Dekret Bieruta

Dyskusja aktów prawnych dotyczących reprywatyzycji
Awatar użytkownika
zbyszek
admin
Posty: 659
Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Dekret Bieruta

Post autor: zbyszek »

oto tekst Dekretu Bieruta bedący podstawą prawną do wywłaszczeń.
http://zbyszek.evot.org/dekret-bieruta.pdf
Ostatnio zmieniony ndz lut 26, 2006 5:00 pm przez zbyszek, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
zbyszek
admin
Posty: 659
Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

informacja gminy

Post autor: zbyszek »

oto informacja gminy o roszczenia rewindykacyjnych:
http://reprywatyzacja.evot.org/doc/rosz ... acyjne.pdf
Awatar użytkownika
Adam Puzio
dekretowiec
Posty: 33
Rejestracja: czw lut 03, 2005 11:43 am
Lokalizacja: warszawa
Kontakt:

dekret powinien juz dawno byc uchylony jako niezg. z konst.

Post autor: Adam Puzio »

Dektet jest niezgodny z konstytucja wystarczy go odpowiednio zaskazyc do TK. Mam pare niezlych pomyslow, dla chetnych.
Sam mam mozliwosci restytucji czy odszkodowania w oparciu o obecne przepisy.

Ale dekret nadal obowiazuje i w porownaniu z obecna konstytucja bylby przez TK w calosci uchylony jako niezgodny z konstytucja.
Jednak dekretowcy sa niezorganizowani ,brak im kasy i checi, sa oklapli i apatyczni, potrafia jedynie narzekac ale sami nic nie zrobia, i to jest ich wina ze nic nie maja.
Poniewaz:
Nikomu nic sie nie nalezy , dopóki nie wywalczy to co mu sie nalezy!! :evil:

Kto pierwszy zaskarzy skutecznie dekret ma wielkie miejsce w palestrze dekretowcow, i bedzie pamietany na dlugie lata.
Awatar użytkownika
zbyszek
admin
Posty: 659
Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: zbyszek »

jaki jest główny punkt zaskarżenia ?
Awatar użytkownika
Adam Puzio
dekretowiec
Posty: 33
Rejestracja: czw lut 03, 2005 11:43 am
Lokalizacja: warszawa
Kontakt:

dekret a konstytucja

Post autor: Adam Puzio »

Chocby art 9 dekretu jest (wg. Ministerstwa Infr.) niezgodny z art 92 konstytucji, tzn. nie mozna wydac rozporzadzenia poniewaz nie mozna takiej sprawy jak odszkodowania,papiery wartosciowe wyplacac na podstawie rozporzadzenia a winno sie na podstawie specjalnej ustawy.
Taki poglad istnieje po stronie organow administracyjnych i rzadu.
Pogląd, iż odszkodowania wygasly jest nie do zaakceptowania.
Ale juz sposob realizacji odszkodowania tylko do papaierow wartosciowych jest niezgodych z zasada mozliwosci wyboru formy odszkodowawczej. Pominiecie tego w dekrecie jest niezachowaniem pelnej formy odszkodowania. Dekret tez nie realizuje formy zastepczej do mieszkan w ktorych mieszkaja b.wlascicele, co bylo juz podnoszone w uzasadnieniu wyroku TK.
W zasadzie uzasadnienia wyrokow TK (np z 1989r) sa niezawodnym zrodlem argumentow.
Pozatym z rozmowy przeprowadzonej z dyrektorem biura prawnego Minis. Infrstr. wynikalo iz gdyby dekret trafil do TK to ten by go uchylil ww calosci. Jak to ujela pani dyrektor" juz na pierwszy rzut oka widac iz dekret jest niezgody z konstytucja".
Jest niezgodny obecnie z obecna konstytucja ale i byl niezgodny z art 99 konstytucji marcowie waznej w dniu wydania dekretu.
Pozatym PKWN i KRN nie miala mocy prawnej do wydawania dekretow, byla samozwancza organizacja przestepcza, dzialajaca na zlecienie i pod przewodnictwen innego panstwa (rosji radzieckiej).
Byla wiec to wladza samozwancza i niesuwerenna i wiemy jak to powiedzial Senat iz akty wydane przez niesuwerenne wladze a pozbawiajace wlasnosci w sposob niesprawiedliwy sa pozbawione mocy prawnej.
Ale to jest juz temat, za trudny dla nas szarakow.
My powinnismy sie skoncentrowac na stwierdzeniu przez Trybunał Konstytucyjny niezgodnosci z konstytujca calego dekretu lub chocby jakiegos art. tak izby trzeba bylo uchylic caly.
Pozdrawiam.
Awatar użytkownika
zbyszek
admin
Posty: 659
Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: zbyszek »

Masz na myśli argumenty przytoczone w
http://www.trybunal.gov.pl/OTK/teksty/o ... _02_88.pdf , nieprawdaż, jednak updek dekretu to coś więcej - to politikum. dlatego potrzebne są dobre argumenty dowodzące, że uchylneie dekretu 1. nie spowoduje nadużyć, których wszyscy tak się boją, 2. że rzeczywiście da się pogodzić z potocznym pojęciem sprawiedliwości. dopiero teraz uświadamiam sobie co należałoby uwzględnić, żeby upadek dekretu został odebrany jako tworzenie porządku, a ni ejego burzenie w imię partykularnych interesów.

zastanawiam się nad tym, ale ze sprawami formalno-admnistracyjnymi pewno sobie sam nie poradzę, choć zadanie pociąga.
Awatar użytkownika
zbyszek
admin
Posty: 659
Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

propozycja wniosku sądowego

Post autor: zbyszek »

poniżej zamieszczam główne elementy wniosku do sądu rejonowego. Adam, 1. czego w tym wniosku twoim zdaniem brakuje oprócz kwesti legitymacji "władzy ludowej" 2. jaka jest formalna procedura ? czy ten początek skończy się rozprawą w TK, czy należało pisać wprost do TK.

