nacjonalizacja wg. Kaczyńskiego / przysłał p. Ryszard Bill

dowolna dyskusja wszystkich tematów, czytelne dla całego świata
Awatar użytkownika
zbyszek
admin
Posty: 659
Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

nacjonalizacja wg. Kaczyńskiego / przysłał p. Ryszard Bill

Post autor: zbyszek »

Nacjonalizacja w wydaniu Kaczyńskiego.
Pod wodzą Prezydenta Kaczyńskiego urzędnicy Warszawscy realizują swoje uprawnienia z tytułu tzw. dekretu Bieruta z 1945 r.

Dekret z 1945 r. o nacjonalizacji gruntów warszawskich tzw. dekret Bieruta odebrał przedwojennym właścicielom nieruchomości warszawskich ich własność. Szczęśliwie części z tych ludzi udało się na ?swoim? pozostać. Dotyczy to tej grupy przedwojennych właścicieli, którzy mieli małe domy i nie wprowadzono im lokatorów jak również tych, których grunty nie zostały przeznaczone pod rozbudowę Warszawy. Siedzą ponad 60 lat na swoim, mieszkają, gospodarują. Szczęśliwie przetrwali okres rządów komuny i oczekiwali na ustawę reprywatyzacyjną. Myśleli, że w III RP oddadzą im w końcu ich własność ponieważ poszanowanie prawa własności gwarantuje Konstytucja. Nie doczekali się jednak, a wręcz padł na nich blady strach. To czego nie zrobiła komuna robią obecnie urzędnicy Ratusza pod wodzą Prezydenta Kaczyńskiego. Urzędnicy miejscy pisemnie wzywają przedwojennych właścicieli lub ich następców prawnych do podpisywania 3 letnich (a co po tym okresie?) umów dzierżawy na zajmowane przez nich nieruchomości. Na stwierdzenie, że przecież mamy przedwojenne akty własności odpowiadają, że nic one nie znaczą bo nie uchylono dekretu Bieruta i nieruchomości należą do miasta. W przypadku odrzucenia przez byłych właścicieli propozycji zawarcia 3 letnich umów dzierżawy urzędnicy miejscy będą domagali się oddania miastu nieruchomości. Oto cytaty z pisma urzędu: ? W przypadku odrzucenia przez Pana/Panią ............ propozycji zawarcia umowy dzierżawy obejmującej przedmiotowy grunt, pracownicy tutejszej Delegatury ustalą z Panem/Panią ...... termin protokolarnego wydania przedmiotowej nieruchomości na rzecz m. st. Warszawy ? oraz ? .... w przypadku odrzucenia złożonych przez tutejszą Delegaturę propozycji zawarcia umowy dzierżawy, sprawa zostanie skierowana do Wydziału Prawnego Urzędu m. st. Warszawy dla Dzielnicy ............, celem wystąpienia do sądu z pozwem o wydanie zajmowanej przez Pana/Panią nieruchomości, do czego uprawniają przepisy art. 222 i art. 223 § 1 Kodeksu Cywilnego.?
W ww. pismach zawarta jest realna groźba wyrzucenia ludzi z ich domów i ich ziemi. Forma w jakiej ma się to odbywać poprzez cyt. ?... protokólarne wydanie przedmiotowej nieruchomości na rzecz m. st. Warszawy? przypomina pierwsze lata komuny, a nie IV RP kraj należący do Unii Europejskiej. Pan Prezydent Kaczyński podjął decyzję oznaczającą nic innego jak to, że ludzie mają zabrać rzeczy osobiste i wynieść się zostawiając miastu stołecznemu Warszawie swój dorobek w postaci domów i ziemi. Nie spodziewaliśmy się aby zgodnie z prawem ale wbrew sprawiedliwości w IV RP rodziny mogły zostać ograbione ze swojej własności, wyrzucone ze swoich domów, często pozbawione miejsc pracy, a co za tym idzie pozbawione warunków do życia. Nieruchomości jako grunt oraz znajdujące się na nich naniesienia w postaci domów stanowią dorobek tych ludzi i źródło ich utrzymania. Jest to dorobek całych pokoleń przedwojennych Warszawiaków. Miasto stołeczne Warszawa nie zainwestowało ani złotówki w te nieruchomość (ani przed 1945 r. ani po 1945 r.). Ludzie sami kupowali grunty, budowali na nich domy, sami te domy remontowali, sami zakładali infrastrukturę i sami te grunty uprawiali oraz sumiennie płacili i płacą podatki od nieruchomości.
Podpisanie proponowanych przez Urzędników miejskich umów dzierżawy jest równoznaczne z przyznaniem się do tego, że zajmuje się bezprawnie nie swój grunt tj. grunt należący do m. st. Warszawy, a przecież jest to przedwojenna własność tych ludzi bezprawnie im zabrana, li tylko na papierze, dekretem Bieruta. Jest to jednocześnie zamknięcie sobie drogi do zasiedzenia ww. gruntu lub odzyskania go w inny sposób np. gdy wejdzie kiedyś ustawa reprywatyzacyjna.
Ponadto wystąpienie przez m. st. Warszawa do sądu z pozwem o wydanie przedwojennych nieruchomości, do czego uprawniają miasto stołeczne przepisy art. 222 i art. 223 § 1 Kodeksu Cywilnego jest również równoznaczne z zamknięciem drogi przedwojennym właścicielom do zasiedzenia przez nich nieruchomości. Przerywa to bowiem bieg zasiedzenia, a zasiedzieć grunty można dopiero w październiku 2005 r.
