skutki tej ustawy opisał Benjamin Franklin w swojej autobiografii następująco: „W ciągu jednego roku warunki zmieniły się diametralnie. Okres prosperity przerodził się w depresję i to w takim rozmiarze, ze ulice kolonii zapełniły się bezrobotnymi”[8]. Na tym jednak nie zakończyła się historia dolara kontynentalnego. Posłużył on jako pieniądz amerykańskiej rewolucji. Wyemitowano 12 milionów dolarów kontynentalnych, których „podstawą było zaufanie i wzajemna wiara w siebie Zjednoczonych Stanów”[9]. Odmowa respektowania parytetu złota narzuconego przez ustawy brytyjskiego parlamentu w czasie wojny stała się oczywista. Nie mając możliwości prawnego kontrolowania waluty kolonii, Brytyjczycy zaczęli u siebie fałszować dolary kontynentalne i wozić ten fałszywy pieniądz statkami przez ocean. Potrzeby wojny wpłynęły także na zwiększenie rozmiaru rodzimej emisji. Pod koniec rewolucji było już w Ameryce 500 milionów dolarów kontynentalnych, co skutecznie zniszczyło tę walutę [10]. Jej mała wartość (para butów kosztowała 5000 dolarów) stała się przysłowiowa. Powiedzenie „kontynentala nie warte” oznaczało tyle samo, co „nie warte złamanego grosza”. Zwolennicy parytetu złota i kontroli pieniądza, wykorzystali niezadowolenie z inflacji, (wywołanej de facto przez wojnę i przez fałszerstwo), aby przejąć kontrolę nad pieniądzem wolnego już narodu amerykańskiego. Niestety starania te zakończyły się powodzeniem. Obawa przed drukiem zbyt dużej ilości pieniądza przez rząd federalny, przy braku świadomości kto odpowiadał za fałszywe dolary kontynentalne, zwyciężyła w konfrontacji z nieznanym wówczas jeszcze niebezpieczeństwem kreacji pustego, oprocentowanego substytutu pieniądza przez banki prywatne. Amerykanie nieświadomie oddali się we władanie bankierom reprezentującym prywatne banki. Stało się to samo, co w przypadku Banku Anglii i stali za tym reprezentanci tej samej cywilizacji. Parytet złota i srebra ograniczał emisję narodowych pieniędzy i stwarzał finansową przestrzeń dla substytutu pieniądza. Na domiar złego oba rodzaje środków płatniczych pieniądz i kredyt były w rękach tych samych bankierów. Brak prawnych uregulowań dotyczących emisji pieniądza, wpisów do ksiąg bankowych jest gwarancją bankowej samowoli i kontroli narodów przez kreatorów substytutu pieniądza. Trzeba pamiętać, że brak odpowiednich zapisów prawnych sprzyja oszustwu, jednak ono samo ma genezę w ludzkich skłonnościach, takich jak chęć władzy i kontroli, zachłanność i lęk. Wszystkie te negatywne cechy mogą być wzmacniane przez cywilizację, jeżeli stanowią jej ważną treść.
UCHYLENIE PARYTETU ZŁOTA DLA DOLARA
Najważniejszym krokiem w kierunku zacierania różnicy pomiędzy pieniądzem rzeczywistym a substytutem pieniądza (bankowym długiem) było uchylenie parytetu złota; najpierw dla dolara amerykańskiego, następnie dla wszystkich walut. Dolar amerykański miał być decyzją prezydenta Trumana z 1947 roku [11] wymienialny na złoto. Rozwój produkcji, wzrost obrotów handlowych i niekorzystny bilans sprawił, że wkrótce ilość amerykańskich zobowiązań płatniczych wobec zagranicy wzrosła tak bardzo, że koniecznością się stało uchylenie parytetu złota dla tej waluty, a także wymienialności dolarów na złoto. Kiedy złote pokrycie dla amerykańskich długów zagranicznych zmniejszyło się z bardzo bezpiecznego 250 % (w roku 1947, za prezydentury Trumana), do budzącego niepokój 19 % w roku 1971, prezydent Nixon zawiesił wymienialność dolara na złoto.