---------- cut

Wysoki Sądzie,
jako spadkobierca byłych właścicieli nieruchomości położonej w Warszawie ... braci Stanisława (mój dziadek) i Wacława S. wnoszę o zwrot naszej rodzinie ww. nieruchomości odebranej nam przez 1. nadużycie 2. niezgodnego z konstytucją Dekretu z dn.26.10.1945 r.

ad.1 Rodzina S. zamieszkiwała pod ww. adresem przed wojną prowadząc w okolicy znaną działalność gospodarczą. Tu urodziła się moja matka ... tu zginął od bomby ... mój wuj ... Po wojnie zasoby ludzkie i odpowiedzialność za swoją własność należało wykorzystać przy odbudowie Warszawy. Jednak wbrew protestom Prezydium Rady Narodowej wnioskiem GT... z dnia ...1959 r. spowodowało przejęcie nieruchomości na rzecz Skarbu Państwa na podstawie dekretu z 26.10.1945 nadużywają go w ten sposób wbrew jego pierwotnemu sensowi odbudowy Warszawy do walki klasowej oraz rugowania własności prywatnej.

ad.2 Dekret z 26.10.1945 r przewidywał odszkodowanie, bez którego naruszałby prawo do własności prywatnej. Jednak odszkodowanie nie zostało w tym dekrecie należycie zagwaratowane i nie zostało w naszym przypadku nigdy wypłacone. Także z innych powodów związanych z kwestią odszkodowań, jak np. konieczność ich regulacji ustawą a nie rozporządzeniem, oraz brak możliwości wyboru formy odszkodowania, oraz form zastępczych, np. mieszkania Dekret jest niezgodny z obecną Konstytucją, lecz także z Art.99 Konstytucji Marcowej ważnej w momencie jego wprowadzenia.

Przewidziane ustawą z dn.29.04.1985 odszkodowanie zostało uznane przez urząd miasta jako przedawnione z dniem 1.8.1985 pomimo, że odnośny wniosek złożony został przez nas celowo dzień wcześniej w taki sposób, żeby ustawa go objęła. Świadczy to, o tym, że Miasto Warszawa nigdy nie zamierzało wypłacić żadnego odszkodowania, co stawia pod znakiem zapytania wszelkie działania prawne powołujące się na Dekret z 26.10.1945.

Nawet porządek prawny tworzący inne społeczeństwo bez własności prywatnej powinien respektować pracę i trud mojej rodziny w wytworzeniu dóbr materialnych stanowiących byłą własność jeśli uznany miałby zostać jako rodzaj "porządku", a nie za rozbój. W tym przypadk
u nawet bez wolnego wyboru formy odszkodowania należało przyznać byłym właścicielom nieruchomości przynajmniej możliwość zakwaterowania w jednym z mieszkań tej nieruchomości. Nie spełnienie tego warunku stanowiło w praktyce kontynuację działań niemieckich władz okupacyjnych, które w czasie Powstania Warszawskiego deportowały moją rodzinę z jej miejsca zamieszkania, przed jego podpaleniem.
Awatar użytkownika
zbyszek
admin
Posty: 659
Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

proces przeciwko dekretowi

Post autor: zbyszek »

od Adama:

>http://www.gazetaprawna.pl/wydarzenia/? ... 4131230842
>
Czy  już czytaliście?
----------------------------------------
13:04, 2006-09-04
Precedensowy pozew o ustalenie nieważności "dekretu Bieruta"
Stwierdzenia nieważności dekretu komunistycznych władz z 1945 r. o "znacjonalizowaniu" gruntów stolicy domaga się autor pozwu złożonego do Sądu Okręgowego w Warszawie - dowiedziała się PAP ze źródeł sądowych. Nie wyznaczono jeszcze terminu rozpoczęcia procesu.

Autor pozwu w sprawie przejętej na mocy dekretu nieruchomości na Mokotowie, mec. Jerzy Szaniawski, chce, by sąd ustalił, że dekret Rady Ministrów z 26 października 1945 r. o własności i użytkowaniu gruntów m.st. Warszawy (zatwierdzony przez Krajową Radę Narodową) "jest nieważny z mocą wsteczną, bo został wydany przez samozwańczy organ".

W pozwie, do którego dotarła PAP, adwokat przypomina, że podstawą tzw. dekretu Bieruta były akty prawne przyjęte przez równie samozwańczy Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego. "Trudno jest uznać legalność aktów normatywnych wydawanych przez organy, których sposób i tryb powołania oraz wynikająca z powyższego legitymacja do stanowienia tego rodzaju aktów pozostają niezgodne z obowiązującymi przepisami" - napisał Szaniawski.