I jest to odrębna kwestia nierównego traktowania obywateli wg. prawa. Części bogatych ludzi orzeczeniami sądu zasiedziała nieruchomości na rok 1990. Miasto st. Warszawa im w tym nie przeszkadzało. Biedni ludzie czekali aż uzbierają trochę pieniędzy na adwokatów, wpis do sądu i podatki do urzędu skarbowego, żeby móc zrobić zasiedzenie. Potem m. st. Warszawa zaczęło przeszkadzać w zasiedzeniach i sprawy ciągnęły się latami aż do niekorzystnego orzeczenia NSA z 2002 r., które mówi, że zasiedzieć można dopiero w październiku 2005 r. Nie wiadomo skąd to niekorzystne orzeczenie bo przepisy prawa się nie zmieniły. Tak więc na podstawie tych samych przepisów część ludzi zrobiła zasiedzenia na 1990 r., a część musi czekać aż do października 2005 r.
W związku z powyższym urzędnicy miejscy się śpieszą aby do października 2005 r. poprzerywać ludziom bieg zasiedzenia pozwami do sądu o wydanie nieruchomości. Ale skoro przepisy prawa się nie zmieniły to dlaczego część ludzi zasiedziało na 1990 r., a część nie może zasiedzieć przed październikiem 2005 r. Sprawą nierównego traktowania obywateli wobec prawa należałoby zainteresować właściwe do tego instytucje.
Z informacji podawanych nieoficjalnie przez urzędników miejskich wynika, że przygotowano już ponad 150 wniosków do sądu, o wydanie nieruchomości. Należałoby zadać pytanie Panu Prezydentowi Kaczyńskiemu czy przygotował już mieszkania zastępcze dla ludzi, których chce wyrzucić z ich własnych domów. Przecież mamy ustawę o własności lokali, która nie dopuszcza eksmisji na bruk.
Następne pytanie należałoby skierować do miejskich urzędników czy składając wniosek do sądu o nakaz wydania nieruchomości, będą rzetelnie informowali sąd o stanie faktycznym danej działki. Czy jest zabudowana, kiedy została zabudowana i kto ją zabudował, ile osób mieszka w budynku (i jest w nim zameldowanych), jakie są to osoby, czy są np. spadkobiercami przedwojennych właścicieli i gdzie mają się wynieść po zabraniu im przez miasto st. Warszawę ich domów.
Kolejne pytanie należy zadać Ministrowi Sprawiedliwości, Prezesowi Sądu Najwyższego i Rzecznikowi Praw Obywatelskich dlaczego przy nie zmienionym stanie prawnym do 2002 r. orzekano zasiedzenia na 1990 r., a po tej dacie nie. Czym spowodowane jest nierówne traktowanie obywateli wobec prawa. Następne pytanie do w/w czy moralne jest aby sądy na progu IV RP orzekały o wyrzucaniu spadkobierców przedwojennych właścicieli z zajmowanych przez nich nieruchomości będących ich przedwojenną własnością pomimo braku ustawy reprywatyzacyjnej. Przecież mamy Konstytucję, która gwarantuje poszanowanie prawa własności.
Pan Prezydent Kaczyński w wywiadzie dla dziennikarki RZEPY wyraził się cyt.:? jako prezydent miasta muszę stać na straży majątku miasta?. Faktycznie skoro jest z Gdańska to nic nie wie o przedwojennej Warszawie i jej mieszkańcach. Stwierdzeniem, że stoi na straży majątku miasta uzurpuje sobie prawo do ograbiania ludzi z ich przedwojennej własności. Będąc prezydentem miasta jest równocześnie reprezentantem jego mieszkańców bo miasto to mieszkańcy nie budynki, a to właśnie tych mieszkańców chce ograbić. Ograbić chce tych ludzi lub spadkobierców tych ludzi, którzy przeżyli Powstanie Warszawskie i dla których wybudował i otworzył z wielką pompą w 2004 r. Muzeum Powstania Warszawskiego, tych po majątek których ani PZPR ani SLD ani Platforma nie wyciągnęły ręki. Jeżeli potrzebowali ich gruntów to pomimo dekretu Bieruta płacili im odszkodowania chociażby za roszczenia. Pan Prezydent Kaczyński jest jedyny w swoim rodzaju, nie bada stanu prawnego gruntów, przedwojennych właścicieli traktuje jak złodziei, którzy chcą sobie przywłaszczyć miejskie grunty i po prostu w celu zapobieżenia temu wyciąga po nie łapę (cyt. miejskiego urzędnika z wydziału geodezji: ? ... miasto straciło już zbyt wiele gruntów mi trzeba temu zapobiec...?). Zabiera i już. Przecież robi to stojąc na straży majątku miasta. Ciekawe po co mu te ziemie, kto je przejmie po prawowitych właścicielach, może ci którym się to rzeczywiście należy ?
Ps. W artykule w RZEPIE Pan Prezydent wszystkich Warszawiaków cyt. ?obiecuje sprawdzić ile osób złożyło wnioski o zwrot? . Czy przed wysłaniem kilku tysięcy wezwań do Warszawiaków nie należało sprawdzić o jakie grunty chodzi i o jakich ludzi i od kiedy są na tych gruntach.