DEMONETYZACJA ZŁOTA JAKO WYRAZ ZWYCIĘSTWA SUBSTYTUTU
Wkrótce, w 1976 roku, Międzynarodowy Fundusz Walutowy (IMF) dokonał demonetyzacji złota [12]. kończąc ponad dwudziestosześciowieczny okres wiązania wartości pieniądza z kruszcem w cywilizacji łacińskiej. Wartość złota przestała wyznaczać wartość pieniądza. Pieniądz został w końcu uwolniony od swojej podwójnej funkcji bycia towarem i znakiem wartości jednocześnie. Został tylko znakiem; informacją. (Stało się to, co w starożytnych Chinach zaistniało już w X wieku p.n.e., kiedy utworzono pierwsze pieniądze w formie zminiaturyzowanych, symbolicznych narzędzi). Jednocześnie jednak pieniądz rzeczywisty w wielu krajach Ameryki i Europy został w swojej naturze zrównany z bankowym substytutem pieniądza, który praktycznie nigdy nie miał pokrycia w złocie. Bankowy substytut zdominował finanse wielu narodów w ciągu ostatnich trzech stuleci. Czasami wręcz całkowicie wyeliminował narodowy, suwerenny pieniądz rzeczywisty stając się jedyną walutą w Wielkiej Brytanii, w USA a później w Unii Europejskiej. Wszystkie te państwa posługują się pieniądzem opartym na lichwie, ukształtowanym przez cywilizację żydowską. Dzięki temu cywilizacja ta w olbrzymim stopniu kształtuje warunki życia Chrześcijan. Ekspansja bankowego substytutu trwa. Łatwo ją obecnie obserwować np. w Polsce. Nie powinniśmy jednak mylić pieniądza rzeczywistego, narodowego i konstytucyjnego z bankowym substytutem, który jest oprocentowanym długiem, bowiem ich natura prawna oraz zasada etyczna jest zupełnie inna.
ZACIERANIE RÓŻNIC POMIĘDZY PIENIĄDZEM A SUBSTYTUTEM
Można domniemywać, że demonetyzacja złota miała jeszcze jedną przyczynę, inną niż ta oficjalnie podawana w przypadku dolara (spadek pokrycia w złocie). A mianowicie; parytet złota był podstawą odróżniania pieniądza rzeczywistego od jego bankowego substytutu. Nie było skąd brać złota na pokrycie odsetek naliczanych od zawartych umów kredytowych oraz karnych odsetek od długów. Parytet złota utrudniał mnożenie pieniędzy za pomocą lichwy i unaoczniał fakt, iż odsetki od kredytów oraz odsetki od odsetek (tzw. procent składany) to nie są rzeczywiste pieniądze a jedynie zobowiązania płatnicze. Po uchyleniu parytetu złota, kreacja bankowego substytutu pieniądza — oprocentowanie i kredyt — miały się stać źródłem „w pełni wartościowego pieniądza”. Demonetyzacja złota miała ostatecznie zalegalizować substytut pieniądza i uczynić go nieodróżnialnym od pieniądza rzeczywistego, konstytucyjnego, emitowanego dawniej przez władców lub przez rządy państw. W ten sposób pieniądz wypracowany przez cywilizację żydowską zostałby zrównany, co do swojej natury, z narodowymi pieniędzmi w państwach cywilizacji łacińskiej. W takich warunkach, jako pieniądz ponadnarodowy, mógłby z czasem i raz na zawsze zastąpić pieniądze innych państw i cywilizacji. Taki stan rzeczy realizowany był za pomocą dolara „zastępującego złoto” a obecnie realizowany jest za pomocą euro.