Mecenas dodał, że "źródła historyczne pozostają zgodne co do faktu, że uznana wyłącznie przez rząd radziecki Krajowa Rada Narodowa (KRN) jako oficjalne przedstawicielstwo społeczeństwa polskiego i naczelny organ władzy ustawodawczej nie była podmiotem, który powstał z woli suwerena, jakim był ówczesny naród polski". Podkreślił, że tak samo powołano PKWN jako organ władzy wykonawczej; przekształcony potem w rząd tymczasowy.

W swym pozwie adwokat porównał powołanie PKWN i KRN do sprawy cara Dymitra Samozwańca z początków XVII wieku (rzekomego syna Iwana IV Groźnego, którego pretensje do tronu carskiego Polska wsparła interwencją - PAP).

Szaniawski podkreślił, że w 1945 r. jedyną formalnie obowiązującą ustawą zasadniczą była konstytucja z 23 kwietnia 1935 r., bo "nie została ona uchylona przez żaden suwerenny podmiot wyrażający wolę narodu". "Pomimo to KRN oraz PKWN w przyjętych manifestach wskazywały, że podstawą ich działania jest obowiązująca wcześniej konstytucja z 17 marca 1921 r. Żadna z tych konstytucji nie zawierała odpowiedniej legitymacji dla powołania i funkcjonowania KRN i PKWN" - dodał adwokat. Według niego, procesy ustawodawcze nie mogły następować z pominięciem legalnie działającego w Londynie rządu polskiego.

"Przytoczone argumenty przemawiają za uznaniem wadliwości każdego z aktów ustanawiających normy prawne, wydanych przez KRN i PKWN oraz za koniecznością usunięcia skutków faktycznych wywołanych tego rodzaju praktyką ustawodawczą" - napisał Szaniawski.

Dlatego w pozwie przeciw miastu stołecznemu Warszawie i ministrowi skarbu uważa on, że dekret jest "prawnie bezskuteczny" wobec reprezentowanej przez niego Ewy G. co do jej prawa współwłasności nieruchomości przy ul. Gwintowej na Mokotowie o pow. 2,5 tys. m kw.

Adwokat przyznał zarazem, że dotychczasowa linia orzecznicza Trybunału Konstytucyjnego "nie wskazuje jednak na wolę rozwiązania problemu", bo - zdaniem mecenasa - TK "uchyla się od leżącego w jego kompetencjach rozstrzygnięcia i pozostawia ocenę legalności oraz suwerenności PKWN współczesnemu ustrojodawcy". "Powściągliwość Trybunału kłóci się z powszechnym przekonaniem, że w żadnym porządku prawnym nie może być miejsca na akceptację ukartowanej kradzieży, jaką stanowi odebranie świętego prawa własności" - napisał adwokat. Dodał, że "państwo przyjmuje na siebie rolę pasera, akceptującego i utrwalającego szkody społeczne, wywołane przez komunistyczne prawo".

W pozwie mec. Szaniawski wnosi, by w przypadku uznania przez sąd, iż sprawa wymaga orzeczenia TK, sąd wystąpił do Trybunału o ustalenie, czy dekret jest zgodny z konstytucją z 1935 r.

Dekretem z 1945 r., uzasadnianym "racjonalnym przeprowadzeniem odbudowy stolicy i dalszej jej rozbudowy", objęto około 12 tys. ha gruntów, w tym ok. 20-24 tys. nieruchomości. Stały się one własnością miasta.

W listopadzie 2005 r. stołeczny Ratusz zaczął składać wnioski o zawieszenie sądowych postępowań dotyczących posiadaczy gruntów miejskich znacjonalizowanych dekretem z 1945 r. Miasto uzasadniało to chęcią uregulowania na rzecz właścicieli przedwojennych nieruchomości lub ich spadkobierców prawa użytkowania wieczystego nieruchomości. Od października 2005 r. osoby użytkujące nieprzerwanie od 30 lat grunty, choć nie mają do nich prawa własności, mogą ubiegać się o tytuły własności przez zasiedzenie.

http://www.gazetaprawna.pl/wydarzenia/? ... 4131230842
Wojciech Gruszczyński
dekretowiec
Posty: 12
Rejestracja: sob sty 21, 2006 9:11 pm
Lokalizacja: Warszawa

Dekret Bieruta czyli nie mitologizujmy i nie strachajmy si

Post autor: Wojciech Gruszczyński »

