Panie Michale,
w wysłanym na listę dyskusyjną mailu z 4.1.2022 pisze Pan odnośnie naszego spotkanie comiesięcznego:
Skąd Pan to wiedział ? Czy zostało to jakoś uzgodnione ? Z kim ? Owszem na spotkaniu, które prowadziłem znalazło wystarczająco dużo czasu na ten temat, który oceniam jako ważny, jednak nie o temat tu chodzi, lecz o Pana postawę. Pisze Pan, jakby reprezentował Pan Zarząd Zrzeszenia, w imieniu którego ogłasza Pan porządek dzienny planowanego spotkania, podczas, gdy w ogóle nie powiadomił mnie Pan o swoich planach !Spotkanie będzie poświęcone między innymi wnioskowi nowego Rzecznika Praw Obywatelskich
To jest jednak tylko wierzchołek góry lodowej. Wielokrotnie zwracał się Pan do mnie z pouczeniami w formie "my chcemy to", "my mówiliśmy już Panu przecież", a zapytany kim są Ci "my" nie potrafił Pan tego wyjaśnić. Chyba nie ma potrzeby wyjaśniania zapisu naszego statutu, wg, którego Zrzeszenie reprezentuje Prezes i jeden lub więcej członków Zarządu. Nie chodzi jednak o zapis, który Pan dobrze zna, ani o fakt, że to ja byłem do tej pory organizatorem spotkań comiesięcznych oraz ich prowadzącym, lecz o Pana ogólną postawę braku współpracy, a nierzadko wręcz drwiącej wrogości w stosunku mnie.
Przypomnę Panu, że to ja starałem się o Pana, namawiałem Pana do współpracy, zaproponowałem Pana jako członka Zarządu i starałem się nawiązać z Panem przyjacielskie stosunki, co się do pewnego czasu udawało. Zmieniło się to jednak dramatycznie, kiedy we wrześniu 2020 po wielodniowych pertraktacjach i wymaganych przez Pana korektach odmówił Pan w końcu podpisu pod prośbą do Prezydenta, żeby nie podpisywał niekorzystnej dla nas ustawy: http://dekretowiec.pl/listy/do_prezyden ... _09_16.pdf . Wtedy też zmienił Pan całkowicie sposób zwracania się do mnie na wyraźnie nieprzyjazny, czego przyczyny nie mogłem pojąć. Nie podał mi Pan jej. Ten czasami wrogi wręcz ton zauważalny był także dla innych członków Zrzeszenia w okresie ostatniego Walnego Zgromadzenia 2021, którzy pytali mnie o jego przyczynę. Nie miałem na to wtedy odpowiedzi. Nie przypominam sobie, a przynajmniej nie zdaję sobie sprawy z tego, żebym uraził Pana czymkolwiek. Mimo doświadczanej z Pana strony wrogości zawsze zwracałem się do Pana przecież z szacunkiem.
W końcu przyszedł jednak czas na odpowiedź na pytanie o przyczyny wrogości, bo sytuacja ta istotnie rzutuje na naszą współpracę w Zarządzie. To nie jest jedyne pismo, którego podpisu Pan odmówił, choć jego treść i konieczność były oczywiste. Takich listów było nie tylko wiele więcej, lecz był nim wręcz prawie każdy, co daje wrażenie, że zwalcza Pan każde podejmowane przeze mnie działanie.
Pana postawa sprowadza się najczęściej do torpedowania moich starań, choć unika Pan takiego wrażenia, tam gdzie taka postawa byłaby publicznie istotnie niezrozumiała. W ten sposób nie mamy możliwości współpracy i na takich zasadach, jak obecnie nie widzę możliwości współpracy z Panem w ramach Zarządu.
Szanowny Panie Michale,
przyczyna pozostawała dla mnie długo niejasna, co powodowało, że trudno było mi nawet o tych faktach powiadomić innych członków Zrzeszenia. Poniżej przedstawią hipotezę roboczą, jaka się obecnie wyłania:
Podejrzewam, że jest Pan wiązany coraz silniej innymi konfliktami politycznymi, które stara się Pana rozgrywać w ukryty sposób na łonie Zrzeszenia. Dotyczą one uczuć i ocen, których wyrażenie wprost mogłoby być dla Pana samego hańbiące. Tym bardziej pozostają one niezrozumiałe dla innych członków. Walka, jaką Pan w ten sposób toczy, nie dotyczy jednak naszego Zrzeszenia, choć zapewne odnosi Pan przeciwne wrażenie.
Możliwe, że postrzega Pan we mnie Prawo i Sprawiedliwość i prowadzi tu w Zrzeszeniu swoją walkę z PiS, choć to przecież nie nasza walka ! Niemniej taka postawa skutkuje w blokowaniu działań Zrzeszenia, które pochodzić miałyby ode mnie, bo wiąże Pan mnie z siłami, które Pan ogólnie zwalcza - zupełnie niezależnie od naszej tematyki.