POTRZEBA UTRZYMANIA ROZRÓŻNIENIA POMIĘDZY PIENIĄDZEM A SUBSTYTUTEM JAKO TEORETYCZNEJ PODSTAWY PRZYSZŁEJ EMISJI
Taki stan utrudnia, ale nie uniemożliwia rozróżnienia pomiędzy pieniądzem a jego substytutem. Substytut pieniądza jest kreowany samowolnie, w działalności kredytowej jako oprocentowany dług. Pieniądz rzeczywisty nie jest długiem; jest emitowany jako pełnowartościowy środek płatniczy, który nie traci swojej wartości ani jej nie zwiększa z czasem, (na podstawie oprocentowania). Pieniądz rzeczywisty może zmieniać wartość, ale kierunek tych zmian zależy od solidarnego wysiłku całej wspólnoty; od pracy i jakości zarządzania. Pieniądz rzeczywisty nie ma też swojej ceny, on tylko określa cenę towarów i usług — w zgodzie z ich użytkową wartością. Pieniądz rzeczywisty jest jawny, a zasady jego emisji mogą być ustalane publicznie. Substytut pieniądza został wykreowany podstępnie, jako oszustwo i nadal polega na oszustwie. Jest emitowany w tajemnicy a zasady jego emisji, ilości i własności są skrzętnie ukrywane (anonimowość akcjonariuszy banków). Rozróżnienie pomiędzy pieniądzem a substytutem pieniądza jest ważne i potrzebne. Szczególnie teraz w dobie ważnego przesilenia, kiedy substytut pieniądza (oprocentowany dług) zwyciężył i chce dalej już tylko umacniać swoją pozycję. Przyszedł czas na pozytywną zmianę. Na emisję pieniądza w miejsce emisji długów.
NEGATYWNE ZNACZENIE DEMONETYZACJI ZŁOTA
Uwolnienie pieniądza od parytetu złota w naszej kulturze, nie było zatem świadectwem duchowego rozwoju, ani aktem dobroczynności i jak do tej pory spotęgowało jedynie negatywne funkcje pieniądza kruszcowego, bowiem niedobór pieniądza opartego na złocie został zastąpiony czymś jeszcze gorszym; nielimitowanym, oprocentowanym długiem. Tego nielimitowanego, oprocentowanego długu w obliczu braku emisji pieniądza rzeczywistego, nie można spłacić bez wyzysku innych ludzi, bez odbierania im ich majątku lub bez ich nieustannego, coraz większego zadłużenia. Dzieje się tak, bowiem źródła emisji rzeczywistego pieniądza są likwidowane i zastępowane kreacją substytutu. Ten właśnie proceder sprawił, że lichwa uprawiana już w handlu wymiennym i we wczesnej formie gospodarki towarowej, a także przy użyciu pieniądza kruszcowego oraz banknotów opartych na parytecie złota, po demonetyzacji złota rozprzestrzeniła się błyskawicznie i do niespotykanych dotąd rozmiarów. Niektórzy nawet zaczęli nazywać to zjawisko „rewolucją finansową”.
Demonetyzacja złota do tej pory ujawniła jedynie swoje negatywne strony i posłużyła do zalegalizowania niebotycznych zysków z lichwy i z niemal dowolnej, nielimitowanej kreacji substytutu pieniądza. Jest to ciemna strona demonetyzacji złota.
POZYTYWNE ZNACZENIE DEMONETYZACJI ZŁOTA
Jasną stroną demonetyzacji złota było dobitne unaocznienie zasady, że to nie złoto, ale ilość dóbr konsumpcyjnych produkowanych przez społeczeństwo oraz ilość i poziom usług, decydują o wartości pieniądza. Złoto jest tylko jednym z dóbr. Wartość pieniądza jest określana przez ilość wszystkich dostępnych dóbr konsumpcyjnych, ta zaś zależna jest od ludzkiej pracy wyrażonej w wytworzonych dobrach. Zupełnie niekonieczne jest tutaj pośrednictwo złota a jego parytet wręcz przeszkadza. Lawinowe zwiększanie się, wraz z postępem technicznym w produkcji, ilości dóbr konsumpcyjnych, prowadziłoby do nienaturalnego zawyżenia ceny złota, gdyby miało ono stanowić pokrycie na wszystkie dobra i usługi. Dawniej ludzie nie rozumieli, że istotna wartość pieniądza, to wartość ludzkiej pracy zawartej w towarach oraz usługach. Często sądzili, że wystarczy pomnażać ilość pieniędzy (złotych i srebrnych monet lub banknotów), aby osiągnąć bogactwo. Wyrażanie wartości pieniądza w złocie skutecznie zaciemniało rzeczywistą naturę zależności pomiędzy pieniądzem a wytworzonym przez człowieka dobrem konsumpcyjnym.