Mam gorącą prośbę aby nie szerzyć defetyzmu i strachu przed Dekretem Bieruta tylko uważnie go przeczytać (wiem że Adam zna go na pamieć ale inni ?) . Aby wywłaszczyć skutecznie sam Dekret nie wystarczał! Vide Art. 4. Terminy i tryb obejmowania w posiadanie przez gminę m. st. Warszawy gruntów określonych w art. 1, ustali w rozporządzeniu Minister Odbudowy w porozumieniu z Ministrem Administracji Publicznej. Co więcej : Prezydium Rady Narodowej musiało wydac decyzję odmowną ( i sam o tym piszesz). A na jakiej podstawie prawnej wysiedlano byłych właścicieli i przyznawano im kwaterunek w mieszkaniach komunalnych? Znam taki przypadek osobiście.
A co z art 7 i dalszymi? Przecież to są zobowiązana władzy, o których Trybunał Konstytucyjny już się wypowiedział w uzasadnieniu do jednej ze swoich uchwal: z dn.18 czerwca 1996 roku, sygn.akt W19/95 TK stwierdził:
"byli właściciele tzw. gruntów warszawskich nie zostali potraktowani przez władze publiczne w sposób zgodny z zasadami sprawiedliwości społecznej oraz z zasadą ochrony zaufania do państwa i stanowio- nego przezeń prawa (wyrażonymi obecnie w art. 1 pozostawionych w mocy przepisów konstytucyjnych). Praktyka władz administracyjnych rozminęła się z przepisami dekretu z 26 października 1945 r. Choć zniszczenie Warszawy przez okupanta uzasadniało komunalizację gruntów w tym mieście, to jednak
prawodawca daleki był od przerzucenia na dotychczasowych właścicieli kosztu tej komunalizacji, lecz przeciwnie, przyznał im określone uprawnienia majątkowe, mające stanowić rekompensatę za komunalizację. W myśl art. 7 tego dekretu właściciele ci mogli ubiegać się o przyznanie prawa wieczystej dzierżawy z czynszem symbolicznym lub prawa zabudowy za opłatą symboliczną na gruncie będącym dotąd ich własnością albo na gruncie o równej wartości użytkowej, w razie zaś niezgłoszenia wniosku lub niemożności jego uwzględnienia gmina obowiązana była uiścić ustalone w myśl art. 9 odszkodowanie za grunty i budynki, płatne w miejskich papierach wartościowych. Wnioski o przyznanie odpowiednich praw w praktyce jednakże często nie były uwzględniane, zaś wspomniane papiery wartościowe nawet nie zostały wyemitowane, nie wprowadzono też żadnej zamiennej formy odszkodowań. Po upaństwowieniu mienia gminy m. st. Warszawy organy państwowe nie poczuwały się do zadośćuczynienia roszczeniom wynikającym z dekretu z 26 października 1945 r., mimo że dekret z 1945 r. nadal obowiązywał. Wymienione w art. 7 dekretu prawa do gruntów ulegały z mocy prawa różnym przekształceniom (np. prawo zabudowy zostało przekształcone we własność czasową, która mogła nie być przedłużona, następnie instytucja własności czasowej została zniesiona i zastąpiona użytkowaniem wieczystym)"


Dekret Bieruta to wreszcie dla nielicznych możliwośc uzyskania wieczystego uzytkowania a dla wielu obrona przed pozwami (nawet dla rodzin które nie złozyły wniosku dekretowego) . Wiem co piszę, bo byłem na takiej rozprawie sadowej.
Reasumując : Dekret Bieruta ma wiele innych cech, których przemilczać nie należy. eksponowanie tylko jednej nie służy kulturze prawnej. Akcentowanie tylko jednej jako drogi do wywlaszczenia oznacza sugerowanie, że nie było innych możliwych w tych warunkach prawnych działań co jest nie prawdą. Przeważyły racje ideologiczne.
celem nie jest obalenie dekretu Bieruta ale umozliwienie rodzinom ujawnienie się w księgach wieczystych. Jesli jest ekspertyza prawna ( a nie vox populi), że unieważnienie jest możliwe i unieważnienie temu służy to proszę bardzo .... ją opublikować. ;-))

Co do Twojego wniosku : musisz byc przekonany, że decyzja PRN była niezgodna z ówczesnym prawem.W tej szermierce nie liczą się sentymenty. Chyba, że sędzia wyrazi zainteresowanie martyrologią Twojej rodziny dając sygnał o swojej przychylności - jesli dojdzie do rozprawy w sądzie cywilnym/administracyjnym ale powinieneś wiedzieć , ze uchylenie decyzji Rady Narodowej jest w kompetencji Samorzadowego Kolegium Odwolawczego.Polega to na tym, że SKO dopatruje się uchybien w postanowieniu rady Narodowej , jesli je stwierdzi to uchyla i nakazuje do ponownego rozpatrzenia. A do ponownego rozpatrzenia miasto się nie kwapi jak wykazuje moje doświadczenie. Na ten moment nie ma możliwości aby te sprawy zostały przejęte przez aparat sądowniczy cywilny.
Kwestia odszkodowania - prawdopodobnie możesz zwrócić się z odpowiednim wnioskiem do sądu administracyjnego (vide głośna sprawa Złotych Tarasów), ale ja tego nie przerabiałem.
I właśnie : ustawa o wygaśnięciu roszczeń : czy nie łatwiej ją zaskarżyć niż Dekret Bieruta a dla rodzin, które nie złożyły wniosków ustanowić nowy termin?
Ostatnio zmieniony pn wrz 18, 2006 12:22 pm przez Wojciech Gruszczyński, łącznie zmieniany 1 raz.
Wojciech Gruszczyński
dekretowiec
Posty: 12
Rejestracja: sob sty 21, 2006 9:11 pm
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Wojciech Gruszczyński »

GAZETA PRAWNA 5 WRZEŚNIA 2006 R.
ROZMAWIAMY Z ALEKSANDREM HETKO
Dekret Bieruta jest nadal łamany

Niewielu pozbawionym prawa do nieruchomości na podstawie dekretu Bieruta właścicielom gruntów w Warszawie udało się odzyskać swoją własność. Równocześnie jest wiele przypadków, że po wydaniu decyzji odmownej, ale przed stwierdzeniem jej nieważności, nieruchomość jest sprzedana osobie trzeciej.