Reasumując Urzędnicy Ratusza zgodnie z prawem ale wbrew sprawiedliwości wykorzystują możliwość zabrania ludziom ich własności, robią to czego nie zrobiła i nie odważyłaby się zrobić komuna. Chcą zabrać ludziom dorobek ich życia bez jakichkolwiek odszkodowań tylko poprzez protokolarne wydanie nieruchomości. Zapewne część ludzi przypłaci to zdrowiem, a może nawet życiem.

Radny PiS Pan Wnuk na poprzedniej sesji Rady Warszawy złożył do Prezydenta Kaczyńskiego interpelację w w/w sprawie uznając ją za bezprawie.

Po wypłacie odszkodowań za grunty pod Trasę Siekierkowską urzędnicy nie powiedzieli ludziom, którzy odsprzedali roszczenia, że mają zapłacić podatki od dochodu. Po kilku latach urzędy skarbowe zaczęły dochodzić od ludzi podatków wraz z odsetkami. Kwoty te przekraczały kwoty wypłaconych odszkodowań. Miły starszy Pan przypłacił to życiem. Mam nadzieję, że teraz tak się nie stanie.
Krzysztof Żelechowski
local
Posty: 1
Rejestracja: czw maja 05, 2005 6:50 pm
Lokalizacja: z Warszawy
Kontakt:

Post autor: Krzysztof Żelechowski »

Problem polega na tym, że właściciele domów, którzy z różnych powodów pozostali w odebranych im nieruchomościach, są uprzywilejowani w porównaniu do tych, którzy swoje nieruchomości musieli opuścić. Dlatego samo przyklepanie stanu faktycznego byłoby wielką niesprawiedliwością wobec już wyrugowanych. Trzeba tę sprawę rozwiązać kompleksowo i sprawiedliwie dla wszystkich.
Zwracam również uwagę, że gdyby prezydent Kaczyński nie starał się o utrzymanie stanu posiadania miasta zgodnie z obowiązującym prawem, mógłby zostać skutecznie oskarżony o niegospodarność. To nie prezydent jest zły, tylko prawo, które i zmusza do podejmowania takich działań.
Awatar użytkownika
zbyszek
admin
Posty: 659
Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: zbyszek »

chyba ma pan dużo racji,
poza tym trzeba docenić trud ludzi, którzy mieszkali, dbali i dokładali starań, nawet pomimo niejasnych praw własności, a przejrzyste być te prawa wtedy nie mogły ! Z pewnością powinno prawo własności i jego zwrot promować współodpowiedzialność za te nieruchomości. Społeczeństwo ma trochę racji bojąc się, że zwrot nieruchomości może spowodwać, że pójdą one na handel na szybki pieniądz. Z drugiej strony dobry Prezydent miasta musi w końcu docenić fakt, że bogactwo miasta to bogactwo jego obywateli dbających o swoją właśność. Niestety takie pokolenie, które miało z nieruchomościami właściwy emocjonalny związek rezygnuje w podeszłym wieku z braku sił i to jest dla miast strata niegospodarności jego naturalnymi zasobami - zaangażowaniem obywateli.
ODPOWIEDZ