ANACHRONICZNE ZASADY BILANSOWANIA BUDŻETU (WYPRACOWANE W DOBIE PIENIĄDZA Z PARYTETEM ZŁOTA) NADAL NIE UWZGLĘDNIAJĄ WARTOŚCI LUDZKIEJ PRACY I PRZYROSTU ILOŚCI DÓBR.
Zasada bilansowania budżetu także wynikała z parytetu złota. Nie można było emitować pieniędzy bowiem bez przyrostu ilości złota, każda emisja obniżała parytet (wartość danej waluty). Abstrahowano od ilości wyprodukowanych dóbr i ilości świadczonych usług. Liczyła się jedynie ilość złota. Taka koncepcja pieniądza i budżetu przetrwała demonetyzację złota i paradoksalnie obowiązuje nadal. Nadal nie prowadzi się emisji pieniędzy w powiązaniu z przyrostem dóbr i usług. Pieniądz mnoży się jako dług-kredyt i jako oprocentowanie kont, co jest anachroniczne i co przysparza zysków jedynie bankierom-lichwiarzom oraz spekulantom. Aby uzasadnić i utrzymać taki stan rzeczy nieustannie podkreśla się potrzebę bilansowania budżetu i traktuje się emisję pieniędzy jako zło, które niszczy równowagę budżetową. Pozytywna i potrzebna zasada emisji pieniądza proporcjonalnie do przyrostu dóbr, zostaje wówczas oddalona, a wzrost budżetu jest uwarunkowany jedynie pozyskiwaniem pieniędzy z podatków od ludności (zubażanie ludności) oraz z nie ekwiwalentnej wymiany międzynarodowej; z przewagi eksportu nad importem. Tak oto konflikt handlowy pomiędzy narodami, charakterystyczny dla merkantylizmu, został w ekonomii liberalnej utrwalony, a nie zniesiony. Hasło wolnego handlu w wydaniu liberalnym to nie hasło swobody wymiany, ale bezwzględnej walki o „deficytowy” pieniądz. Budżet państwa (narodu) nie powiększa się zatem jako efekt ludzkiej pracy, ale jedynie jako efekt wyzysku własnych obywateli (podatki) lub finansowego eksploatowania innych narodów (przewaga eksportu nad importem), lub jako jedno i drugie.
ANACHRONIZM I ABSURDALNOŚĆ BRAKU EMISJI
Wyeliminowanie emisji pieniądza z rozważań makroekonomicznych prowadzi do absurdalnych twierdzeń: „Wzrost wydatków państwa na dobra i usługi prowadzi do zwiększenia produkcji zapewniającej równowagę. Przy danej stopie podatkowej wpływy podatkowe wzrastają. Mimo to powiększa się deficyt budżetowy (lub zmniejsza się nadwyżka budżetu) [14]. Tak oto „jesteśmy skazani na deficyt”, dopóki nie uświadomimy sobie, że mamy prawo do emisji pieniądza adekwatnej do wzrostu produkcji i nie jest to żadne niewłaściwe „pokrywanie deficytu” tylko zasadne ekonomicznie prawo do monetyzacji dóbr. To prawo przywłaszczyli sobie twórcy substytutu pieniądza, lecz dziś należy to prawo odzyskać oraz realizować je w imię harmonii pomiędzy ludźmi i narodami.
EKONOMICZNA ZASADNOŚĆ I POTRZEBA UWZGLĘDNIANIA EMISJI W BUDŻECIE
Koncepcja budżetu i jego równowagi może być pozytywna jedynie wraz z odzwierciedlaniem efektów ludzkiej pracy, czyli wraz z uwzględnieniem emisji pieniędzy, polegającej na monetyzowaniu części przyrostu dóbr i usług. Bez tego koncepcja utrzymywania równowagi budżetowej jest wybiegiem lichwiarzy; wstrzymaniem emisji pieniędzy po to, aby móc łatwiej pożyczać ludziom i narodom pieniądze na procent, bowiem im mniej pieniędzy, tym bardziej potrzebne są pożyczki.