■ Deweloperzy inwestujący w Warszawie w budowę nowych budynków mieszkalnych, biur czy centrów handlowych podkreślają, że najpoważniejszym problemem są nieuregulowane prawa własności gruntów warszawskich odebranych na podstawie dekretu Bieruta. Czy tak jest faktycznie?
– Niestety, w wielu wypadkach to prawda. Deweloperzy, kupując grunty, które nie mają uregulowanego stanu prawnego, dodatkowo ponoszą ryzyko. Czasami ryzyko to można zaadresować, wykupując stosowne ubezpieczenie. Na szczęście wiele spraw się rozwiązało, gdyż w ubiegłym roku wiele osób zasiedziało nieruchomości, które osoby te utraciły na podstawie dekretu. Dotyczyło to sytuacji, w których nieruchomości te były nadal w posiadaniu poprzednich właścicieli, niezależnie od tego, czy osoby te składały w trybie dekretu wniosek o ustanowienie użytkowania wieczystego za symboliczną opłatą. Zasiedzenie uregulowało stan prawny wielu gruntów. Ale należy pamiętać, iż w wielu przypadkach przedwojennym właścicielom odebrano nie tylko własność, ale i faktyczne posiadanie. Te osoby nie mogły skorzystać z zasiedzenia (do tego potrzebne jest faktyczne posiadanie) i nadal są przymuszone czekać, aż ich wnioski o ustanowienie użytkowania wieczystego złożone 60 lat temu zostaną w końcu rozpatrzone przez prezydenta m.st. Warszawy czy skarb państwa. Wnioski te rozpatrywane były i są w trybie administracyjnym z pogwałceniem jakichkolwiek terminów załatwienia spraw w administracji, a często także, gdy do rozpatrzenia w końcu dojdzie, jest ono czynione z rażącym naruszeniem prawa.
■ Czy zasiedzenia dotyczą gruntów w Śródmieściu?
– Teoretycznie tak, ale w praktyce niemal nie. Najczęściej zasiedzenia dotyczą małych nieruchomości znajdujących się na obrzeżach Warszawy. Przeważnie są to domy jednorodzinne poza ścisłym centrum. Grunty w centrum są zbyt atrakcyjne, aby władze ich nie odbierały przedwojennym właścicielom i pozwoliły na zasiedzenie.
■ Czym był Dekret Warszawski wydany przez Bieruta?
– Tak naprawdę to unikatowy w Polsce akt nacjonalizacji gruntów, gdyż sam zamysł odebrania właścicielom ich własności został ukryty w praktyce jego stosowania. Dekret ten ogłoszono 21 listopada 1945 roku. Wchodzący z życie z dniem ogłoszenia art. 1 stwierdzał, że w celu umożliwienia racjonalnego przeprowadzenia odbudowy stolicy i dalszej jej rozbudowy, wszelkie grunty na obszarze miasta stołecznego Warszawy przechodzą z dniem wejścia w życie niniejszego dekretu na własność gminy m.st. Warszawy. Z przepisu tego jasno więc wynikało, że skomunalizowano rzeczywiście wszystkie grunty na obszarze m.st. Warszawy.
Deweloperzy kupując grunty, które nie mają uregulowanego stanu prawnego, ponoszą dodatkowe ryzyko
■ Czyżby władza chciała ukryć swoje prawdziwe intencje?
– Częściowo tak. Naturalną konsekwencją odebrania prawa własności gruntów przedwojennym właścicielom było dążenie do odebrania im także posiadania tych gruntów. Niemniej jednak ze względu na trudności z odbudową wielokrotnie czekano z odebraniem gruntu do czasu, gdy przedwojenny właściciel odbudował swój budynek w nadziei na jego odzyskanie. Władze wydawały nawet promesy zwrotu, których oczywiście nie dotrzymywano. W tym celu zastosowano więc jedyne w swoim rodzaju przepisy nieobowiązujące na terenie żadnego innego miasta w Polsce. Zasady przejmowania gruntów przez władze miasta określało rozporządzenie ministra odbudowy z dnia 7 kwietnia 1946 r., a następnie w rozporządzeniu ministra odbudowy z dnia 27 stycznia 1948 r. w sprawie obejmowania w posiadanie gruntów przez gminę m.st. Warszawy. Na podstawie pierwszego z tych rozporządzeń przewidziano indywidualne oględziny nieruchomości, a grunty uważano za objęte w posiadanie dopiero w dniu ogłoszenia w Dzienniku Urzędowym Zarządu Miejskiego protokołu z tych oględzin. Wiązało się to z czasochłonnymi procedurami, które w praktyce prowadziły do licznych naruszeń formalnych. Aby właściciele nie mieli podstaw do zaskarżenia procedury, uproszczono odbieranie gruntów ich prawowitym właścicielom, wydając kolejne rozporządzenie 27 stycznia 1948 r. Na jego podstawie obejmowanie dotychczas nieobjętych przez gminę gruntów następowało masowo. W ogłoszeniu wydanym przez Zarząd Miejski m.st. Warszawy przejmowano całe ulice. Ogłoszenia te miały być podawane do publicznej wiadomości przez zamieszczenie w Dzienniku Urzędowym Zarządu Miejskiego i w jednym z poczytnych pism codziennych wydawanych w Warszawie oraz przez rozplakatowanie. Ponieważ wówczas także zdarzały się liczne nieprawidłowości, władzom wystarczyło opublikowanie przynajmniej w dzienniku urzędowym.
■ Co to w praktyce oznaczało?
– Od dnia publikacji liczono 6-miesięczny termin na złożenie wniosku o przyznanie dotychczasowemu właścicielowi prawa wieczystej dzierżawy tego gruntu z czynszem symbolicznym lub prawa zabudowy za opłatą symboliczną. Gmina była zobowiązana uwzględnić taki wniosek, jeżeli korzystanie z gruntu przez dotychczasowego właściciela dawało się pogodzić z przeznaczeniem gruntu według planu zabudowania.
■ Jak władze miały rozpatrywać taki wniosek?
– W przypadku uwzględnienia wniosku gmina miała obowiązek ustalić, czy przekazanie gruntu nastąpi tytułem wieczystej dzierżawy, czy na prawie zabudowy oraz określić warunki, na jakich umowa może być zawarta. W przypadku nieuwzględnienia wniosku gmina zobowiązana była zaofiarować uprawnionemu – w miarę posiadania zapasu gruntów – na tych samych warunkach dzierżawę wieczystą gruntu równej wartości użytkowej bądź prawo zabudowy na takim gruncie. Złudzenia właścicieli trwały jednak krótko. Wkrótce po ogłoszeniu dekretu prawo wieczystej dzierżawy i prawo zabudowy zastąpiono prawem własności czasowej. To z kolei w 1961 roku zostało zastąpione prawem użytkowania wieczystego. Niezależnie od zmieniającej się terminologii odnoszącej się do prawa, które przedwojennym właścicielom miało być przyznane, praktyką było notoryczne odmawianie zwrotu gruntów byłym właścicielom. Co gorsza, odmowy te były z reguły całkowicie pozbawione podstaw prawnych.