Wydaje się, że podobny stan uczuć dotknął także naszego byłego Prezesa Wojtka Gruszczyńskiego, który po początkowej dobrej współpracy ze mną z niezrozumiałych dla mnie wtedy przyczyn zerwał ją. Choć go wielokrotnie o to prosiłem nie zechciał podać jasno powodów, ani podjąć żadnej ze mną polemiki. Odmówił mi jednak prawa do reprezentowania Zrzeszenia i zarządał zwrotu dokumentów, choć wezwany do tego, nie podjął polemiki w ramach wyborów na Prezesa.
Dziać się tak może, bo powody dotyczą emocji i ocen wrogich rzekomo ludzi i środowisk, które trudno jest ująć w jasno nazwane postulaty polityczne. W ten sposób nie mogą się one stać tematem dialogu. Na przypadłość tę chorych było wiele osób z naszego środowiska, co prowadziło do jego rozpadu. Przypomnę, że po usilnej szlachetnej i wydajnej pracy naszego byłego prezesa Grabińskiego Zrzeszenie znajdowało się na krawędzi istnienia i sprowadzało się praktycznie do prowadzonej przez mnie listy internetowej. Jak było to możliwe ???
Także Pana kolega, Pan Piotr Zambrzycki-Lech, którego zaproponował Pan jako członka Zarządu wydaje się prowadzić podobne wojny. Na dzisiejszym spotkaniu mówiliśmy o naszym możliwym udziale w postępowaniu toczącym się w Trybunale Konstytucyjnym. Pan Piotr dał w drwiący sposób do zrozumienia, że Trybunał Konstytucyjny nie zasługuje na szacunek, bo jego Przewodnicząca poszła na kawę w Prezesem Kaczyńskim. Wniosek, jaki Pan Piotr z tego wyciąga jest zaskakujący - nie powinniśmy podejmować takich starań w TK !
Nie wiem, kto z kim chodzi na kawę i dlaczego, wiem jednak, że niezależnie od wszelkich dobrych lub złych ocen instytucji państwa polskiego powinniśmy domagać się od nich, żeby przyznały nam nasze prawa. W tych działaniach nie możemy ustawać, bo złe czy dobre są to nadal instytucje państwa polskiego, które decydują praktycznie o naszym statusie i naszym sukcesie lub porażce i należy to do ich obowiązków wobec nas.
Irytacje z powodu czyjejś rzekomej z kimś kawy stały się jednak silniejsze i to one zadecydowały.
Choć zapisy naszego statutu wydają się oczywiste, fakt że Pan Piotr swoją postawą i oceną, jaką zademonstrował na spotkaniu im de facto zaprzeczył pozostawać może dla niego samego ukryty. Objawem był poszum na sali, żeby tej sprawy nie dyskutować, bo pozostaje poza wszelką dyskusją, że TK się po prostu nie nadaje i nie należy wchodzić z nim w żadne relacje. Pan Piotr zaproponował wręcz nie podejmowanie działań i odczekanie do następnych wyborów.
Prowadzenie prywatnych wojen z PiS, choć nie odmawiam nikomu prawa do ocen Prawa i Sprawiedliwości, narusza nasz Statut ! Nie możemy takich wojen w naszym Zrzeszeniu rozgrywać, bo słuszne, czy nie nie należą one do domeny naszych działań. Powinno znaleźć się na nie miejsce gdzie indziej.
W efekcie Pan Piotr nie podpisał prośby, żeby TK wysłuchała nasze argumenty, a jest przecież sprawą fundamentalnie dla nas istotną, żeby TK to uczynił ! Pan Michał podpisał tą prośbę z łaski i z wyraźną abnegacją. Niezależnie od ocen merytorycznych oraz proceduralnych czy prośba ta: http://dekretowiec.pl/listy/do_tk.2022.01.08.pdf oraz mój wysiłek, jaki podejmuję mógł być w Panów ocenie słuszny, czy nie, nie jest on przecież w niczym szkodliwy, a spotkał się ze strony Pana Michała z pogardą, a Pana Piotra z odrzuceniem ?
W efekcie podobnej postawy ani Pan Michał, ani Pani Zofia po wielodniowych pertraktacjach, ani Pan Piotr nie podpisali zgłoszenia rozkradania naszych nieruchomości do NIK: http://dekretowiec.pl/listy/nik07.pdf , na czym mi bardzo zależało. Pan Piotr wypowiedział się wręcz wprost, że podpis taki byłoby z jego strony czymś nieetycznym, choć tej oceny do dziś nie wyjaśnił.
W taki sposób nasza współpraca w Zarządzie praktycznie załamuje się. Wiele korzystnych dla Zrzeszenia pism podpisywałem nie w imieniu Zrzeszenia, lecz zaznaczywszy to - tylko jako prezes - bez pełnego poparcie Zarządu.
Moim zdaniem powinniśmy się nad tym wszyscy zastanowić i wybrać na wiosnę, nowy Zarząd, który nie będzie miał w sobie samym tlącego się nieświadomego konfliktu ocen.
Proszę o Państwa namysł, a głosy proszę kierować nie na listę, lecz na forum: viewtopic.php?p=2349#p2349 na którym dalsza dyskusja nie jest aż tak widoczna dla osób spoza kręgu Dekretowców.