ZASADNOŚĆ EMISJI PIENIĘDZY JAKO MONETYZACJI DÓBR.
PARYTET DÓBR ZAMIAST PARYTETU ZŁOTA
Demonetyzacja złota stała się kluczem do wprowadzenia w życie pieniądza sprawiedliwego w miejsce bankowego substytutu Zmiana z oprocentowanego długu na normalny pieniądz jest potrzebna, aby nie marnotrawić społecznego wysiłku i zapewnić społeczeństwom harmonijny rozwój.
Demonetyzacja złota stworzyła w polityce finansowej zupełnie nową sytuację, która nie została jeszcze dokładnie wyjaśniona. Nie zaproponowano także kreatywnych rozwiązań, wynikających z nowej natury pieniądza rzeczywistego, pozbawionego parytetu złota [15]. Pieniądz uwolniony od złota jest praktycznym wskaźnikiem wartości i środkiem wymiany. Jego ilość we wspólnocie może być użytecznym nośnikiem informacji o ilości dostępnych dóbr. Parytet złota można zastąpić parytetem dóbr konsumpcyjnych. Nie tylko można to uczynić, ale warto i trzeba to zrobić.
Przypisy
[1] Zasada wypracowana na początku XIX wieku w Anglii, głównie przez żydowskiego ekonomistę Davida Ricardo (1772-1823).
[2] wiem.onet.pl
[3] Według opracowania Kazimierza Abramskiego, Prawdziwy kapitał, część I, Gdańsk 2003.
[4] Por. Margrit Kennedy, Pieniądz wolny od inflacji i odsetek, Kraków 2004 , s. 18-22.
[5] Teorię takiego wzmożonego obrotu, wymuszoną opłatą za przestój pieniądza (demurrage) opisał teoretycznie niemiecki ekonomista Sylvio Gesell. (Por: M. Kennedy, dz. cyt.).
[6] Por. David Begg, Stanley Fisher, Rudiger Dornbusch, Ekonomia. Makroekonomia, Warszawa 1999, roz. 23.2 s. 98-103.
[7] Por. William Guy Carr, Pionki w grze, cytat: ... agentury powinny przenikać do wszystkich klas i poziomów społeczeństwa i rządu w celu oszukiwania ogłupiania i korumpowania młodych członków społeczeństwa przez nauczanie ich teorii i zasad, o których wiemy, że są fałszywe. (w:) Michael, Nr 28, sierpień –wrzesień 2004, s. 15.
[8] Por. www.themoneymasters.com. Przedruk: Banki centralne i prywatna kontrola pieniądza, (w:) Tylko Polska Nr 49, 50, 51/52, 2003. W artykule nie występuje nazwa «dolar kontynentalny» tylko «Kolonialny Skrypt». Inni autorzy walutę amerykańskich kolonii doby rewolucji nazywają: «continental currency».
[9] Tamże.
[10] Tamże.
[11] Por. W. Morawski, dz. cyt. s. 186.
[12] Tamże s.187, 190.
[13] Pojęcie wprowadzone przez Feliksa Konecznego do opisu cywilizacji.
[14] D. Begg ..., dz. cyt. s. 79.
[15] Alternatywne propozycje teoretyków Kredytu Społecznego dotyczą oczywiście pieniądza bezkruszcowego, podobnie jak propozycje Sylvio Gesella i Margrit Kennedy. Nie wynikają one jednak z faktu demonetyzacji złota. Od początku traktują pieniądz jako bankowy substytut. Są efektem uświadomienia sobie przez ich twórców prymatu bankowego substytutu nad pieniądzem i chcą tę sytuację zmienić.
W STRONĘ DEMOKRACJI FINANSOWEJ - 3 Budżet
Moderator: Violetta Okoń
-
- local
- Posty: 295
- Rejestracja: wt lip 29, 2003 1:10 pm
- Lokalizacja: Warszawa
W STRONĘ DEMOKRACJI FINANSOWEJ - 3 Budżet
Demokracja Finansowa http://www.demokracja-finansowa.pl
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: CommonCrawl [Bot] i 3 gości