■ A co z budynkami znajdującymi się na zabranym gruncie?
– Komunalizacja gruntów nie powodowała jednak automatycznego przeniesienia własności budynków oraz innych przedmiotów znajdujących się na tych gruntach. Stosownie do art. 5 dekretu, rzeczy te tymczasowo pozostawały własnością dotychczasowych właścicieli. Jest to jeden z nielicznych wyjątków od ogólnej zasady superficies solo cedit, zgodnie z którą własność budynku jest związany z własnością gruntu. Jeżeli chodzi o budynki, to stawały się one własnością gminy dopiero z chwilą bezskutecznego upływu terminu na złożenie wniosku lub z chwilą prawomocnego oddalenia wniosku. Do tego czasu prawo własności budynku pozostawało i w wielu przypadkach wobec przedłużającego się nierozpoznania wniosków nadal pozostaje przy dotychczasowym właścicielu gruntu albo jego następcach prawnych.
■ W 1945 roku Warszawa była zniszczona. Łatwiej było mówić o rui-nach niż domach. Co się stało z własnością gruntu na działkach, gdzie przed wojną stała kamienica, a po wyzwoleniu został tylko gruz?
– Jeżeli chodzi o ruiny lub gruzy, gmina mogła wyznaczyć właścicielowi przedmiotów znajdujących się na skomunalizowanym i objętym w posiadanie przez gminę gruncie stosowny termin do zabrania tych przedmiotów. W razie bezskutecznego upływu tego terminu własność tych przedmiotów przechodziła na Warszawę. Regulacja ta naturalnie nie dotyczyła budynków, z wyjątkiem budynków zniszczonych, które według orzeczenia władzy budowlanej ze względu na stan zniszczenia nie nadają się do naprawy i powinny ulec rozbiórce. Mimo iż wynikająca z tego norma prawna wydaje się dość oczywista, kryterium uznania rzeczy za budynek lub ruinę w praktyce budziło pewne kontrowersje. Sprawa była o tyle istotna, że decydowała o tym, kto i do kiedy w rzeczywistości pozostawał właścicielem danego budynku. Początkowo organy administracji próbowały odwoływać się do art. 2 ustawy z dnia 3 lipca 1947 r. o popieraniu budownictwa. Zgodnie z nim naprawę budowli położonych na ziemiach odzyskanych zniszczonych więcej niż w 33 proc., a na pozostałym obszarze kraju więcej niż w 66 proc. uważano za budowę nową. Wywodzono z tego przepisu, iż budynek zniszczony w więcej niż 66 proc. przestawał być budynkiem, który przynajmniej tymczasowo stanowił odrębny od gruntu przedmiot własności.
■ Co się działo z budynkami osób, które złożyły odwołania w sprawie odebrania im gruntów i przegrali?
– Nieuwzględnienie wniosku przedwojennego właściciela powodowało przejście na gminę własności budynku, o ile do tego czasu stanowił on odrębną własność wnioskodawcy. Po przejściu prawa na gminę budynek nadal był odrębną, podobnie jak grunt, własnością, chyba że gmina zdecydowała się połączyć budynek i grunt w jedną nieruchomość.
■ Czy właścicielom gruntów nie przysługuje odszkodowanie?
– Oczywiście. W razie niezgłoszenia wniosku lub nieprzyznania z jakichkolwiek przyczyn dotychczasowemu właścicielowi lub jego następcy prawnemu użytkowania wieczystego gmina była obowiązana wypłacić odszkodowanie. Odszkodowanie należało się także za wszystkie budynki położone na gruncie, które w konsekwencji przeszły na własność gminy. Odszkodowanie powinno było być ustalone przez miejską komisję szacunkową. Miało ono wynosić – jeżeli chodzi o grunty – skapitalizowaną wartość czynszu dzierżawnego (opłaty za prawo zabudowy) gruntu tej samej wartości użytkowej, a jeżeli chodzi o budynki – wartość budynku. Odszkodowanie miało być wypłacane w miejskich papierach wartościowych. Odszkodowań tych jednak nigdy poza nielicznymi wyjątkami nie wypłacono.
■ Ile czasu miał właściciel na złożenie wniosku o odszkodowanie?
– Prawo do żądania odszkodowania powstawało po upływie 6 miesięcy od dnia objęcia gruntu w posiadanie przez władze lokalne i wygasało po upływie 3 lat od tego terminu. Minister odbudowy w porozumieniu z ministrami administracji publicznej i skarbu miał określić w rozporządzeniu skład i tryb postępowania miejskiej komisji szacunkowej, zasady i sposób ustalania odszkodowania oraz przepisy o emisji papierów wartościowych przeznaczonych na ten cel. Rozporządzenia tego jednak nigdy nie wydano.
■ Czy ten dekret nadal obowiązuje?
– Tak i nadal jest łamany. Wiele osób pozbawiono prawa decydowania o własnym budynku, gdyż wprowadzono tam przymusowy kwaterunek.
■ Na jakiej podstawie?
– W pewnym uproszczeniu można powiedzieć, iż dzisiaj taką podstawę stanowi art. 417 i następne kodeksu cywilnego. Poza tym, w przypadku dobrej woli m.st. Warszawy lub skarbu państwa, w zależności od tego, kto jest właścicielem danego gruntu, na rzecz takich osób może zostać ustanowione użytkowanie wieczyste w trybie bezprzetargowym z udzieleniem znaczącej bonifikaty na wynikające z tego ustanowienia opłaty należne właścicielowi gruntu. Osobom takim jako byłym właścicielom lub ich następcom prawnym przysługuje także prawo pierwszeństwa przy zakupie danych gruntów, w przypadku gdyby m.st. Warszawa lub skarb państwa przeznaczyły te grunty do sprzedaży na rzecz osób trzecich. Szczegółowo kwestie z tym związane reguluje ustawa z dnia 21 sierpnia 1997 r. o gospodarce nieruchomościami.
Bożena Wiktorowska
bozena.wiktorowska@infor.pl
Ostatnio zmieniony pn wrz 18, 2006 11:10 am przez Wojciech Gruszczyński, łącznie zmieniany 2 razy.
Wojciech Gruszczyński
dekretowiec
Posty: 12
Rejestracja: sob sty 21, 2006 9:11 pm
Lokalizacja: Warszawa

WOBEC DEKRETU BIERUTA

Post autor: Wojciech Gruszczyński »

Cytowane wypowiedzi mec. Szaniawskiego oraz mec. Hetko świadczą, że są dwa podejścia do tematu odzyskania nieruchomości. Jeden bazuje na obecnym systemie prawnym i wykorzystuje również dekret Bieruta do uzyskania należnego prawa wieczystego użytkowania . W ten sposób jak sie nie mylę kilka tysięcy (w dolnej granicy slowa kilka) decyzji o przyznanie wydano .
Linia negująca dekret Bieruta jak na razie nie przyniosła żadnych rezultatów.

Casus Adama (odmowna decyzja za czasów p.Święcickiego a potem jej skuteczne zaskarzenie) świadczy, że nadal proces zwrotów nieruchomosci jest nieprzejrzysty i powolny.
Awatar użytkownika
zbyszek
admin
Posty: 659
Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: zbyszek »

Czy znane są państwu konkretne przypadki argumentacji, lub orzeczeń dotyczących następujących argumentów:

1. Miasto st. Warszawa jest zobligowane do respektowania prawa własności jako prawa nadrzędnego w stosunku do Dekretu. W szczególności Miasto musi je respektować nieleżnie od szczegółów realizacji Dekretu. Nawet jeśli brak przepisów, lub ustaw dot. odszkodowania Miasto musi chronić prawa własności w jakikolwiek inny sposób, np. samo wyznaczając odszkodowania.
Fakt braku przepisów nie może obciążać strony pozbawianej własności.

2. Prawo własności nie może zależeć od tego czy właściciele składali dodatkowe potwierdzające je wnioski, lub bronili je w jakikolwiek inny sposób. Takie podejście byłoby tylko możliwe, jeśli można założyć, że właściciel nie jest swoją własnością więcej zainteresowany, np. zaginął etc. Dlatego warunek niespełnienia 6-miesięcznego terminu na wnioski dekretowe nie może uzasadniać pozbawienie własności jeśli odbywało się wbrew inaczej udokumentowanej woli właściciela.

btw.: Czy ktoś z państwa ma kontakt z mec. Szaniawskim, lub mec. Hetko i zna dokładniej przebieg tych spraw i przedstawione argumenty ? ( http://www.dziennik.krakow.pl/public/?2 ... 11/11.html )
Ostatnio zmieniony pn lut 05, 2007 1:05 pm przez zbyszek, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
zbyszek
admin
Posty: 659
Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: zbyszek »

Dodam tylko, że mec. Szaniawski pracuje w Warszawie jako radca prawny i dlatego odnalazłem go dopiero przez tel. do Rady Adwokackiej. W rozmowie telefonicznej mecenas wspomniał, że termin rozprawy przewidywany jest na marzec 2007, a wcześniejsza rozprawa dot. widykacji będzie miała termin 14-tego b.m. w III Wydź WSA.

Mecenas Szaniawski ujmuje sprawę Dekretu całościowo podważając legitymację prawną do jego wydania i popiera swój pozew dowodami przedstawionymi przez znanych historyków.
Wojciech Gruszczyński
dekretowiec
Posty: 12
Rejestracja: sob sty 21, 2006 9:11 pm
Lokalizacja: Warszawa

argumenty

Post autor: Wojciech Gruszczyński »

Nie bardzo wprost jest napisane kto jest autorem tych tez.Ale wyrażają zasadę zawartą w konstytucji pod rządami której dekret powstał: Konstytucji z dnia 17 marca 1921 r. Jej art. 99 stanowił:
„Rzeczpospolita Polska uznaje wszelką własność, czy to osobistą poszczególnych obywateli, czy to zbiorową związków obywateli, instytucji, ciał samorządowych i wreszcie samego Państwa, jako jedną z najważniejszych podstaw ustroju społecznego i porządku prawnego; oraz poręcza wszystkim mieszkańcom ochronę ich mienia, a dopuszcza tylko w wypadkach ustawą przewidzianych, zniesienie i ograniczenie własności, czy to osobistej, czy to zbiorowej, ze względów wyższej użyteczności, za odszkodowaniem. (...)”


Niewątpliwie cieszy podjęta inicjatywa przez mec.Szaniawskiego.
Jest ona dość interesujaca ponieważ Dekret Bieruta dzisiaj jest uważany i przez władze Warszawy i przez sądy za obowiązujący tzn. uważa się, że nie ma watpliwości iż grunty warszawskie przeszły na własność ówczesnej Gminy a potem podzieliły kolej losów: przeszły na własność Skarbu Państwa a następnie w maju 1990 roku znowu stały się własnościę Gminy (z budynkami było trochę inaczej). Nieliczne są wyjątki: gdy udało się komuś (nie zawsze dekretowcowi) przekształcić wieczyste we własność (bezpłatnie lub płatnie).

I na art. 1 Dekretu kończy się jego wykonanie przez władze PRL a III / IV RP nie kwapi się ....

Literalnie Dekret Bieruta w opinii wielu prawników jest zgodny z Konstytucją, pod rządami której powstał. Jednak Trybunał Konstytucyjny zauważył , że praktyka władz administracyjnych rozminęła się z zapisami Dekretu.
Praktyka a litera ustawy to dwie różne rzeczy. Ówczesne władze komunistyczne wstrzeliły się z zapisami dekretowymi: zaszczytne cele, zobowiązanie do rozpatrzenia wniosków, odszkodowanie , zamiennne działki.
Aczkolwiek dekret powstał w " określonych warunkach historycznych i społecznych" i jest jednym z kilku aktów prawnych cofających prawo własności . Technika pozbawiania własności była różna.

Głównym problemem dla nas dekretowców są podstawy prawne na mocy, których mamy się ujawnić w księgach wieczystych jako WŁAŚCICIELE albo uzyskać godziwe odszkodowanie (bo co będzie chroniło po potencjalnym unieważnienieniu Dekretu tych którzy nie otrzymali odszkodowań lub działek zamiennych przewidzianych dekretem gdzie są zrealizowane cele publiczne albo nowi lokatorzy?) . Co będzie chroniło w obecnym systemie prawnym (po wycięciu z tego systemu Dekretu Bieruta) te rodziny, które złożyły w terminie wnioski a nie zostały rzetelnie rozpatrzone? Skorzysta grupka około 1000 rodzin "mających" niezabudowane place. Musi być uruchomiony jasny i przejrzysty proces (moim zdaniem z pominięciem aparatu administracyjnego ale wykorzystujący aparat sądowy - sądy cywilne) zwrotu gruntów warszawskich.Cenna jest ocena Sądu Najwyższego, że przyznanie wieczystego z Dekretu Bieruta nie jest zwrotem własności.

Znany jest mi pogląd wyrażany w rodzinach dekretowych (funkcjonujący i w mojej) nie przyjmujący do wiadomości, że na wskutek jakichś prawniczych zabiegów z majątku spadkowego wyparował grunt a nierzadko i budynek.Cóż z tego jeśli w obrocie prawnym spotykamy bariery nie do przejścia.

Czy jesteśmy świadkami nowego odczytania dekretu i przez nowe władze i przez nowe pokolenie prawników i nowe pokolenie spadkobierców? Czy przybliża ono do naszego, rzymskiego, europejskiego pojmowania własności i dziedziczenia?
Ostatnio zmieniony śr lut 07, 2007 9:18 am przez Wojciech Gruszczyński, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
zbyszek
admin
Posty: 659
Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Re: argumenty

Post autor: zbyszek »

Wojtek pisze:Nie bardzo wprost jest napisane kto jest autorem tych tez.
Ja,
chodzi o to czy takie postawienie spraw było już gdzieś rozważane.
ODPOWIEDZ